Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Seher:

Zadzwoniłam do rodziców wymyślając im, że dostałam pracę. Tu i zostaje na rok. Nie byli z tego za bardzo zadowoleni. Lecz w końcu ich przekonałam. Yaman więcej nie pokazał się do wieczora w moim pokoju. Ja zaś zaliczyłam toaletę i poszłam spać.

Obudziłam się odwróciłam się w drugą stronę jak zobaczyłam, że Yaman leży obok aż spadłam z łóżka.

- Co jest grane !? - wydarłam się budząc go.

- Co się drzesz z rana ? Oszalałaś kobieto!

- Tego nie było omówione, że spisz ze mną.

- A to ja mam się tłumaczyć w własnym domu?

- Przestań ! Nie jestem twoją własnością !

- Jak byś nie była moja to by cię tu nie było.

- Więc tak to sobie wymyśliłeś w tym swoim małym móżdżku ?

Podszedł do mnie z prędkością światła i wbił mnie w ścianę trzymając za szyję. Przejechał ustami po moich i szepnął :

- Nie zadzieraj ze mną mała.

Po czym wyszedł trzaskając drzwiami.

- Wariat ! - usłyszałam w odpowiedzi tylko śmiech.

- Wariat widzi cię za 10 minut na dole przy śniadaniu.

Prychnęłam i ruszyłam do łazienki. Zaliczyłam toaletę i wpadłam na cudowny pomysł. Ubrałam najbardziej skąpą sukienkę jaką tylko miałam. Uczesałam się i pomalowałam. Po czym zeszłam do jadalni. Gdy tylko to zrobiłam Yaman spojrzał na nie z góry na dół. Po czym usiadłam za stołem. Patrząc na niego i jego przenikliwy wzrok. I jak kręcił się na krześle. Coś czuję, że ciasno w spodniach mu się zrobiło. Na co uśmiechnęłam się władczo z wygranej. Nie tknął nic tylko patrzył na mnie. Jak jem.

- Zrobiłaś to specjalnie ?

- Co ? - grałam głupa.

- Ubranie..

- Nie dlaczego ? Nie podobam ci się ?

- Podobasz i to bardzo ale działasz na mnie cholernie podniecająco w tym stroju.

- Chyba o to chodzi prawda ? - mówię wstając i podchodząc do niego.

- Po co to robisz trudno mi.. nie potrafię skupić się na niczym innym.

Siadam na jego polanach i biorę jego rękę. Wkładając sobie pod sukienkę.

- Jest tak krótka, że wszedł byś we mnie bez żadnego problemu - szeptem mówię do jego ucha.

- Mała ciężko jest się powstrzymać gdy całe życie bierzesz wszystko siłą... - mówi odwracając się.

- Obiecałeś więc musisz teraz cierpieć...

Po czym wstałam i odeszłam do pokoju ciesząc się z tego co zrobiłam. Skoro on tak to ja też postanowiłam grać. Najlepiej jak potrafię. Przebrałam się i usiadłam na łóżku po kilku godzinach przyszedł.

- Jedziemy na zakupy.

- Nie mam ochoty nigdzie nie jadę.

- To nie była prośba lecz rozkaz.

Po czym pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi. Wyrwałam się dopiero przy samochodzie.

- Mówiłeś, że do niczego nie będziesz nie zmuszał a co robisz ?

- Chodziło o sex tylko i wyłącznie a zakupy to nie to samo.

Po czym kazał wejść do auta bo inaczej sam mnie wsadzi do auta a wtedy nie będzie zabawie. Zrobiłam co kazał weszłam i zapięłam pas.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro