Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

"Jak głęboko muszę upaść..
Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś teraz?
Moja śmierci..

Szukam miłości..
Pod skrzydłami diabła..
W moich snach..
Boję się życia..

Czujesz to?
Czy czujesz to powietrze?
To moja dusza oddycha..
Oddycha twoim źródłem.."

Chęć ucieczki.. To o tym myślałam cały dzień.. Chciałam uciec jak najdalej.. Aby potrafić zapomnieć o tych oczach.. Co sie ze mną dzieje? Nienawidzę tego skurwiela.. Ale to on ocalił moje życie.. Równocześnie to właśnie on chce mnie zabić.. Muszę uciec, aby nie musieć widzieć tego, jak bardo upadam..

Wyszłam z pokoju, złamałam pierwszy zakaz..
Czy bedzie zły?
Zły że chcę uciec.

Kochanie zapadnia niszczy nas..
Ale wiem że wybaczysz mi to..
Że uciekam od mojego wybawienia..

Schodziłam po cichu po schodach. Rozgladałam się dookoła nie chcąc być przyłapana.. Gdy znalazłam się na parterze zauważyłam że przez ogromne okna przebija się poświata księżyca.

Księżyc jest przyjacielem tych, którzy nie wierzą że zło istnieje..

Jego blask mi imponował, wpatrywałam się w niego jak zahipnotyzowana..

-Piękny, prawda?- usłyszałam za sobą charakterystyczną chrypkę.

- Uzależniający..- odwracam się w stronę głosu.. Na mrocznym korytarzu stoi król wampirów. Ma założone na piersiach ręce i podły uśmieszek..

-Dlaczego łamiesz zakazy? Dlaczego chcesz uciec? -podchodzi do mnie powoli jak drapieżnik polujący na swoją ofiarę... Jego dłoń chwyta moje włosy i lekko odchyla moją głowę. - Nie można uciec przed istotą milion razy lepszą.. -mruczy i całuje mój odsłonięty obojczyk. - Wiesz jaka jest zasadnicza różnica między człowiekiem a wampirem?

-My żyjemy? - mówię pewnie i słyszę jego śmiech..

-Żyjecie? Ten marny proces oddychania nazywasz życiem.. To marne dudnienie serca.. To marne przekonanie o śmierci.. Wampiry też to mają.. Kochanie różni nas tylko jedna rzecz..- spogląda w moje oczy..
-Wy możecie stać się nami.. Ale my nie możemy znów stać się ludzmi.. Na wieczność stali.. Nie zmieniający się.. Upadli..- puszcza mnie i odchodzi dwa kroki.. Jest tak tajemniczy a równocześnie zmysłowy.. Taka powłoka zła, która przykryła mądrość i powagę.

-Wampiry nie kochają.. Dobrość i miłość zanika podczas przemiany.. Czujemy tylko pragnienie krwi.. - patrzy na mnie tym swoim mrocznym obliczem.. - I tylko to czuje do ciebie.. Nie bedziesz nikim więcej niż moją chęcią.. - podchodzi do mnie i popycha na ściane.. - Nie jem po kimś, ale muszę cię ukarać i ugasić pragnienie..- czuje jego usta na mojej szyi a następnie tylko ból. Nogi uginają się pode mną, lecz Harry nie przestaje.. Trzyma mnie w ramionach opartą o ścianę i pije moją krew.. Odbiera moją złudną chęć życia..

"Jesteś cieniem..
Czy widzisz te rany..
Krew spływa po naszych ciałach..
Nie czuję że żyję..

Moja fantastyczna..
Moja magiczna miłość.
Unosi mnie..

Tańczę z potworami..
W mojej wyobraźni jesteś diabłem.
Twoja dusza jest moim domem..

Upadam gdzieś na pustyni..
Gdzie klepsydra odmierza nasze życia..
Tańczę z demonami..
W innym śnie jesteś ty..
I czuje to..

Nie chcę stracić oddechu..
Wiedząc że ty pozbawiasz mnie życia.."

----

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro