Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Noc 8

Nie chciałam go widzieć dzisiejszej nocy. Przesadził wczoraj. Wiec kiedy tylko weszłam do pokoju i zobaczyłam go siedzącego na moim łóżku zmartwionego zawróciłam do salonu. Słyszałam jak za mną szedł. Pieprzony hipokryta. Szłam nadal a on za mna. Kiedy dotarłam do kuchni on juz tam był. Jak on to robi?!. Pytam sie...

- Musimy pogadać.- mruknął patrząc na mnie. Spojrzałam na niego przelotnie i wyciągając jogurt z lodówki poszłam do salonu.On już stał przy schodach- Wysłuchaj mnie proszę.- minęłam go i weszłam na góre. On już tam stał. To staje się nudne nooo. - Przepraszam cię.- nie zatrzymałam się weszłam do pokoju. A tam zostałam zaskoczona. Kol przygniótł mnie do ściany.- Kurwa. Nie ignoruj mnie!- wrzasnął. I mocno ścisnął moje ramiona. Zasyczałam co szybko na niego podziałało. Bo puścił mnie ale nadal przygniatał swoim ciałem.

- Przez ciebie o mało wczoraj się nie udusiłam!- rzekłam zła.

- Przeprosiłem cię! - nadal krzyczał.

- Kim ty do cholery jesteś.

-Kurwa. Nie przeklinaj.- warknął przysuwając swoją twarz do mojej szyi pocałował ją i lekko przygryzł. Mruknęłam zadowolona co podziałało na niego jak płachta na byka. Wpił się w moje usta z namiętnością. Odwzajemnilam pocałunek a wtedy on znikł. Ja upadłam na posadzkę i zapłakałam...

A on stał z boku. I nie wiedział czemu ta dziewczyna aż tak bardzo mąci mu w głowie...

----
Dobra koniec na dziś...
Dużo milości wasza Lotte :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro