26
Stałam przed lustrem w łazience i przemywałam ranę, która ciągle krwawiła. Przeklęta wampirzyca jej ugryzienie było tak bolesne i duże,jakby chciała rozerwać moja szyje. Patrzyłam w lustro i czułam ze świat powoli zaczyna mi się kręcić przed oczami. Przestałam uciskać ranę i obydwoma rękami chwyciłam za umywalkę, czułam się coraz słabiej. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech.
-Nie wiedziałam że to wyglada aż tak źle. - usłyszałam głos Harrego,który przebijał się przez pisk w moich uszach.
Odwróciłam się szybko i to było błędem, straciłam równowagę i spadłabym gdyby nie ramiona Wampira, chwycił mnie mocno i dłonią pogładził moja szyje. -Postaram się to zatamować, ale nie możesz zasypiać teraz El. -wziął mnie na ręce i szedł ze mną chwile, moje oczy były tak ciężkie, czułam ze odpływam.
*Per. Harrego*
Niosłem prawie nieprzytomną Elien do mojej sypialni, położyłem ja delikatnie na łóżku i lepiej przyjrzałem się ranie. Pieprzona wampirzyca, powinna mnie słuchać a nie robić to co się jej żywnie podoba.
-Spokojnie Aniołku, wszystko będzie okej.- rozgryzam nadgarstek i przykładam do jej ust. Czuje jak popija delikatnie. - Tak, dobrze. Właśnie tak..- głaskam ją delikatnie przytuloną do mojego ciała. -Wszystko będzie dobrze Kochana, obiecuje.- odrywam mój nadgarstek od jej ust i całuje ją w czoło. Dziewczyna zasnęła a rana ładnie zaczęła się goić, przytuliłem się do niej i również zasnąłem.
--
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro