Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Seher:

Nagle Yaman odrwocił się do moich pleców przodem. Objął w pasie i jednym zwinnym ruchem przysunął do siebie. Tak, że czułam na sobie każdy jego milimetr ciała. Bałam się owszem wiem, że śpi. I krzywdy mi nie zrobi ale sam jego dotyk mnie przeraził. Próbowałam o tym nie myśleć i zasnąć lecz nie zdołałam. Gdy w końcu rozluźnił rękę. Odwróciłam się przodem i obserwowałam go jak śpi. Muszę przyznać, że ma piękne rzęsy. Nie jedna kobieta chciała by takie mieć. A tu proszę mężczyzna ma takie pięknie wachlarze. Nie jedna kobieta zakochała by cię w jego spojrzeniu. Lecz ja nie potrafię... Wiem, że w końcu jego cierpliwość może się skończyć. I nie będzie taki miły. To początki muszę się do niego przekonać. Jeżeli mam spędzić tu rok. Podniosłam rękę i chciałam przejechać nią po policzku Yaman'a. Lecz nie zdołałam odwróciłam się plecami. I zaczęłam cicho szlochać. Nie wiem co mam robić. Nic się nie stało a zły płynęły bez powodu. Nagle poczułam jak Yaman całuje mnie w obojczyk. Podniósł się i pochylił się nade mną.

- Mała czemu ty płaczesz ? - pyta patrząc na mnie.

- Jestem zmęczona.

- Czym ? Przecież leżysz w łóżku tu oprócz figli w nocy się nie zmęczysz - mówi i przysięgam, że na pewno się uśmiechnął.

- Tobie tylko jedno w głowie... Tęsknię za rodzicami.

- Chciała byś ich odwiedzić tak?

- Tak.

- I ja mam ci pozwolić ?

- Dlaczego nie ? Przecież wrócę.

- Nie zgadzam się.

- To jedź ze mną tęsknię za mamą.

Yaman wstał i ruszył do drzwi wstałam za nim i poszłam w jego ślady.

- Proszę cię ty nie tęskniłeś nigdy za rodzicami ?

- Nie bo ich nie mam - zatrzymał się i po chwili odwrócił do mnie - Nie czułem nigdy, że za nimi tęsknię. Niestety nie raczyli mnie wychować sam na dawałem sobie rady - mówi z bólem w głosie.

Nie wytrzymałam i przytuliłam go było mi przykro. Przykro tym co przeżył. Lecz to nie zmienia faktu, że mam plan by go namówić. Na wyjazd.

- Przepraszam nie wiedziałam - mówię i przytulam go bardziej.

Poczułam jak po chwili objął mnie rękami w pasie.

- Skąd miałaś wiedzieć jak mnie nie znasz mała - mówi i odsuwa się całuje mnie w czoło - Teraz muszę zostać sam idź spać.

Po czym poszedł w głąb domu ja wróciłam się do sypialni. Usiadłam na łóżku i nie mogłam przestać myśleć o tym co mi powiedział. Jest sam bez rodziny życie uczyniło go takim szorstkim. Nie wiem dlaczego ale wróciłam się do niego. Weszłam do biblioteki i zauważyłam jak stoi tyłem do mnie.

- To zły pomysł, że wróciłaś - mówi nie patrząc na mnie.

Nic nie powiedziałam tylko powoli podchodziłam bliżej.

- Najlepiej będzie jak wyjdziesz w tym momęcie i nie zrobisz żadnego kroku dalej - wciąż patrzył w okno.

Stanęłam i zastanawiałam się co miał na myśli mówiąc ani jednego kroku dalej. Podniosłam stopę i zrobiłam krok w jego stronę. Odwrócił się z prędkością światła spojrzał na mnie. I przyssał się do moich ust oddawałam każdy jego pocałunek. Wiem, że teraz uznacie, że jestem popierdolona. Ale ja czułam, że tego chce nie wiem dlaczego. Ale chciałam by mnie dotykał i całował.... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro