Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Twelve

Dobra. Przesadziłam z tym moim pomysłem, ale Harry nie musiał się odwdzięczać. To był tylko taki drobny żart, a on wszystko bierze na poważnie i nie potrafi się bawić.
A tak w ogóle, co to było? Co on wyprawiał? Udawał mojego męża? Coś ci się pokręciło, kolego. My małżeństwem nie jesteśmy od dwóch lat. No dobra. Mam nauczkę.
Wracam do hotelu, ponieważ mamy za chwilę iść z Chloe na obiad.
Otwieram drzwi i widok jaki tam zastaję, mnie szokuje. W sumie raczej nie powinien, bo już nieraz taki oglądałam. Chloe i Zayn. Chloe i Zayn, którzy namiętnie się całują. Stoję w drzwiach z otwartą buzią i czekam aż ci przestaną.
-Zayn, do cholery! Wyszedłeś piętnaście minut temu...- urywa za mną Harry.
Tak jak ja, zatrzymuje się w miejscu zszokowany. A ta dwójka, prawdopodobnie ogłuchła, bo w dalszym ciągu wymieniają się śliną na naszych oczach. Zerkam na Harrego i niemo błagam go, aby coś z nimi zrobił.
-Zayn, debilu, bo się zassiesz!
Spoglądam na loczka i ledwo mogę się powstrzymać od śmiechu. Jego uwaga powaliła mnie na łopatki.
Chloe i Zayn w końcu na nas spoglądają. Na twarz Azjatki wypływają delikatne rumieńce,  natomiast mulat posyła nam zadowolony uśmiech jednocześnie przeczesując swoje lśniące czarne włosy. Ale to seksownie wyglądało.
-Zamiast tak tu stać i nam przerywać, też moglibyście się poddać chwili namiętności.
Spoglądam na niego jak na idiotę, a Harry prycha.
-Nie, dzięki. Mam ciekawsze zajęcia.
Ałć. Zabolało.
Pfff. Ja też.
-No chodź już- marudzi loczek.
-Gdzie ci się tak śpieszy?
No właśnie.
Harry tylko wzrusza ramionami i posyła mu groźne spojrzenie.
Zayn szepcze coś na ucho Azjatce, po czym całuje ją ostatni raz w usta.
-Do zobaczenia, maleńka. Cześć Lucy.
Mruga do brunetki i macha do mnie.
Harry przewraca oczami i już po chwili zamykają się za nimi drzwi.
Odwracam się z podpartymi ramionami w stronę Chloe.
-Co to było? Hmm?
-Nic- odpowiada niewinnie.
-Czy według ciebie "nic" oznacza całowanie na środku pokoju Zayna Malika?
Chichocze jak zakochana nastolatka.
O nie. Tylko nie to.
-Oj daj spokój, Lucy. Wyluzuj. Ty też powinnaś spróbować.
Kręcę głową niedowierzając.
-Dobra, nieważne. Zbieraj się, bo musimy iść na obiad.
-A no właśnie. Zapomniałam ci powiedzieć, że zjemy go razem z chłopakami.
Co ty pieprzysz?!
-Co?
-No Zayn zaproponował, abyśmy zjedli wspólnie obiad.
-Jesteś pewna, że nie miał na myśli tylko waszej dwójki?
-Tak. Wyraźnie zaznaczył, że "Lucy i Harry" też z nami idą.
Och.
-Gotowa?- pyta Chloe.
-Mhm- odpowiadam niechętnie.
Już po chwili schodzimy do restauracji, która znajduje się w naszym hotelu.
Panuje w niej bardzo przyjemna atmosfera. Jest elegancka z umiarem.
Wzrokiem dostrzegamy chłopaków, do których powoli zmierzamy.
Rozmawiają o czymś zawzięcie, a raczej Harry tłumaczy coś Zaynowi, dlatego jeszcze nie zauważyli naszej obecności.
-Hey- odzywa się podekscytowana Chloe.
Na twarz Zayna wypływa szeroki, biały uśmiech.
-Witam drogie panie- te słowa raczej kieruje do wniebowziętej Azjatki, bo to na nią skupia swoją uwagę.
Siadamy przy stole, a następnie wybieramy dania z kart.
Za jakiś czas kelner przynosi posiłki i przez resztę obiadu razem z loczkiem wysłuchujemy naszych "zakochańców".
_______________________________________
Hey kochani xx
Przepraszam za moją nieobecność, ale chyba doskwiera mi brak weny i chęci do tego opowiadania :c
W każdym razie i tak mam zamiar je dokończyć :)
Do zobaczenia ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro