Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Dwa lata później...

-Harry! Czy ty chociaż raz mógłbyś posprzątać swoje rzeczy?! Wszędzie je zostawiasz, a ja mam tego dosyć! Nie będę po tobie wiecznie sprzątać!- krzyczy brunetka.
Harry ze stoickim spokojem siedzi i ogląda telewizję.
Jego żona często się awanturuje, oczywiście jego zdaniem o byle co. Mimo wszystko nadal bezgranicznie ją kocha. Uważa, że wygląda wtedy naprawdę uroczo, a gdy jej to mówi, ona się jeszcze bardziej wścieka.
-Harry! Czy ty jesteś głuchy do cholery?!
-Mhm. Gdybyś tak głośno nie krzyczała w nocy, mój słuch byłby o niebo lepszy.
Po chwili słyszy falę przekleństw skierowanych pod jego adresem.
-Świetnie! Od dzisiaj będziesz prowadzić zdrowy tryb życia, bo będziesz spał na tej swojej ukochanej kanapie i to ją sobie będziesz teraz posuwał!
Pani Styles trzaska mocno drzwiami i jak burza wpada do kuchni.
Opiera ręce o szafkę i nabiera dużo powietrza w płuca, aby się uspokoić.
-Spokojnie Lucy. Ten dupek tego pożałuje. Będzie coś chciał, a ty mu wtedy karzesz pocałować się w dupę. Spokojnie- szepcze sama do siebie.
Harrego wzięły wyrzuty sumienia. Uznał, że powinien bardziej dbać o żonę i nie złościć jej tak. A poza tym, raczej nie chciał spać na kanapie. No bo kto go będzie zaspokajać? Na samą myśl o nagiej żonie, wijącej się pod jego ciałem, gdy w nią wchodził raz za razem, jego członek zaczął sztywnieć, a leniwy uśmiech wkradł mu się na usta. Już słyszał jęki Lucy. Tak bardzo jej teraz zapragnął.
Szybko zabrał się za sprzątanie swoich porozwalanych rzeczy. Gotowy wszedł do kuchni, gdzie zastał smutną brunetkę patrzącą w okno.
Momentalnie zrobiło mu się jej żal. Przeklinał się w myślach za doprowadzenie jej do takiego stanu.
Podszedł do niej i umieścił swoje dłonie na jej biodrach. Zadrżała. Kochał w niej to. Zawsze tak reagowała na jego dotyk.
-Nie dotykaj mnie!
Zaczął składać drobne pocałunki na jej szyi i jeszcze bardziej się przybliżył.
-Słyszałeś? Czy jesteś głuchy?
Jego dłonie zaczęły podwijać jej bluzkę.
-Chcesz po raz trzeci rozwodu?
Zaśmiał się w jej szyję. Ona też się uśmiechnęła delikatnie pod nosem.
-Nie opłaca mi się- mruknął.
-Doprawdy?- odwróciła się w jego stronę i założyła mu ręce za szyję.
-Mhm. Szkoda mi kasy.
Zachichotała. Zaczął robić jej malinkę na szyi.
-Pragnę cię- powiedział.
-No to na co czekasz?- uniosła brew.
Lucy nie musiała długo czekać na odpowiedź, bo już po chwili jej usta zostały zaatakowane przez wargi jej ukochanego męża.

Koniec
_______________________________________
Chyba zakończę swoją przygodę z pisaniem, bo się do tego nie nadaję :D
Więc na razie to moje ostatnie opowiadanie :)
Chciałabym wam serdecznie podziękować za wszystkie wyświetlenia, głosy oraz komentarze. Za to, że ze mną byliście ♡
Jesteście kochani ^^
Nic innego mi nie pozostało jak powiedzieć "do zobaczenia" :)

P.S. Pozdrowienia z wakacji xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro