1. Nazywam się Szeregowy Johnson, jestem z AEF. 369 Regiment Piechoty. Z Harlemu do Francji, z getta do okopów. I tak szczerze, tutaj nie ma różnicy. Piętnasty maja, patrol nieprzyjaciela w liczebności dwudziestu Hunów. Ja i pudełko z grantami, rzucam wszystkimi i biorę moją broń, naprzód. 

2. 191 dni pod ogniem, nigdy się nie wycofujemy. Ludzie Brązu idą naprzód lub giną. Utrzymaliśmy cały czas tylko jedną pozycje, dlatego nazywają na "Piekielnymi Wojownikami" 

3. Bóg wie, czy daje z siebie wszystko. Jebany Labelle ma tylko jeden magazynek z trzema nabojami i wystrzeliłem je wszystkie. Nie ma czasu na przeładowanie. Wziąłem kolbę mojej broni i zamachałem się nią na głowę nieprzyjaciela. Upadł płacząc i walka na broń białą się rozpoczęła. Dźgnąłem jednego Jerrego w brzuch, powalony Porucznik wziął pistolet i postrzelił mnie w ramię zanim dźgnął nożem pomiędzy żebra żołnierza, który wskoczył na moje plecy. 

4. Zabiłem czterech Szkopów i zraniłem może ze dziesięciu albo pięciu, nie mogę tego zliczyć. Ostatnia broń jaka mi zostało to nóż Bolo. Powstałem z ziemi i zacząłem szarżować, wymachując nożem na nieprzyjaciół. Nie ma w tym niczego dobrego. Po prostu walczę o swoje życie. Nawet królik by to zrobił.