Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5: Ból związany z przeszłością

Dlaczego oni są tacy tajemniczy?! Ja tu staram się zrozumieć te wszystkie zmiany i inne gówna, a za to moi drodzy przyjaciele jeszcze bardziej wszystko komplikują. Cóż, dzięki ci życie. Czekamy w salonie w domu Lydii na Scotta i Stilesa. Coraz bardziej się denerwuję. Po upływie dziesięciu minut pojawili się. Wilkołak patrzył na mnie z czułością, co hola hola, nie powinien robić. Ma dziewczynę, tak? No właśnie.

Usiedli na przeciwko mnie. Cała trójka zbierała się, aby powiedzieć mi coś ważnego. Jak można się domyślić, zaczął Stiles.

- Wiesz, kiedy wyjechałaś dosyć dużo się działo...

Tak opowiedzieli mi o całym semestrze pełnego wrażeń dla nich.

- Czyli po pokonaniu darach, uwolniliśmy jakieś nadprzyrodzone siły i inne podobne, Stiles zamienił się w Złego Stilesa, Nogitsune, tak? - przytaknęli mi. - Malia jest zaginioną dziewczynką z wypadku z przed kilku lat, Kira dowiedziała się dopiero tutaj o swoich zdolnościach, a ty zmieniłeś chłopczyka w swoją betę, dobrze zrozumiałam?

- Bardzo dobrze - przyznał McCall.

- Okey, teraz powiedzcie mi, gdzie są pozostali.

- Clare, Nogitsune opanowało strażników Oni i...

Ta wypowiedź go męczy. Jednak muszę wiedzieć.

- ...Walczyliśmy z nimi i...I Allison zabiła jednego, ale potem kolejny przebił ją mieczem - jego oczy były pełne łez. - Umarła w moich ramionach. Nie mogłem nic zrobić...

Poczułam ogromną kulę w gardle. Nigdy więcej nie zobaczę tej uśmiechniętej brunetki...

- Co, co z bliźniakami? - tak naprawdę nie chciałam znać odpowiedzi na te pytanie.

- A-Aiden również - Lydia nie dokończyła, ponieważ także zalała się łzami.

Nie musiała więcej mówić.

Nie...nie...Nie nie nie nie!

Martin nie mogła znieść panującej atmosfery, więc wyszła do kuchni.

- Ethan wyjechał - dodał Stiles.

- Dobrze postąpił - oznajmiłam. Na ręce, które drżały, kapały mi łzy.

- Pójdę sprawdzić, co z Lydią - rzekł syn szeryfa i zostawił mnie z McCallem.

Siedzieliśmy w ciszy. Słyszałam cichy płacz rudowłosej. Patrzyłam na twarz Scotta, niekryjącego już żadnych emocji. Ból. Żal. Rozpacz.
Usiadłam koło niego. Od razu się przytulił.

- Przepraszam, że wyciągnęłam to z was - powiedziałam.

- Clarie...musiałaś to wiedzieć...

Tracę wszystkich. Rodzice, brat, Talia i Laura. Teraz Aiden i Allison.

Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłam się w ich stronę. Nie wierzyłam w to, kogo tam zobaczyłam. Stał i patrzył prosto na mnie. Jego niebieskie tęczówki przebijały moją skórę.

- Isaac.

- Clare.

- Wybaczcie za spóźnienie, ale nadal są korki - wyjaśnił Lahey. - Wracam od Dereka - znowu spojrzał na mnie. - Przesyła buziaki i takie tam.

Zmarszczyłam brwi. Dziwnie się zachowuje. Zmienił się. Ściął włosy, a oczy przypominają szafiry, nie niebo, jak wcześniej. Jego chamska natura pozostała, lecz wyczuwam złość, która go wypełnia.

Zbliżył się do Argent, kiedy mnie nie było. Teraz cierpi.

~~~~~~~

Wilkołaki opuściły dom banshee. Lydia pozwoliła mi zostać u siebie.
Josh zatrzymał się w małym zajeździe. Powiedział, że sobie poradzi i zobaczymy się jutro w szkole.

Patrzyłam na rudowłosą, która przygotowywała miejsce dla mnie do spania.

- Wszystko dobrze? - spytałam.

- Tak - uśmiechnęła się do mnie. - Nie wiesz jaką minę miał Scott, gdy zwróciłaś uwagę na Isaaca.

Roześmiałam się na jej słowa. Wróciła panna Martin.

- Czy Scott przypadkiem nie chodzi z tym lisem?

- Z Kirą? Tak, ale każdy dobrze wie, że to ciebie kocha.

503 słów

No, no...kto tęsknił za Isaaciem?

Ile fanów Isaac x Clare?

A ile Scott x Clare?

Piszcie! ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro