Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#1 - Bathell

Tak. Tytuły są po angielsku bo lepiej brzmią okey?

Jason: Mi pasuje

April: I Alleluja!

~~~|<<<|~~~|®|¦®¦|®|~~~|>>>|~~~

To nie tak miało być.
To nie tak miało być.
To nie tak miało być!

Wally pomyślał, przesyłając wiadomość przez (Mogę zostawić "mind-link" po angielsku? *patrzy w stronę Jasona, który kiwa głową* Mogę!) mind-link, jednocześnie uchylając się przed nożem lecącym w jego stronę. Ostrze przeleciało mu koło ucha i wbiło się w ścianę, w miejscu gdzie przed chwilą była jego głową. Rudowłosy przełknął głośno ślinę.

TO NIE TAK MIAŁO BYĆ!!!

~~~|<<<|~~~|®|¦®¦|®|~~~|>>>|~~~

2 godziny wcześniej

Cała drużyna siedziała w salonie oglądając telewizję (co swoją drogą było wyczynem, bo nie była ich już tylko szóstka, i jak się pomieścili pozostaje kolejną nierozwiązaną zagadką multiversum). Chociaż w sumie nie cała. Brakowało dwóch czarnowłosych nietoperzy (ptaków?), Nightwing'a i Robina. Reszta? W komplecie!

Wally spojrzał na godzinę na swoim telefonie. 15:38. Trening miał się odbyć za siedem minut, a ich nieustraszonego lidera ani jego brata ni widu ni słuchu.

- Hej, wie ktoś kiedy... - nie dane mu było skończyć, ponieważ nagle system ogłosił żeńskim głosem:

Rozpoznano: Nightwing B-01, Robin B-20

- Nie, nie i jeszcze raz: NIE!

Liga zaciekawiona zwróciła swoją uwagę na korytarz, z którego dobiegał stanowczy głos chłopaka...

- Hej, to Rob? - spytał Bart. Jaime przytaknął i uciszył go ruchem dłoni. Speedster tylko oparł się o Niebieskiego, by lepiej widzieć (Kazali mi tak napisać, ale wszyscy wiemy jak było 😏).

- Ale Ti-

-Żadnych imion w kostiumach, nie wierzę, że JA muszę ci o tym przypominać. I w dalszym ciągu nie! Nie ma opcji! Niet! Not! Nicht! Nie będę przebywał więcej czasu w obecności tego Demona niż muszę!

- To tylko trening...

- Serio w to wierzysz 'Wing? Wiesz jak on traktuje "trening". Chcesz nas wszystkich pozabijać?!

- Nigdy naprawdę nie próbował nas pozabijać.

-Ciebie, 'Wing. CIEBIE. Z jakichś powodów cię uwielbia!

Wszyscy z zaciekawieniem obserwowali byłego i aktualnego Robina, zastanawiając się kim jest ten "demon" i co ma on wspólnego z ich treningiem. Jak na razie niezbyt im się podobał.

- Koniec tego - powiedział Dick tonem wyraźnie dającym do zrozumienia, że nie przyjmuje sprzeciwu. - B poprosił, żeby drużyna dostała szansę zmierzenia się z dobrze funkcjonującym zespołem, a nie z niewykwalifikowanymi zbirami zrekrutowanymi w spożywczaku na szybko i desperacko potrzebujących kasy. Więc koniec dyskusji. Zaraz się pojawią, i liczę, że się nie pozabijacie.

- Czekaj czekaj. PRZYJDĄ? Że liczba mnoga?! ON też?!

Nightwing pokiwał głową.

- Yup.

Robin ukuł starszego bohatera palcem w pierś.

- Jestem trupem. Mam nadzieję, że znasz kogoś kto robi ładne nagrobki.

Cassie przerażona doskoczyła do Tima i strzeliła mu z liścia w policzek.

- CO MASZ NA MYŚLI MÓWIĄC, ŻE JESTEŚ TRUPEM?!

Robin otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale w tym momencie komputer po raz kolejny ogłosił, że ktoś użył ZetaTub i Red Hood wypadł przez teleport. Twarzą w podłogę. Podniósł się na rękach i rozmasował jedną czoło.

- Cholerne zety, cholerne maszyny i cholerna jaskinia!

Artemis popatrzyła na niego sceptycznie, z tego co słyszała Red Hood był przestępcą, który zabijał innych przestępców. Chociaż czy to nie robiło z niego jednego z tych dobrych? Spytała:

- Okej, kto mu dał dostęp?

Cisza trwała, a Jason wstał, otrzepał spodnie i skrzyżował ręce na piersi, częściowo zakrywając czerwony symbol. Hełm leżał obok jego nogi, wypadł mu z rąk gdy lądował na podłodze.

- Sam sobie dałem.

- Nightwing - wtrącił się Robin.

- Hej! Mnie w to nie mieszajcie!

- Sam się w to wmieszałeś próbując naprawić tą patologiczną rodzinę i wsadzić nas do jednego pomieszczenia bez zabicia się nawzajem, Goldie. Swoją drogą, nie wyszło. Gdyby nie to, że obiecałeś mi potem wypad na wyścigi i szansę na skopanie ci tyłka, nawet by mnie tu nie było.

- BO JESTEŚCIE NIEREFORMOWALNI!

- Prawda. Kawał z nas skurw-

- HOOD!

Dick trzepnął go po głowie. Jason podniósł ręce w poddańczym geście.

- Okej okej, nie przy dzieciach.

- Z punktu widzenia prawa sam jesteś dzieckiem.

- Nie na długo, Dickhead.

- Jeśli dla ciebie rok to niedługo...

- Poza tym mogę ci skopać dupę nawet teraz.

- Wmawiaj sobie.

Red Hood zwrócił się do Tima.

- Jak szkoła dzieciaku?

- Nie jest-

Rozpoznano: Blackbird R-04

Herosi zwrócili głowy w kierunku gdzie stał około jedenastoletni chłopiec, ubrany w kostium podobny do tego który nosił Robin, ale w większości czarny, z drobnymi czerwonymi akcentami, i czarnej pelerynie z krwistą podszewką. Na głowie miał kaptur, a na zewnętrznych stronach ud coś co wyglądało jak kieszenie, z których wystawały wysokiej jakości rękojeści, prawdopodobnie składanych, mieczy. Oczy zakryte były przez ciemnoczerwoną maskę podobną do tej Nightwinga. Światło odbijało się od cienkich, metalicznie złotych detali.

Z tego co było wiadome lidze, nikt nie miał kodu "R-", ale widocznie używały go co najmniej cztery osoby. Z drugiej strony, nigdy nie słyszeli również o nikim zwanym Blackbird, więc... Tajemnicza postać stanęła po prawej stronie Dicka i popatrzyła się na Robina z widoczną wzgardą.

- Jesteś, Dr- Robinie. Nie wiem jak w ogóle zdajesz egzaminy z tak widocznym brakiem szarych komórek w mózgu.

Tim, wściekły, prawie rzucił się na dzieciaka, ale zdołał się opanować.

- Ty mały..! Mówiłem że tak będzie! Demon po prostu musi się na mnie wyżywać!

- Lil' D, bądź miły.

- W twoich snach Gra- Nightwing.

Jaime pierwszy wyrwał się z transu i zadał jedno pytanie, na które każdy chciał znać odpowiedź.

- Kim wy w ogóle JESTEŚCIE?! I co do cholery jest z wami NIE TAK?!

~~~|<<<|~~~|®|¦®¦|®|~~~|>>>|~~~

Wszyscy z powrotem znajdowali się w salonie, jeśli tak można było nazwać to pomieszczenie, choć w sumie jak inaczej skoro spełniało taką funkcje, prawda? Nightwing z pomocą Artemis, Kaldura i Superboy'a zdołał jakoś zaciągnąć tam całą ligę, Red Hood'a i Blackbirda. Panowała cisza, bo wszyscy chcieli jakichś wyjaśnień. No, prawie wszyscy. Tim i Damian rzucali sobie zabójcze spojrzenia, Wally cały czas pytał Nightwinga czemu mu nie powiedział, że przyprowadzi swojego "małego braciszka" (za co potem oberwał od Damiana batarangiem w nogę, ale spojnie. Już nic mu nie jest), a Bart wibrował z podekscytowania. Jaime patrzył na niego z miną, którą można było odczytać jedynie jako "z czego się do cholery cieszysz zaraz wszyscy zginiemy", ale Allen zdawał się go ignorować, mamrocząc coś o "team Robins". Arty i Kaldur stali naprzeciw Dicka, z Damianem wciąż przyczepionym do jego ręki, czekając. La'gann siedział na dywanie, tuż przed Megan, w razie gdyby okazało się, że któryś z ich gości zaatakował. Conner mierzył go wzrokiem. Marsjanka zerwała z Atlantą i wróciła do swojego starego chłopaka, gdy w końcu wszystko sobie wyjaśnili (tak, w dupie mam La'ganna, sorry, ale jak dla mnie tylko Supermartian). Wonder Girl stała tuż koło Tima, gotowa walczyć gdyby jakiś idiota zdecydował się atakować jej chłopaka. W końcu Grayson przerwał ciszę dość głośnym "Yhm!".

- No więc Batman uznał, że drużyna potrzebuje potrenować walkę z innym, zgranym zespołem. Dlatego... - nie było mu dane skończyć, bo Lagoon Boy przerwał ze swoim:

- Czemu morderca siedzi z nami w jednym pomieszczeniu?! Nie powinniśmy go aresztować?

Mówiąc to wskazał podbródkiem na Red Hood'a, który prawie niewidocznie drgnął.

- Czyściłem tylko Gotham, a poza tym... już nie zabijam.

Dick przysunął się bliżej do Jasona.

- Wybacz mi, przyjacielu, ale nie mamy żadnych powodów żeby mu ufać.

- Zaufaj mi - powiedział były Robin.

Artemis zrobiła krok do przodu.

- Ufamy. Po prostu musimy wiedzieć czemu TY mu ufasz. I kim jest mały Robin.

- Nie jestem "mały", Crock.

- Whatever.

Nightwing westchnął. Popatrzył na młodszego brata, ten powoli zdjął maskę, zmieniając się z Red Hood'a w Jasona Todda.

- Hej Artie.

Artemis cofnęła się o krok. Reszta z oryginalnej Ligi gapiła się z otwartymi oczami, zostawiając młodszą generację w niewiedzy. M'gann miała łzę na policzku.

- Jason?

- Jedyny w swoim rodzaju!

- Ale... ale ty nie żyjesz. Jesteś martwy. BYŁEŚ martwy.

Jason wstał i uśmiechnął się, rozkładając ręce, jakby mówiąc "jestem niesamowity i to wiem a ty przyjmij to do wiadomości". Marsjanka podleciała i zamknęła go w uścisku. Artemis natomiast popchnęła Dicka tak że upadł na fotel i zrobiła to co wcześniej Cassie.

- Ał!

- To za trzymanie w tajemnicy, że Jay żyje!

- Ale jak to w ogóle możliwe, mój przyjacielu?

- Stary dobry Kaldur. Cóż, powiedzmy, że ma to coś wspólnego z matką małego demona - wskazał kciukiem na Damiana. Tim, który do tej pory się nie odezwał, nagle stanął po drugiej stronie Nightwinga i zaczął mówić.

- Dam- Blackbird jest biologicznym synem Batmana.

Cisza.

- Czekaj czekaj czekaj Hermano. Wy wszyscy jesteście braćmi?

Oj Jaime...
Blackbird puścił w końcu ramię brata i podszedł do przodu.

- Jestem jedynym prawdziwym synem! A te matoły na pewno nie są godni noszenia tytułu syna Batmana, ani moich braci. Oprócz Nightwinga.

Tim zaczął mruczeć pod nosem, ale wyraźnie słychać było słowa takie jak "demon", "zemsta", "lizus", a Bart był pewien, że usłyszał tam coś o "sosie o smaku wołowiny w poduszce i usunięciu budzika", choć nie miał pojęcia jak usunięcie budzika może być uznawane za zemstę. Jaime pokręcił głową i powiedział mu, żeby przestał się wygłupiać, co skończyło się szybką, cichą kłótnia na spojrzenia.

Nightwing popatrzył na oryginalną drużynę stłoczoną koło Red Hooda, z niechęcią i lekkimi wyrzutami sumienia przerywając tą uroczą scenę.

- Nie chcę wam przerywać, ale...

Jak na złość jemu przerwał La'gann.

- Czekaj czekaj, kim jest "Jason"?

- No hej, drugi Robin jestem. Z urazem do psychopatycznych klanów z łomami. Nie miło poznać - zamiast wyciągnąć rękę, cofnął ją do tyłu. Artemis trzepnęła go po głowie.

- Troll.

Bart nie wytrzymał i przylepił się do Jasona w uścisku z olbrzymim uśmiechem na twarzy.

- Eee... co ty robisz dzieciaku?

- Sorry, ale po prostu w końcu widzęwaswssytskichrazemijesteśtakisuperhiper...

- Okej. Usłyszałem "super" i tyle mi wystarczy. Masz u mnie plus.

Bart zrobił coś jak bardzo wysokie "IIIIIIiiiiiiii!!!" i wibrując wrócił na miejsce. 

- Tak więc jak już mówiłem. Będziemy trenować w grupach. Ja, Robin, Red Hood i Blackbird przeciwko wam.

- Czterech przeciwko nam wszystkim? - spytał Static. - Chyba trochę nie fair.

- Racja - wtrącił się Damian. - Nie macie szans.

Artemis wyszła do przodu, oparła ręce na biodrach i wychyliła się do przodu, twarz naprzeciwko twarzy Damiana.

- Zobaczymy, dzieciaku.

- Tt. Próbuj do woli, dziewczynko.

Dick schował twarz w dłoniach. Proszę nie.

~~~|<<<|~~~|®|¦®¦|®|~~~|>>>|~~~

I tak mniej więcej Wally znalazł się w tej sytuacji. Unikając śmiercionośnych ostrzy rzucanych ze śmiercionośną celnością przez jeszcze bardziej śmiercionośnego dziecia- (AU! Okej, Damian, boże, odłóż ten miecz!) byłego asasyna, syna Batmana etc, etc. Reszta drużyny leżała pokonana na podłodze, walczyła resztkami sił (Wally, Static, Bart, Artemis i Kaldur), albo siedziała na suficie jedząc z Nightwingiem ciastka i od czasu do czasu wymieniąc jakieś "ciosy" (Batgirl). Wally miał wrażenie że mały Demon uwziął się na niego. Sprawdzał go czy coś. Chwilę potem się to potwierdziło bo powiedział:

- Nie jesteś najgorszy West, ale Gr- Nightwing ma tendencję do naiwnego ufania ludziom i skłonności do rudowłosych.

Wally zatrzymał się na chwilę i tyle wystarczyło, żeby Batarang wbił mu się w udo.

- Ał! Co do cholery?!

Gdzieś z drugiego końca sali dobiegł go głos Tima:

- Ostrzegałem, że nas pozabija!

Wally zwrócił się do Damiana z wyrazem zaskoczenia i urazy wymalowanym na twarzy.

- Sprawdzałeś czy jestem GODNY MOJEGO małego bro?! Co jest dzieciaku, zazdrosny jesteś? BYŁEM PIERWSZY! HANDLUJ Z TYM!

- Naprawdę, ile ty masz lat, trzy? "Byłem pierwszy"? Nie dorównujesz mu w najmniejszym stopniu. Nie wiem czemu cię jeszcze trzyma.

- Obaj jesteście siebie warci! Banda PRZEDZSZKOLAKÓW! - krzyknął Jason, dalej walcząc z Aqualad'em i Static'iem.

- Czemu mnie "trzyma"?! 'Wing JA NIE CHCĘ MIEĆ Z NIM NIC WSPÓLNEGO! ZRÓB Z NIM COŚ!

- Przykro mi to mówić Wally, ale DAMI MNIE KOCHA! I jest strasznie NADOPIEKUŃCZY!

- Zamknij się Nightwing!

Jedynym co to dało był głośny, radosny śmiech Dicka i następujący po nim głośny huk gdy zleciał z mocowań na podłogę.

~~~|<<<|~~~|®|¦®¦|®|~~~|>>>|~~~

Wszyscy siedzieli w pokoju rekreacyjnym i słuchali gadania co muszą poprawić jako drużyna i przyglądając lód tam gdzie musieli. Batgirl zażartowała że Dick powinien wejść do wanny z lodem za co oberwałaby ciastkiem w twarz gdyby Hood go nie zastrzelił. To z kolei spotkało się z kilkoma gwiazdami od młodszych herosów, pochwałą od Artemis i kolejnym przytulasem od Barta.

[I tak uwielbiam tego dzieciaka.]
(Bart mówi że on ciebie też. Oj. Chyba zemdlał z tej radości. TIM!)

Nagle odezwał się komputer.

Rozpoznano: Speedy B-06

Chwile potem słychać było zdenerwowany głos mściciela ze Star City.

- RED. ARROW! Serio, kto do CHOLERY CAŁY CZAS TO ZMIENIA?!

- Roy?

- A kto inny Kid Mouth? - O nie, Dick nie zamierzał przestać przekręcać imienia swojego najlepszego przyjaciela slash starszego brata niepotrzebne wykreślić.

Wally rzucił w jego stronę mordercze spojrzenie, ale w jego oczach zobaczyć można było iskierki rozbawienia.

- Czyli Dickiebird nie zniknął całkowiecie pod tym całym idiotycznym "jestem liderem"! (pominąć, że dzień wcześniej oglądali Scooby'ego Doo u Wally'ego i Artemis zajadając chipsy w czekoladzie i pianki pieczone nad gazem i nabijali się ze starych strojów Batmana i Supeman'a nosząc drugą bieliznę na spodniach. Tak, to się stało. Roy potem dołączył).

Roy zarzucił Dickowi rękę na ramię i spojrzał w jego stronę z niedowierzaniem.

- Stary, jeśli on nie ma poczucia humoru to nie pytam jak to według ciebie wygląda! Jak dla mnie jedna pobudka w szafie zamkniętej na klucz, gdy jestem cały w piankach i szamponie wystarczy.

Zdziwione i rozbawione spojrzenia ze strony drużyny wystarczyły, żeby West spalił buraka.

I tak drużyna poznała Batboys.

~~~|<<<|~~~|®|¦®¦|®|~~~|>>>|~~~

(THE END BITCHES)
[Nie wierzę że JA to mówię, ale MILEJ SIĘ ODZYWAJ DO CZYTELNIKÓW SIS]
(Whatever you say)
[heh, GothamPIe]
(SKĄD GDZIE TO WIDZIAŁEŚ MYŚLAŁAM ŻE TIM ZAŁOŻYŁ MI TU BLOKADĘ KURWA DRAKE CHODŹ TU)

TRUTUTUTU mogło być lepsze ale miś się nie chce już ok. I tak ma 2150 słów. Mój rekord.

Może być?

G'night
×xXxNightsilverxXx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro