Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25

Wczorajszego wieczora rozmawiałam z Harrym a później on gdzieś się zmył, zresztą jak zawsze.
Wstałam wcześnie rano, odświeżyłam się w łazience i ubrałam błękitną sukienkę. Byłam bardzo głodna, więc wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach do kuchni. Tam zobaczyłam kobietę, stała na środku i wpatrywała się we mnie.

-Ymm.. Cześć.- uśmiechnełam się do niej, wiem że Harry zakazał mi wychodzić samej z pokoju, ale byłam głodna.

-Witam robaczka..-spojrzała na mnie krzywiąc się. - Biedna ludzka dziewczynka.. - odparła i założyła ręcę na piersi. Już jej nie lubie, wydaje się być taką żmiją..

-Kim jesteś? - ruszyłam w stronę lodówki.

- Jestem Talia. Czego szukasz robaku?- uśmiechneła się podle. Nie odpowiedziałam jej, dziwka Harrego tylko prychneła. Wyjęłam jajka z lodówki a ona zjawiła się przy mnie wampirzym tempem i wyrwała mi pudełko z jajkami rzucając je o ścianę. Spojrzałam na nią jak na psychiczną idiotkę.

-Jak kurwa mówie to się odpowiada.. - wydarła się.

-Właśnie zepsułaś produkt z którego chciałam zrobić sobie śniadanie. Masz jakiś problem dziwko!- wkurzyłam się, byłam stasznie głodna a ona musi niszczyć wszystko co ja chcę.

-Ja ci dam kurwa dziwkę.- chwyciła mnie za szyję i podniosła w górę, jej zęby wydłużyły się i ukazała mi się w wampirzej wersji. Szybko wgryzła się w moją szyję i pozbawiała mnie krwi. Jednak po dłuższej chwili została ode mnie oderwana i poleciała na najbliższą ścianę, pode mną ugieły się nogi i upadłam na podłogę.

-Talia!!- usłyszałam ryk Knight'a. Stał przede mną zasłaniając mnie swoim ciałem. - Ciebie też do cholery dotyczy zakaz dotykania jej. - podszedł do niej wściekły.


-Widzisz kochanie. Ten ludzki robak budzi w tobie dobro!- zaczeła wymachiwać rękami.

-Jesteś kurwa moja poddaną. To że sypiam z tobą wcale nie oznacza że możesz robić co chcesz! Nie jesteś moją królową, bo dobrze wiesz że nie możesz dać mi potomka. Szczerze brzydze się teraz tobą Talia!- Harry jakby w amoku wrzyczał na nią. -Idź do swojego pokoju Talia! Nie chcę cię widzieć.- wskazał ręką schody.

Wampirzyca spojrzała na niego z bólem w oczach a następnie na mnie morderczym wzrokiem i szybko znikneła rozpływając się w powietrzu. Odwrócił się w moja stronę i momentalnie złagodniał. Próbowałam wstać, lecz niestety zawróciło mi się w głowie, przez utratę krwi która cały czas wypływała z mojej rany brudząc mnie i podłogę. Wampir chwycił mnie i spojrzał na ranę. Następnie wziął mnie na ręce i poszedł w stronę salonu. Położył mnie na kanapie.

-Dam ci swoją krew. Rana jest zbyt głęboka. - nadgryzł swój nadgarstek, niechętnie przyłożyłam go do ust i wypiłam trochę.

-Grzeczna dziewczynka.- mruknął pod nosem i zabrał swoją dłoń, kiedy był pewnien, że odpowiednia ilość jego krwi znalazła się we mnie. - Jesteś pewnie głodna, zaraz ci coś zrobię do zjedzenia. - wstał i poszedł do kuchni. Po kilku minutach kiedy ja siedziałam na łóżku, przyniósł mi kanapki. -Wiem, że miałaś ochotę na coś z jajkami, ale niestety już ich nie ma.. - bo twoja wywłoka je rozwaliła. Dodałam sobie to w myślach i mimowilnie się uśmiechnełam. Bronił mnie nie ją. Czułam się ważna dla tego aroganckiego wampira.

-A ty? Może też coś zjesz?- spojrzał na mnie i pokręcił głową.

-Miałem ochotę na twoją krew, ale niestety niesubordynacja moich poddanych sprawiła że muszę obejść się smakiem. - spojrzał na swoje dłonie jakby zamyślony.

- I tak bym ci jej nie dała.- fuknęłam tylko i spojrzałam na niego wtedy nasze spojrzenia się skrzyżowały.

-Sam bym sobie wziął. - uśmiechnął się podle. Czyli wracamy do punktu wyjścia. Znowu..

----

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro