Eighteen
-Co powiesz na spacer?- odzywa się nagle chłopak.
Leżymy w ciszy napełnieni przepysznymi smakołykami, które zorganizował nam Harry.
-Teraz?
-No za chwilę. Wrócimy do swoich pokoi, odświeżymy się, weźmiemy kąpiel, a potem za pół godziny spotkamy się przy recepcji. Więc co ty na to?
-W sumie czemu nie?
-No to fajnie- całuje mnie namiętnie w usta.
Odrywamy się od siebie i zaczynamy się ubierać. Oczywiście nie obyło się od ukradkowych spojrzeń.
Wreszcie gotowi wychodzimy z pokoju.
-No to do zobaczenia, piękna.
Harry ponownie przyciąga mnie do siebie i obdarowuje moje wargi soczystymi całusami. Na koniec klepie mnie niespodziewanie w tyłek na co reaguję piskiem.
...
Pełna motylków w brzuchu i szczęścia otwieram drzwi do pokoju. Zastaję tam Chloe. Najwidoczniej skończyła już igraszki z Zaynem.
Życie jest piękne.
-A coś ty taka zadowolona, hmm?- pyta.
-Taki dziś cudowny dzień, więc czemu miałabym nie być?
-No wiesz... odkąd tu jesteśmy, jeszcze cię takiej nie widziałam.
-Kobieta zmienną jest- chichoczę.
-A może ty kogoś poznałaś? Jakiegoś mega przystojniaka!- piszczy Azjatka.
Śmieję się na jej niedorzeczne słowa.
-I myślisz, żebym to przed tobą ukrywała? Błagam cię, Chloe. Przyjaźnimy się. Mówimy sobie wszystko.
Ups.
To nie do końca prawda, ale po części tak. Przecież Harry nie jest nowo poznanym kolesiem, tylko moim byłym mężem. No więc nic nowego. Na dodatek każdy ma swoje tajemnice, więc tego nie musi wiedzieć.
-A gdzie ty się ponownie wybierasz?
-Idę się umyć.
-Znowu?
-No tak. Wiesz taki straszny upał był, że normalnie człowiek się poci.
Na jej twarz wypływa niezrozumienie.
Oj no weź mi już odpuść, Chloe.
Posyłam jej niewinny uśmieszek na co ona kręci głową i zaszywam się w łazience.
...
Po szybkim prysznicu, ubieram się w naszykowaną sukienkę i delikatnie podkręcam włosy. Gotowa, uśmiecham się ostatni raz do siebie i wychodzę z pomieszczenia. Podchodzę do Chloe i daję jej całusa w policzek na pożegnanie.
Ciekawe co się stało? Jest chyba jakaś przybita.
O nie! Pewnie znowu się rozstali. Ale chyba powiedziałaby mi o tym. A może jest w ciąży?! Przestań Lucy! To niedorzeczne. Zabezpieczają się. Są ostrożni.
Dobra.
Koniec tematu.
Jestem jeszcze przed czasem, bo Harry napisał mi, że się nie wyrobi w pół godziny. Idiota. Ileż można się myć?
Jednak nie chce mi się tam samej siedzieć przy recepcji, więc postanawiam poczekać na jego piętrze.
Wchodzę do windy i po paru sekundach jestem na miejscu.
Zadowolona idę w stronę pokoju loczka.
Nagle staję jak wryta. Przed sobą widzę Harrego w samych spodniach od dresów i jakąś ciemną blondynkę. Obydwoje się śmieją i gadają.
Chowam się za ścianą i w dalszym ciągu ich obserwuję.
W ogóle mnie nie zauważyli.
Nie wierzę, że mi to zrobił. To dlatego prosił o czas. Jaka jestem głupia. Podczas mojej nieobecności zabawiał się z inną. A ja idiotka myślałam, że on coś do mnie czuje. Najwyraźniej jest jeszcze lepszym aktorem niż kiedyś.
Moje oczy zachodzą łzami. Nie mogąc już dłużej tego wytrzymać, wracam załamana do pokoju.
Na mój widok, Chloe szybko zrywa się z łóżka, aby mnie przytulić. Głośno zanoszę się szlochem.
A w tym wszystkim najgorsze jest to, że ja go na nowo pokochałam.
_______________________________________
Przepraszam, że tak rzadko teraz dodaję rozdziały ale straciłam całkowitą chęć do pisania czegokolwiek :/
Do następnego ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro