Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Seher:

Usiadłam na łóżku skuliłam się i płakałam. Mogłam go zostawić i uciec. Mogłam to zrobić a nie bać się o jego życie. Złość we mnie zawrzała podeszłam do drzwi i zaczęłam w nie walić.

- Choć tu ! Chce porozmawiać !

Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął Yaman.

- Jest 5 rano czego chcesz !? - krzyczy.

- W dupie to mam !

- Tylko tyle chciałaś mi powiedzieć?

- A co się spodziewałeś, że będę potulna jak baranek bo mnie uderzyłeś? NIE BOJE SIĘ CIEBIE zapamiętaj sobie to !? - krzyczę w jego stronę.

- Mhm coś jeszcze bo chce iść spać.

- Dlaczego ? Dlaczego ja !?

- Ile razy mam ci odpowiadać na to pytanie ?

- Nienawidzę cię ! Nigdy cię nie pokocham ! Nigdy !!! Rozumiesz nigdy!!!

Oparł się o ramy drzwi i patrzył na mnie.

- Jesteś obrzydliwy ! Jak cię widzę to mam dość ! Najlepiej będzie jak nie będę cię widywać wcale !

- Coś jeszcze ? Szkoda, że nie mam popcornu dobry dramat odpierdalasz.

- Co !? Jesteś chory !

- To już wiem mówiłaś to dziś. Jeżeli próbujesz wyprowadzić mnie z równowagi nie uda ci się to jestem oazą spokoju.

- Kretyn !

- Ja bynajmniej nie odwalam dramatu jak ty - mówi i chce zamknąć drzwi.

Zatrzymałam go i przywarłam do jego ust oddał każdy z pocałunków. W jednej minucie wszystko się zmieniło. Yaman działał szybko zdjął ze mnie koszule. I rzucił na łóżko zawisł nade mną całując moją szyję i zjeżdżając na dół. W końcu doszedł do piersi zaczął je lizać, ssać i gryść. Jęczałam by nie przestawał nawet nie śmiał. Zdjęłam z niego spodnie i przewrócił nas tak, że ją teraz byłam górą. Przejechałam ręką po jego torsie. Ciągle patrzyłam mu w oczy. Zjechałam niżej i niżej aż poczułam jego członka twardego. Znów spojrzałam na niego i wzięłam go w ręce po czym wsadziłam go głęboko w gardło. Ruszając się w górę i w dół. Yaman złapał mnie za włosy przyspieszając moich czynów. Ale ja nie pozwoliłam mu dojść całkowicie. Znów wróciłam do jego ust całując go z pasją. On zaś znów odwrócił nas tym razem znów on był górą. Usadowił się między moimi udami i spojrzał mi w oczy:

- Mała jesteś tego pewna ? Nie ma odwrotu jak już się znajdę w tobie.

- Nie spierdoli tej okazji - mówię i przyciągam go do pocałunku.

Yaman jednym zwinnym ruchem znalazł się we mnie. Złapał się ramy łóżka i agresywnie i mocno we nie wchodził. Jego ruchy były szybkie.  Jęczałam i krzyczałam jego imię. Patrzył mi ciągle w oczy nie odwracając nawet na sekundę wzroku.

- Kurwa mała nie spodziewałem się, że to wszystko tak się skończy - dyszy zwolniając tępa.

Poczułam, że zaraz zaszczytujemy oboje. W końcu poczułam ciepło rozlewające mnie w środku. Yaman opadł obok mnie i przysunął mnie do siebie. Całując w czoło. Położyłam głowę na jego torsie i dopiero teraz doszłam do wniosku co się właśnie wydarzyło. Spojrzałam na jego ranę plaster przeciekał krwią. Podniosłam się na łokciach i pocałowałam go obok.

- Przepraszam ...

- Za co ? -pyta zdziwiony.

- Za to co dziś się wydarzyło..

- Wybaczam.

Przytuliłam się do niego i okryłam nas trochę kocem.

- Kocham cię mała... - mówi po chwili.

Nic nie odpowiedziałam bo nie wiedziałam co mam powiedzieć. To co się wydarzyło nie było związane z miłością. Nie wiem czego tak to zaczęłam. Nic w tej chwili nie wiem...

---------------

Tak wiem zjebałam całą sprawę kurde jakoś tak mnie naszło i wyszedł rozdział.. mam nadzieję, że mnie nie zabijecie. Dobranoc dziękuję, że jesteście.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro