Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień drugi

Paulina nigdy nie miała problemów ze wstaniem, ale sam fakt, że w wakacje musiała wstać o ósmej, żeby pójść na śniadanie... Ciche westchnienie opuściło jej usta, kiedy budzik zadzwonił tuż nad jej uchem, oznajmiając, że trzeba wstawać. Przetarła twarz rękoma, po czym ostrożnie podniosła się do siadu i sięgnęła po swoją walizkę, która leżała obok. Prędko ściągnęła z niej swoje ubrania, które uszykowała dla siebie poprzedniego wieczoru, i ruszyła do łazienki, by się ogarnąć.

Po skorzystaniu z ubikacji, przebrała się w krótkie czarne spodenki i jasnozieloną koszulkę z nadrukiem kwiatów. Swoje długie, brązowe włosy rozczesała i związała w kucyka. Zerknęła jeszcze na siebie w lustrze, posyłając sobie delikatny uśmiech. Wyszła chwilę później, akurat w momencie, gdy ktoś zaczął pukać do jej drzwi. Natychmiast poszła otworzyć, już na wejściu dostrzegając szeroki uśmiech swojej ciotki, która wręcz promieniała. Tak bardzo się wtedy od siebie różniły...

- Buongiorno.

- Witam. - przywitała się Paulina, odwzajemniając jej uśmiech.

- Gotowa? - zagadnęła Hanna, mierząc siostrzenicę wzrokiem. Wyglądała wyjątkowo dobrze w tamtym wydaniu.

- Jak widać. - odparła nastolatka od razu, śmiejąc się pod nosem m - Wezmę tylko telefon i klucze, i możemy iść.

Jak powiedziała, tak zrobiła. Szybko schowała telefon do kieszeni spodni i zgarnęła kluczyki do pokoju, po czym wyszła z pomieszczenia. Cała ich czwórka, jak i pozostała część tamtego hotelu, ruszyła w stronę stołówki, chcąc coś zjeść przed rozpoczęciem dnia na pełen etat. Paulina zdziwiła się, gdy tuż przed drzwiami dostrzegła kilka pracowników hotelu, którzy ochoczo witali gości. Uśmiechnęła się delikatnie, kierując się za swoim wujostwem i starając się nie patrzeć na nieznajomych. Czuła się dziwnie.

- Perché nessun saluto, Paola?

Dopiero wtedy Paulina dostrzegła, kto ją zatrzymał. Na jej twarzy natychmiast pojawił się szeroki uśmiech, a dłonie objęły kark chłopaka, który przytulił ją do siebie mocno, podnosząc nieznacznie do góry z ekscytacji. Cieszył się, znów ją widząc, bo naprawdę za nią tęsknił. Rozmowa przez telefon, czy kamerkę nie była tym samym, co spotkanie na żywo, na które nie mogli sobie pozwalać aż tak często.

- Nie poznałam cię. - powiedziała Paula, przestawiając się na angielski, by jakoś się z nim porozumieć. Odsunęła się od niego delikatnie, by przyjrzeć mu się bliżej.

- Zauważyłem. - odparł Fabio, śmiejąc się pod nosem. - Jak się w ogóle podoba?

- Wiesz, przyjechaliśmy wieczorem, kiedy było już ciemno, więc tak niezbyt widzieliśmy. Ale póki co robi wrażenie. Zobaczymy, co będzie dalej.

- Mam nadzieję, że ci się spodoba. - stwierdził, przyglądając się jej z uśmiechem. Był szczęśliwy, że znów ją widział. - W razie czego jestem do twojej dyspozycji.

- Zapamiętam. - przytaknęła od razu, czując się o wiele lepiej po tamtym spotkaniu z nim, zupełnie nieplanowanym. - Pójdę już, bo poszli beze mnie.

- Zgadamy się jeszcze! - zawołał jeszcze Fabio, machając jej na pożegnanie.

- Ovviamente!

Choć było to wyjątkowo krótkie spotkanie, to poprawiło Paulinie humor. Z szerokim uśmiechem na twarzy zaczęła przemieszczać się po ogromnym pomieszczeniu, omijając innych gości i próbując zlokalizować gdzieś swoich bliskich. Nie było to wcale takie trudne, bo dostrzegła ich po chwili, gdy szukali dla siebie miejsca. To jednak trudniej było znaleźć, bo większość była już pozajmowana.

- Wybaczcie, już jestem. Coś mnie ominęło? - spytała, dołączając do nich. Małżeństwo od razu zorientowało się, że coś się wydarzyło.

- Szukamy miejsca, ale może być ciężko. - oznajmiła Hanna, rozglądając się wokoło.

- To ja zgarnę Henia i poszukam, a wy weźcie coś dla mnie i niego. Zgoda? - zaproponowała Paulina, zerkając na swojego młodszego kuzyna z uśmiechem.

- Fabio?

W odpowiedzi Paula wzruszyła tylko ramionami i uśmiechnęła się, co było wystarczającą odpowiedzią dla jej ciotki. Kobieta posłała jej szczery uśmiech, po czym ruszyła wraz ze swoim mężem na poszukiwanie jakiegoś jedzenia. Dziewczyna w tym samym czasie złapała dłoń swojego kuzyna i ruszyła z nim na poszukiwania stolika.

- Zaraz przyjdzie jedzenie, Henio. - powiedziała, ale chłopiec jej nie odpowiedział, zbyt skupiony na rozglądaniu się wokoło.

O dziwo, Pauli szybko zajęło zorientowanie się, gdzie jest jakieś wolne miejsce, na którym mogli usiąść. Czym prędzej usiedli na krzesłach i czekali na przyjście pozostałej dwójki. Paulina wyciągnęła swój telefon, włączyła jakąś grę i podała urządzenie kuzynowi, a sama rozejrzała się wokoło. Tamto miejsce robiło na niej wrażenie, co starała się za wszelką cenę ukryć.

Stołówka znajdowała się tak blisko basenu, że bez problemu mogli stamtąd wyjść i wejść do wody. Cała kantyna była odsłonięta, dzięki czemu widzieli błękit wody w basenie, ustawione leżaki i pobliskie pokoje. Kawałek dalej znajdował się również bar i taras z mnóstwem stolików, a z oddali można było zobaczyć morze.

- Mam dla ciebie płatki, bo nie wiedziałam, co byś chciała. - powiedziała Hanna, podchodząc do stolika, przy którym siedział jej syn i siostrzenica.

- Corn flakesy, idealnie. - odezwała się Paulina, zerkając na małą miskę z ów płatkami, które wyjątkowo lubiła.

- To był sarkazm, czy... - zaczęła Hanna, marszcząc brwi. Nie wiedziała w tamtym momencie, czy dziewczyna była w ogóle zadowolona z jej wyboru.

- Nie. Dlaczego?

Kobieta nie odezwała się więcej, tylko usadowiła się wygodnie naprzeciwko siostrzenicy i zajęła się jedzeniem. Zaraz dołączył do nich również Daniel i wszyscy zaczęli jeść, nie odzywając się nawet do siebie. Paula zjadła swoje płatki, po czym zaczęła przeglądać swoje media społecznościowe, podczas gdy jej towarzystwo kończyło swój posiłek. Nic ciekawego się jednak nie działo - obejrzała jedynie relacje znajomych i kilku celebrytów na Instagramie, sprawdziła powiadomienia na Wattpadzie, przejrzała X, a także odpisała swojej przyjaciółce.

- Idziemy?

Nastolatka bez słowa zaczęła podnosić się na równe nogi, by zaraz ruszyć za swoim wujostwem.

~*~

Coś, czego nie wstydziła się Paulina w swoim wyglądzie, to oczy. Jednak w porównaniu z tym, co miała wtedy na sobie i jak wyglądała, to było to niewiele. Zdecydowanie niewiele.

Idąc wraz z bliskimi na basen, który znajdował się zaledwie kilka metrów od ich pokoi, czuła się co najmniej dziwnie z faktem, że miała na sobie strój kąpielowy. Niby miała też swoje ulubione szorty i jasnozieloną koszulkę, to i tak nie pomagało. Świadomość tego, że obcy ludzie będą oglądać jej półnagie ciało, trochę ją paraliżowało. Wstydziła się i nie było się czemu dziwić - ona nawet w krótkich spodenkach czuła się nieswojo, kiedy wokół było mnóstwo osób.

- Paula... - odezwała się nagle Hanna, szturchając siostrzenicę w bok, bo widziała jej przerażony wzrok.

- Hmmm... - mruknęła dziewczyna, ciekawa, co jej ciotka chciała jej powiedzieć.

- To nie Fabio?

Paulina spojrzała we wskazanym kierunku, dostrzegając swojego przyjaciela, który znajdował się kawałek dalej, najwidoczniej jej nie zauważając. Poza nim na basenie zjawiło się kilka innych pracowników, którzy ustawili się w poszczególnych miejscach. Zaraz z głośników, których nie potrafili zlokalizować w tamtym momencie, zaczęła lecieć pewna piosenka, a oni zaczęli tańczyć. Wszyscy obserwowali ich z zainteresowaniem, niektórzy z niedowierzaniem i zdziwieniem. Mimo wszystko, tamto małe, krótkie "przedstawienie" bardzo się im podobało, szczególnie że oznaczało, iż mogli wejść już do basenu.

- Buona giornata, Paola. - powiedział Fabio, dostrzegając przyjaciółkę i jej bliskich już z daleka. Podszedł do nich bliżej.

- Wiesz, że nie rozumiem, Fabio. - mruknęła Paulina po angielsku, przekrzywiając głowę w bok.

- Miłego dnia.

Ku zaskoczeniu, nie tylko Pauliny, ale również jej bliskich, Fabio pocałował ją w głowę, by już po chwili zniknąć im z pola widzenia. Zdezorientowana dziewczyna patrzyła za nim przez chwilę, jak sparaliżowana, bo nie spodziewała się takiego gestu z jego strony. Niby wiedziała, jaki był i co lubił robić, ale mimo wszystko... Czasami nie rozumiała jego zachowania względem siebie.

- Chyba nigdy nie zrozumiem tego człowieka. - skwitowała, kręcąc głową sama do siebie, kiedy usiadła już na jednym z leżaków, które dla siebie zajęli.

- Jest uroczy. - stwierdziła Hanna, przenosząc swój wzrok na dziewczynę obok siebie.

- Ewidentnie mu się podobasz. - dodał Daniel, uśmiechając się w swój charakterystyczny sposób, na co Paulina wywróciła oczami.

- Znam go. Traktuje mnie bardziej, jak siostrę, niż dziewczynę, z którą mógłby się spotykać.

Nikt więcej nie drążył tamtego tematu, niedługo później o nim w ogóle zapominając.

Godziny mijały, a Paulina wkrótce weszła do wody wraz ze swoją rodziną, nie zwracając na nikogo uwagi. Zaczynała czuć się dobrze sama ze sobą, nawet jeśli myśli o tym wszystkim, wciąż nawiedzały jej głowę. Miała jednak w planach dobrze się bawić, bo skoro już tam była... Co jej szkodziło się zabawić i spędzić tamte wakacje najlepiej, jak się tylko dało?

~*~

Paula z ochotą szła wraz z kuzynem zająć dla siebie miejsce na stołówce, dając swojemu wujostwu możliwość wybrania dla niej czegoś dobrego. Zdawała sobie sprawę, że sprawa jedzenia była w jej przypadku dość trudna, bo nie lubiła naprawdę wielu rzeczy i znalezienie dla niej odpowiedniego dania, które ze smakiem by wtedy zjadła, graniczyło z cudem. Mimo to wiedziała, że jej ciocia wiedziała, czego nie lubiła i liczyła na to, że nie weźmie dla niej niczego, czego by nie zjadła.

- Paula, idź pomóc wujkowi, bo się nie zabierze. - powiedziała kobieta, zjawiając się nagle z trzema talerzami przy stoliku. Dziewczyna spojrzała w jej stronę, prędko jej pomagając.

- Okey. A gdzie jest? - zagadnęła, powoli podnosząc się na równe nogi.

- Przy maszynach z napojami. Tutaj prosto, powinnaś trafić.

Nastolatka od razu przytaknęła i skierowała się w odpowiednią stronę, prędko dostrzegając wujka na horyzoncie. Nie zdążyła jednak do niego podejść, gdy ktoś nagle na nią wpadł od boku. Zdziwiona tym wszystkim, odruchowo złapała za koszulkę nieznajomego, by nie upaść. On sam też natychmiast ją złapał, co zszokowało ich oboje. Jego ciepłe dłonie spoczęły na jej talii, a ją przeszły przyjemne dreszcze na tamten dotyk.

- Scusa, non ti avevo notato.  Stai bene?

- Mój Boże! - mruknęła Paula sama do siebie, próbując zrozumieć, co się wydarzyło. Prędko przerzuciła się na angielski. - Kompletnie nie mam pojęcia, co powiedziałeś, ale wnioskując po sytuacji, to pewnie spytałeś, czy nic mi nie jest, prawda?

- Już przestawiam się na angielski. - zaśmiał się chłopak, pomagając jej stanąć na równe nogi. - I tak, właśnie o to pytałem. Wszystko w porządku? Zagapiłem się. - dodał, lustrując ją wzrokiem, by zobaczyć, czy nic się jej nie stało.

- Powinieneś uważać w takim miejscu.

- Wiem, wiem i uważam. Tylko dzisiaj tak jakoś... Rozkojarzony jestem. - przyznał zgodnie z prawdą, drapiąc się po karku w nerwowym geście. - Jeśli mogę... Skąd jesteś? Świetnie mówisz po angielsku.

- Z Polski. Ale angielski zawsze był moją mocną stroną, więc... - stwierdziła Paulina, nieświadomie się uśmiechając. Wzruszyła ramionami. - Wybacz, ale miałam pomóc wujkowi. Czeka na mnie i...

- Masz ładne oczy, wiesz? - wypalił nagle, nieco ją tym zawstydzając. Jej policzku od razu przybrały różowy kolor.

- Ummm... To miłe, dziękuję.

Im dłużej wpatrywała się w niebieskie tęczówki chłopaka, tym bardziej się w nich zatracała, a bardzo tego wtedy nie chciała. Nie była tam po to, by z nim rozmawiać, tylko po to, by pomóc wujkowi z napojami. Nie była nawet świadoma, że mężczyzna zdążył wrócić do stolika i opowiedzieć o wszystkim swojej ukochanej. Nie zauważyła go, zbyt wpatrzona w chłopaka przed sobą.

Bo bądź co bądź, ale Daniel doskonale widział i słyszał całą rozmowę między Pauliną i nieznanym im chłopakiem. I musiał jasno stwierdzić, że to nie było przypadkowe spotkanie.

- Wybacz, miałam pomóc wujkowi. - powiedziała Paula pospiesznie, wskazując w jakimś kierunku. Blondyn uśmiechnął się delikatnie.

- Jasne, nie będę cię zatrzymywał. - odparł, odsuwając się od niej o krok. Nie chciał jej przeszkadzać, ale też ciężko było mu od niej odejść. - Wybacz jeszcze raz, że na ciebie wpadłem. To nie było celowe.

- Nie musisz się tłumaczyć, rozumiem.

- No dobrze, dobrze. Już naprawdę powinienem iść. - powiedział, śmiejąc się dość nerwowo, co nigdy się mu nie zdawali. - Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.

- W to nie wątpię. - zaśmiała się, zdając sobie sprawę, że ona raczej go gdzieś dostrzeże. Był przecież pracownikiem hotelu. - To... Cześć.

Blondyn zasalutował jej, na co zaśmiała się cicho, po czym odszedł od niej, czym prędzej. Paulina patrzyła jeszcze za nim przez chwilę, aż zniknął gdzieś w tłumie. Otrząsnęła się z chwilowego transu i rozejrzała wokoło, chcąc zlokalizować gdzieś wujka. Nie dostrzegła go nigdzie, ogarnęło ją dziwne przeczucie, przez co odruchowo skierowała się do stolika, przy którym dotychczas siedzieli. Kiedy dostrzegła, że mężczyzna siedział na wolnym miejscu, pokręciła głową sama do siebie i skierowała w ich stronę, siadając na swoim wcześniejszym miejscu. Nie odezwała się jednak ani słowem, tylko spuściła wzrok, sprawdzając swój telefon.

Małżeństwo posłało sobie spojrzenie, jakby w ten sposób się komunikując. Nie odezwali się, ale oboje myśleli o tym samym. Hanna doskonale znała swoją chrześnicę i dostrzegała w niej rzeczy tak podobne do tych matki dziewczyny, a jej siostry - marszczyła nosek, uśmiechała się pod nosem, uciekała wzrokiem i wywracała oczami. To tak bardzo przypominało jej siostrę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro