Dzień 3.
DZIEŃ 3.
Stwórz głównego bohatera nieokreślonej powieści, którego byś nienawidził.
Pamiętaj, nie musi być stereotypowym wcieleniem zła i kwintesencją cech, których nie cierpisz. Spróbuj rozegrać to na inny sposób.
No i na takie wyzwanie czekałam. Jeżeli mam być szczera, to bardzo mi się podoba.
No to taka moja wersja:
"Spojrzała na mnie z bólem w oczach. Po jej policzkach pociekły łzy:
-Och, kochana. Takie jest życie. Ktoś musi ponieść ofiarę- odparłem z uśmiechem i odszedłem dziarskim krokiem.
Zabijanie, zwyczajnie sprawiało mi przyjemność. Patrzenie na strach, cierpienie, było dla mnie rozkoszą i ukojeniem. Nikt tego nie rozumiał. Każdy uważał mnie za złego nikczemnika bez serca, mimo że ja je miałem. Ale czarne, jak węgiel. Wznosiłem się na upadkach innych. Śmierć, krew, strata... najciekawsze doświadczenie..."
Chociaż... nie, to mi nie wyszło...
A więc dajmy wam kolejną opcje. Sami wybierzcie, który opis lepszy.
"Uśmiechnąłem się szyderczo. Krew obficie spływała po moich dłoniach. Wytarłem nóż i odszedłem szybkim krokiem z miejsca zbrodni. Usiadłem w tutejszym pubie, jak gdyby nigdy nic, a jakiś niezbyt jeszcze pijany mężczyzna, odsuną się ode mnie. Wkrótce zrozumiałem czemu. Moje ręce, dalej błyszczały od krwi. Zaśmiałem się głośno, powodując strach na twarzach pijanych ludzi. Niechętnie zmyłem w łazience, ostatnie oznaki mojego tryumfu i ruszyłem przed siebie, sprawić by zginęła, cała rodzina Bridgingtonów..."
Em... nie, też nie to... może jeszcze raz?
"Kiedy wbiłem sztylet w ciało poczciwego starca, nie poczułem nawet nici wyrzutów sumienia. Ciało trupa, z nieprzyjemnym chrzęstem upadło na ziemie. Uśmiechnąłem się dziwnie i z pogardą. Oto właśnie, zabiłem mojego największego rywala, dobrego człowieka i... Króla krainy Esterii. Taki czyn karany jest śmiercią w torturach, a więc ruszyłem szybko przed siebie, by jak najszybciej zatuszować moją zbrodnie..."
Hm... żadne mnie nie przekonuję ale na obecną chwilę nie umiem wymyślić niczego lepszego...
No ale w każdym razie, muszę ponadrabiać zaległości, bo trochę mnie tu nie było. Mam nadzieję że uda mi się dzisiaj to wszystko nadrobić...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro