Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Seher:

W tamtym momencie chciałam zostać sama ze sobą. Trudno było mi zrozumieć jego tok myślenia. Tym razem nie zamknął drzwi. Odszedł z pod nich idąc gdzieś w dal. Ja zdenerwowana usiadłam na łóżku. Jednak po chwili wybiegłam za nim złapałam go za rękę tym samym zmuszając go by się odwrócił:

- Jaki masz w tym cel? Po co mnie tu trzymasz ?

- Nie mam celu po prostu chce byś mnie kochała.

- Nigdy cię nie pokocham ! Nigdy ! Zrozum to wreszcie ! - krzyczę i biegnę przez korytarz on za mną.

W pewnym momencie wbija mnie w ścianę zbliża się i mówi mi prosto w usta:

- Nikt stąd jeszcze nie uciekł więc nie myśl, że twój mały móżdżek to pojmie.

- Ja mam mały móżdżek ale za to ty nie masz go w cale.

- Pogódź się z swoim losem bo on się nie zmieni zostaniesz tu przez rok.

- Nie masz prawa ile razy mam ci to powtarzać - szarpie się.

- Mogę ci jedynie obiecać, że nie tknę cię w żaden sposób jaki byś nie chciała.

- Nie chce byś mnie dotykał. Masz trzymać się ode mnie z daleka.

Puścił mnie i zrobił krok w tył co mnie zdziwiło.

- Bardzo proszę ale nic nie ma za darmo zostajesz tu !

Ruszam do drzwi i wybiegam na dwór rozglądając się szybko biegnę przed siebie. Jednak po chwili poczułam jak łapie mnie za rękę i zmusza bym się odwróciła. Robię i wpadam prosto w jego ramiona on zaś szybko bierze mnie niczym worek ziemniaków na plecy. Rzucam się biję go po plecach lecz bez skutecznie. Wchodzi do sypialni w której się obudziłam rzucił mnie na łóżko i zmierzył surowym wzrokiem. Bez słowa wyszedł zamykając drzwi podbiegłam szybko i trzaskałam w nie ale nic to nie dało. Odszedł i mnie zostawił samą. Padłam na łóżko i zaczęłam płakać. Co mi innego zostaje jak tylko tu zostać ? Za kogo on się podaje ? Jakim prawem tak mnie traktuje.

Minęło kilka godzin z pewnością a ja wciąż siedziałam i płakałam na łóżku. Nagle ktoś podszedł do drzwi i otworzył je to był on. Przhniusł mi tace z jedzeniem.

- Jedź nie chce byś pierwszego dnia umarła z głodu.

- Nie chce.

Nic nie powiedział i udał się do drzwi podeszłam szybko roztrzaskałam wszystko o podłogę. Chwyciłam kawałek szkła w rękę i przyłożyłam sobie do krtani.

- Zabije się jak mnie nie wypuścisz !

- Odłóż to i tak tu zostaniesz !

- Nie masz prawa !

Podszedł do mnie wszystko wyrywając mi szkło z ręki. Popchnął na łóżko usiadł okrakiem i zbliżył się do mojego ucha.

- Skończ się stawiać !! - wydarł się.

- Nie krzycz dobrze słyszę !

- Ale nie rozumiesz co do ciebie mówię zostajesz bo ja tak chce zrozumiałaś?

- Tak.

- I jaka decyzja ?

- Zostaje chce moje rzeczy w tym telefon muszę powiadomić rodzinę.

Wstał i wyszedł bez słowa a mnie aż krew zalewała. Znowu sobie poszedł. Po chwili wrócił z telefonem w ręce.

- Proszę nie trzeba było tak od razu ? A nie odgrywać sceny - mówi i wychodzi kręcąc głową.

Tym razem drzwi pozostały otwarte..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro