Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Adisa

Weekend minął w głównej mierze spędzony na nauce a wieczorami na rozmyślaniu o swoim życiu. Nie miałam nawet czasu, aby sprawdzić czy mój brat odpisał na moją wiadomość. Dzisiaj dałam sobie odetchnąć i też tego nie zrobiłam wiedząc, że nie mogłabym się po tym skupić w pracy. Postanowiłam więc przekonać się czy istnieje jakaś szansa na ponowny kontakt z nim po pracy tak aby móc użalać się nad sobą samotnie.

Dzisiaj był pierwszy dzień, w którym mieliśmy zacząć pracować sami razem z Ryanem. Dodatkowo mężczyzna postanowił zatrudnić dwie tymczasowe kelnerki a raczej nastolatki, które chciały sobie dorobić po szkole. Miały zacząć pracę od przyszłego tygodnia więc trochę mnie odciążą i będę mogła skupić się w większej mierze na nauce. Dzisiaj jednak przyszły na przeszkolenie i miały się zdecydować, czy chcą z nami zostać czy raczej praca im nie odpowiada.

Z samego rana praca nie szła nam dobrze z tego względu, że uparcie unikaliśmy kontaktu ze sobą. Nie wiedziałam z czego to wynikało. Może z tego, że po prostu nie potrafiliśmy się momentami porozumieć. Może dlatego że mężczyzna spoglądał co jakiś czas w moją stronę z zamyśloną miną. Może dlatego że ja nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę po tym jak oddał mi czapkę w szkole.

Pracowaliśmy obok siebie, kiedy kolejni klienci zaczęli przychodzić do baru, ale kiedy zaczęła się pora popołudniowa było ich coraz więcej. Odbierałam od nich zamówienia, przekazywałam Ryanowi a następnie przynosiłam kolejne danie. Nie miałam nawet czasu, aby odpocząć, ale nie przejmowałam się tym, bo tylko praca pozwoliła mi na myślenie. Chodziłam po sali w jedną i w drugą stronę pracując bez wytchnienia, a kiedy miałam chwilę czasu szyłam na kuchnię i pomagałam w zmywaniu naczyń które potem odkładałam na odpowiednie miejsca.

Czułam, jak pot spływam i po plecach a włosy zaczynały lepić mi się do szyi. W takich chwilach żałowałam, że je obcięłam i nie mogę zebrać je w kitkę na czubku głowy jednak chciałam zmiany więc teraz mam.

Obserwowałam, jak Ryan pracuje i doszłam do jednego wniosku. Już wiedziałem po kim odziedziczył smykałkę do gotowania. Poruszał się po kuchni jakby nigdy nie wyjechał i wrócił po wielu miesiącach nieobecności. Systematycznie przygotowywał coraz to nowe dania po kilka w tym samym czasie.

Jego ramiona poruszały się a ja podziwiałam grę jego mięśni. To było ode mnie za silne, aby móc oderwać od niego wzrok. Byłam kobietą więc nic w tym dziwnego, że nadal czułam popęd seksualny przy mężczyźnie, który był umięśniony, wytatuowany i w dodatku uśmiechał się także kolanami mi miękły.

Po dłuższej chwili w końcu udało mi się przestań na niego spoglądać a to tylko dlatego że usłyszałam głośne chrząknięcie. Spojrzałam w jego kierunku i momentalnie poczułam, jak zaczynają palić mnie policzki z zażenowania, kiedy zobaczyłam jak na mnie patrzy. Jak widać ta sytuacja niezwykle go rozbawiła, bo na jego ustach majaczył niewielki uśmiech.

Podeszłam do niego i odebrałam kolejne zamówienie unikając jego spojrzenia i czym prędzej czmychnęła z kuchni. Trzęsącymi się dłońmi udało mi się jakoś dotrzeć do stolika i nie upuścić talerza po moim jakże upokarzającym doświadczeniu.

W międzyczasie zagadywałam ludzi wiedząc, że właśnie tego potrzebują. Z początku wydawało mi się to dziwne jednak z czasem zrozumiałam, że niektórzy z nich mogą czuć się samotni a tym samym chcą się przed kimś wygadać. Nie przeszkadzało mi to, bo dowiadywałam się wielu ciekawych rzeczy takich jak ile wnuków ma starsza pani, jak długo ta para jest ze sobą po ślubie czy ile czasu minęło, odkąd ostatni raz ktoś był u lekarza.

Robiłam dosłownie wszystko, aby nie zostawać sama z Ryanem a tym samym przedłużyć to co i tak nieuniknione. Nie wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać i czy wypomni mi to jak na niego patrzyłam.

W końcu nadeszła chwila zamknięcia baru a tym samym dziewczyny zatrudnione do pomocy pożegnały się i wyszły. Obydwie były niezwykle grzecznej ułożone a tym samym praca z nimi była przyjemnością. Rosa i Lea miały po szesnaście lat, ale były niesamowicie pracowite co udało mi się zauważyć od czasu do czasu. Były też bardzo komunikatywne co było pożądane w tej pracy tym samym sprawiając, że klienci czuli się komfortowo. Zarówno jedna jak i druga zdecydowały się na pracę w barze więc mogłam odetchnąć z ulgą.

Zebrałam pozostałe naczynia i weszłam do kuchni. Ryan już sam czekał wycierając blaty do czysta a ja włożyłam brudne talerze do zmywarki i włączyłam ją wiedząc, że to na dzisiaj koniec.

- Powiesz, dlaczego nie mogłem cię odebrać w sobotę ze szkoły? - zapytał całkowicie mnie tym zaskakując.

Obróciłam się w jego stronę zauważając, że stoi oparty o blat z rękami założonymi na piersi i nie odrywa ode mnie wzroku. Spodziewałam się, że bardziej zapyta o to, dlaczego na niego tak spoglądałam jednak on zaczął od zupełnie innej strony sprawiając, że momentalnie zaniemówiłam.

Zastanawiałam się czy mu nie powiedzieć, ponieważ kiedyś i takt prawda wyjdzie na jaw. Od spotkania z terapeutką ciągle myślałam o swoich uczuciach i jak je wyrażać a następnie doszłam do jednego konkretnego wniosku. Jeśli byłam smutna będę płakać, jeśli będę szczęśliwa będą się śmiać, jeśli będę przygnębiona będę o tym z kimś rozmawiać tylko z jednego powodu - bo mogłam, bo nikt mi już tego nie odbierze.

- Chodzę na terapię. - mówiąc spojrzałam mu prosto w oczy. - Jest w moim życiu kilka rzeczy, których o mnie nie wiesz. Nie chcę o nich mówić, na razie, ale może kiedyś o nich opowiem. Teraz jednak nie jestem na to gotowa.

Poruszył się niespokojnie a na jego twarzy pojawiło się coś w rodzaju współczucia jednak szybko minęło jakby wiedział, że nie potrzebuję tego. Był niezmiernie ciekawym mężczyzną tylko i wyłącznie dlatego że nie naciskał i nie wymuszał abym zrobiła coś czego nie chcę.

- Jeśli bałaś się, że przez to źle na ciebie spojrzę to się mylisz. - zapewnił mnie. - Jeśli będziesz chciała tylko powiedz a zawiozę cię na kolejne spotkanie i nie będę o nic pytał. Tylko po prostu powiedz, że tego potrzebujesz.

- Dziękuję.

- Więc mogę cię w następny weekend zawieźć do szkoły? - zapytał z uśmiechem.

- Jeśli tego chcesz. - poczułam ulgę, że nie traktuje mnie inaczej tylko dlatego że nie jestem do końca normalna.

Myślałam, że między nami teraz będzie wszystko w porządku jednak on po raz kolejny mnie zaskoczył. Po części się tego spodziewała jednak liczyłam na to, że nie poruszy tego tematu.

- Więc... - nie spuszczał ze mnie wzroku jego mina świadczyła o tym, że zaczyna nieźle się bawić. - ..., dlaczego tak na mnie patrzyłaś?

- Zbastuj trochę. - ostrzegłam go. - Jestem kobietą a ty przystojny mężczyzną więc nic w tym dziwnego, że to widzę. Nie doszukuj się w tym czegoś więcej.

- Jak rozumiem działa to w obie strony?

- Że co proszę? – zamrugałam kilka razy oczami zastanawiając się czy to co usłyszałam faktycznie się wydarzyło czy tylko miałam jakieś omamy słuchowe.

- No przecież powiedziałaś, że jestem przystojny więc w nic w tym dziwnego, że się na mnie patrzysz. - uśmiechał się półgębkiem. - W takim razie ja mogę patrzeć na ciebie, skoro jesteś dla mnie przepiękna. Czy tak?

Poczułam jak szybko zabiło mi serce. Byłam dla niego piękna co wydawało mi się niezmiernie dziwne. Nie czułam się taką osobą a raczej uważałam, że jestem przeciętna ze swoimi blond włosami i niebieskimi oczami. Przecież takich osób jak ja były tysiące.

- Masz rację. - przyznałam po chwil. -
Dlatego uważam, że będziemy niezłymi przyjaciółmi.

- Przyjaciółmi? - zapytał zbity z tropu.

- Nie uważasz, że mam rację? Z jakiegoś dziwnego powodu raz się kłócimy, ale potrafimy normalnie ze sobą rozmawiać. Jak dla mnie to początek fascynującej przyjaźni.

- W takim razie miło mi cię poznać przyjaciółko. - wyciągnął w moją stronę dłoń, którą od razu przejęłam.

Potrzebowałam w swoim życiu właśnie takiej osoby. Mika też była dla mnie ważna jednak to z Ryanem będę spędzać większą część swojego czasu.


Ryan

Ona chce żebym został jej przyjacielem co wydawało mi się śmieszne. Zgodziłem się jednak wiedząc, że to był sposób na to abym w końcu przestał myśleć o niej nie tak jak powinienem. Chociaż czułem irytację, że nie chce, aby nasza relacja przerodziła się w coś więcej. Byłem chyba kompletnym idiotą, że pomyślałem chociaż przez chwilę o tym jakby to było być z nią związku.

W dodatku chodziła do terapeuty więc coś w jej życiu musiało być na tyle traumatyczne, że tego potrzebowała więc jak mógłbym ingerować w jej życie i komplikować jeszcze bardziej. Ona potrzebowała przyjaciela więc będę nim najlepiej jak potrafię wspierając ją za każdym razem, kiedy będzie potrzebowała tej pomocy.

- Skoro jesteśmy od teraz przyjaciółmi myślę, że powinniśmy to uczcić dobrą kolacją. - zasugerowałem i zanim miało okazję zaprotestować wyciągnąłem z piekarnika ciepłe talerze, na których ułożyłem stek wraz z ziemniakami i buraczkami na ciepło.

- Niepotrzebnie się fatygowałeś. - pomimo swoich protestów usiadła obok mnie. - Mogłam sobie sama coś przygotować.

- Zasłużyłaś na odpoczynek a nie stanie przy kuchence i gotowanie. - oburzyłem się.

Zachęciłem ją do jedzenia posyłając jej stalowe spojrzenie. Wiedziałem, że od kilku godzin nie miała nic w ustach więc chciałem zrobić dla niej coś dobrego, żeby mogła odpocząć i nie zajmować się tym sama. Skoro i tak gotowałem dla wielu ludzi przygotowanie jednej porcji więcej nie stanowiło dla mnie problemu.

- Billy i Sonia dotarli na miejsce? - zapytała pomiędzy kęsami. Przyglądałem się jak jadła i doszedłem do jednego wniosku, że bardzo mi się to podobało. Perfekcyjny sposób poruszania dłońmi wskazywał na to, że nie była taka jak ja, że nie wychowała się na wsi a w jakimś większym mieście.

- Tak. - mój humor automatycznie się poprawił na wzmiankę o rodzicach. - Ich statek wypłynął kilka godzin temu więc cieszę się, że nie zrezygnowali.

- Obawiałeś się tego?

- I to bardzo. - zaśmiałem się. - Moi rodzice mają to do siebie, że są pracoholikami i pomimo tego, że bardzo ich kocham czasami mam ochotę nimi potrząsnąć. Poświęcili swoim pasjom praktycznie całe życie zapominając o tym, że istnieje coś takiego jak odpoczynek. Nikt tak bardzo nie zasłużył na tą wycieczkę jak oni.

Od wielu lat namawiałem ich na to, aby w końcu odpoczęli jednak oni byli tak samo uparci i nie chcieli się zgodzić. Po części wynikało to z tego, że mama nie miała zastępstwa za siebie w przychodni a nie chciała zostawić ludzi bez lekarza. Z kolei tata prowadząc swój bar nie chciał, aby zajmował się nim ktoś bez pasji. W końcu nadarzyła się okazja i jednocześnie mama znalazła kogoś do pomocy tym samym ja postanowiłem wrócić.

Podczas jednej z rozmów oznajmiłem rodzicom, że jeśli wrócę oni mają wyjechać. Z początku nie chcieli się zgodzić tłumacząc się tym, że są na to za starzy jednak nie dawałem im spokoju i ciągle drążyłem temat aż w końcu dali się przekonać. Widok ich twarzy na ekranie był wystarczającym powodem, aby wrócić a tym samym ich odciążyć. I tak miałem zamiar to zrobić więc lepiej teraz niż później, jeśliby to w ogóle nastąpiło. Wojsko rządziło się swoimi prawami a tym samym liczyłem się z tym, że w każdej chwili mogę zginąć więc cieszyłem się, że wróciłem do domu cały i zdrowy.

- Twoi rodzice są wyjątkowi. – uśmiechnęła się nieznacznie a coś w jej minie mówiło mi, że jest to dla niej coś nowego.

- Tylko ktoś nie związany z naszą rodziną może tak powiedzieć. - zaśmiałem się. - Gdybyś poznała ich jako dziecko powiedziałabyś, że moja mama to wariatka a tata z kolei to osoba, która jest tak spokojna, że nic nie może wyprowadzić go z równowagi.

- Czyli byli jeszcze bardziej wyjątkowi. - przyglądała mi się a także zachęcająco poruszyła dłonią abym rozwinął temat. – Opowiesz mi o nich coś jeszcze? Miło się tego słucha.

Więc opowiedziałem o całym moim dzieciństwie a ona cochwilę wybuchała śmiechem albo na jej twarzy pojawiało się coś na kształtzaskoczenia. To było miłe, że tak bardzo mnie słuchała i tego jak wyglądałomoje dzieciństwo. Robiłem to nie dlatego że musiałem, ale ze względu na to, żechciałem jej o tym opowiedzieć. Miałem nadzieję, że dzięki temu odwdzięczył misię tym samym. Może nie dzisiaj i jutro, ale kiedyś zaufa mi na tyle abyopowiedzieć, dlaczego znalazła się akurat tutaj.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro