Rozdział 16
Samantha
- Żeby cię uwieść. – powiedziałam zrzucając z nóg szpilki. Uderzyły z głośnym trzaskiem o posadzkę, ale nawet nie oderwałam przez ten cały czas wzroku od Richarda. Położyłam nogę na jego udzie kierując ją wprost do jego krocza.
- Może trochę przerwy dobrze ci zrobi. Może najdzie cię natchnienie? – mówiłam spokojnie i starając się go przekonać.
Mógł udawać znudzenie, ale ja wiedziałam swoje. Gdyby nie był zainteresowany już dawno puściłby moją nogę a tak sunął palcami w kierunku łydki aż do kolana. Nie zatrzymał się jednak tylko podążał cały czas ku górze, w kierunku miejsca które czekało na niego i pulsowało niezmiennie raz za razem.
- Chyba przyda mi się przerwa – stwierdził.
- Też tak myślę – uśmiechnęłam się zadowolona. – Tylko chw.... – przerwałam, kiedy poczułam jego palce tuż przy zbiegu mojego uda z kobiecością.
Przymknęłam oczy i opuściłam się na blat stołu dotykając go plecami. Chłonęłam każde muśniecie jego dłoni, która drażniła się ze mną.
- To dla mnie? – zapytał szarpiąc za materiał, który zerwał się jak kartka papieru. – Ciekawe – wymruczał a ja poczułam chłód ma mojej nieosłoniętej kobiecości.
- Kupiłam ją specjalnie dla ciebie. – wyszeptałam.
- I ukrywałaś ją do tej pory? – zapytał z niedowierzaniem. – Aż mam ochotę strzelić sobie w pysk, że odebrałem ten telefon.
Dobrze wiedział, że gdyby tego nie zrobił to zadzwoniliby jeszcze raz i próbowali aż do skutku. A gdyby nie chciał przyjechać to sama wygoniłabym go nie chcąc narażać firmy przez moje zachcianki.
- Na niektóre rzeczy warto czekać – podniosłam się na łokciach. – Rozbieraj się. – wskazałam oczami na jego koszulę.
Ku mojemu zaskoczeniu najpierw pochylił się w moją stronę sunąc ustami po mojej szyi aż do ucha. Chciałam poczuć na wargach jego własne jednak i na to mi nie pozwolił. Przytrzymał moje ciało kładąc dłoń na moim brzuchu.
- Tak.
- Tutaj?
- Tak.
- Jesteś tego pewna? – droczył się ze mną i przedłużał tym samym moją udrękę.
- Tak kurwa. – warknęłam łapiąc go za szyję i patrząc prosto w oczy. – Rozbieraj się Wolf i pokaż na co cię stać. – celowo użyłam jego nazwiska wiedząc, że ma ono konkretny podtekst.
- Naprawdę chcesz wygonić wilka z lasu? – zapytał z podniesioną brwią jakby nie mógł uwierzyć, że naprawdę to mówię.
Oj dokładnie pamiętam, jak to skończyło się ostatnim razem. Lubiłam seks, ale seks z Richard to zupełnie inny poziom. Uczyłam się nowych rzeczy, o które nigdy bym się nie podejrzewała. Wychodziła z niego bestia w czystej postaci. Pomimo siniaków na udach czy delikatnych śladów zębów na piersiach uwielbiałam od czasu do czasu zaszaleć.
Skoro tak bardzo się ociągał wzięłam sprawy w swoje ręce i chwytając jego koszulę pociągnęłam jak najmocniej mogłam. Materiał rozdarł się a guziki posypały po podłodze.
- To chyba znaczy tak – pokiwał głową.
Tym razem już się nie hamował. Ściągnął z siebie skrawki które zostały z jego koszuli po czym szarpnął mnie do góry. Dotknął rękami materiału na moich udach i kiedy myślałam, że zrobi to samo co ja on zwyczajnie ściągnął ją ze mnie rzucając na podłogę.
- Sam twój widok sprawia, że jedyne o czym myślę o zanurzyć się w tobie.
- Czekam na to – przeciągnęłam się zmysłowo pod jego czujnym okiem. – Opuśćmy sobie grę wstępną. Na nią przyjdzie czas później. – wymruczałam ściągając z siebie biustonosz i rzucając go w jego stronę chcąc, aby podjął wyzwanie.
Moje wnętrze pulsowało nie mogąc doczekać się aż we mnie wejdzie. Jak sprawi, że poczuje każdy jego cal, jak będzie wbijał się we mnie z pełną pasją.
- Co tylko chcesz maleńka – zgodził się sięgając do paska od spodni. Chłonęłam każdy jego ruch jak rozpiął go, wyciągnął ze spodni, rzucił a następnie rozsunął rozporek. Oblizałam wargi na samą myśl co mogłabym z nim zrobić, gdyby tylko trafił w moje ręce.
Pozbył się spodni wraz z resztą ubrań. Stanął nade mną ze sterczącym na baczność członkiem. Jedno musiałam mu przyznać. Nigdy nie poznałam tak dobrze wyposażonego faceta i zapewne nawet gdybym chciała to i tak bym nie odnalazła.
Stanął pomiędzy moimi nogami łapiąc mnie za uda. Przyciągał w swoją stronę tak że moje pośladki opierały się teraz o kant blatu. Na rozpalonej wargach poczułam, jak ociera się czubkiem swojego penisa. Pomimo tego, że chciałam szybko i ostro on przedłużał z każdą chwilą i delikatnie pobudzał moje zmysły które już osiągnęły apogeum.
W końcu po wielu ciężkich sekundach i mocno bijącemu sercu poczułam, jak wchodzi we mnie cal za calem. Nie ważne, ile razy uprawialiśmy seks za każdym razem czułam się jakby to był nasz pierwszy raz.
- Jak mi w tobie dobrze – wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Znam to uczucie – westchnęłam, kiedy zaczął się poruszać. Z początku powolne i krótkie pchnięcia, które nabierały tępa i siły.
Nasze jęki mieszały się ze sobą a ciała uderzyły z głośnym plaśnięciem. Czułam zimny blat, na plecach który tylko podkręcał atmosferę. Spod przymrużonych powiek na jego ociekającą potem klatkę piersiową, mocno zarysowane mięsnie brzucha które poruszały się w jednostajnym szybkim rytmie.
- Zrób coś dla mnie maleńka – wbił się we mnie po całą nasadę odbierając mi dech. – Zaciśnij się na mnie.
Moje ciało bezwiednie posłuchało jego rozkazu przez co czułam wszystko jeszcze intensywniej. Wiedziałam, że rano zostaną mi ślady na udach od jego dłoni a pomiędzy nogami będę czuć rozkoszny ból, ale było warto.
Skurcz w podbrzuszu zaczął się rozprzestrzeniać po całym moim ciele. Palce u stóp same się podkurczyły a dłonie zacisnęły na blacie z taką siłą, że mogłabym go połamać. Z moich ust wypadł głośny krzyk spełnienia a wraz z nim szybkie i rozgorączkowane ruchu Richarda, który gonił za własnym orgazmem. Poczułam, jak pęcznieje we mnie a po chwili ciepła sperma zalała moje wnętrze.
- Ja pierdole – wydyszał Richard opierając głowę pomiędzy moimi piersiami. – Wpadaj do mnie częściej jak taki ma być finał tych spotkań. – poprosił.
- Może zrobimy z tego rytuał? – zaproponowałam.
- Dobry pomysł – podniósł kciuk do góry. Położyłam rękę na jego głowie i pogładziłam splątane od potu kosmki klejące się do jego szyi.
Nie wiem, dlaczego, ale zaczęłam się śmiać. Po praz pierwszy od dawna pozwoliłam sobie na kompletny luz.
- Co cię tak śmieszy? – zapytał podnosząc głowę. Dłonie oparł po bokach mojej głowy jakby bał się mnie wypuścić.
- A jak ktoś tu wejdzie? – na samą myśl poczułam klejoną falę rozbawienia. Oczami wyobraźni widziałam, jak to mogło absurdalnie wyglądać. My nadzy, na stole i w dodatku z jego penisem nadal we mnie. Ten kto by tutaj wszedł miałby niezły widok.
- Zobaczyłby czyste porno bez płacenia. – poruszył sugestywnie brwiami.
- Bylibyśmy na językach wszystkich a do rana chodziłyby o nas plotki po firmie.
- O mnie mogą mówić co chcą, ale jeśli powiedzą coś o tobie źle wtedy pożałują. – mówił tak poważnym tonem, że czułam obietnicę jaką mi teraz składał.
Dotknęłam opuszkami palcy jego policzka nie mogąc wyjść z wrażenia jak nasza relacja zaczęła się pogłębiać. Tak jakby wszystkie nasze wyrzuty względem siebie zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej sztuczki.
- Gazety o nas mówią – może nie powinnam tego robić, ale moja szczerość wygrała.
- Wiem i będę cię za to przepraszał aż w końcu mi wybaczysz.
- Już o tym zapomniałam – i taka była prawda. Kto by przypuszczał, że naprawdę zacznę mu bezkompromisowo wierzyć po tym jak oskarżony został o zdradę. Jak ja go o to oskarżyłam.
- Chodź. – wysunął się ze mnie. – Musimy cię umyć. – wziął mnie na ręce.
- Gdzie idziemy? – zapytałam, kiedy ruszył w nieznanym dla mnie kierunku. Znałam większość pomieszczeń w firmie, ale tych drzwi nie rozpoznałam. Ukryte na samym końcu i ledwo widoczne można je było ominąć.
- Do mojego pokoju, w którym czasami nocuję, kiedy muszę dłużej popracować.
- Łał masz swój pokój. – musnęłam jego szyję wargami. – Może go jeszcze wykorzystamy?
- Chciałbym, ale praca czeka. – odparł otwierając dłonią drzwi. – Muszę jeszcze coś dokończyć, ale powiem ci, że dzięki tobie wpadłem na nowy pomysł.
- Czyli jestem twoją muzą i musisz o mnie dbać. – kokietowałam.
- Wiem co robisz, ale ci się nie uda. – pokręcił głową wchodząc ze mną do pogrążonej w mroku łazienki. Wystarczyło kilka jego kroków, aby wszystko zostało podświetlone a to za sprawą czujki zamontowanej przy suficie.
Postawił mnie pod prysznicem i włączył gorący natrysk osłaniając mnie przed wodą. Sięgnął do półki umieszczonej tuż za moimi plecami biorąc do ręki butelkę z żelem. Wylał sporą część, na dłoń którą zaczął błądzić po całym moim ciele. Nawet w takiej sytuacji najpierw myślał o mojej wygodzi odkładając na bok swoją. Sunące dłonie sprawiały, że moje ciało robiło się niezwykle lekkie i odprężone.
Oparłam głowę o jego pierś poddając się całkowicie jego zabiegom. Czułam się niezwykle spokojnie w jego ramionach i wiedziałam, że mogę być po prostu sobą. Mogłam zrzucić choć na chwilę maskę, którą tak uparcie przybierałam na co dzień. Prawda była taka, że byłam tym już po prostu zmęczona i wyczerpana udawaniem, że jestem silna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro