Rozdział 6: Zoe
- Jak masz na imię? – zapytał prezenter.
- Jestem Zoe – odparł cienki, wystraszony głosik.
- Masz jakiś pasje Zoe?
- Tak. Trenuję łyżwiarstwo figurowe. Nie wiem czy to też zaliczyć do pasji, ale codziennie chodzę pomagać w schronisku. Uwielbiam opiekować się tymi małymi pieskami. Sama mam trzy w domu.
- To świetnie. A powiedz mi, skąd jesteś i ile masz lat – takie najbardziej podstawowe informacje.
- Hmm – zastanowiła się Zoe. – Przez całe dzieciństwo mieszkałam w Los Angeles, jednak kilka lat temu przeprowadziłyśmy się z mamą na wieś do babci. Właśnie tam jest to schronisko. A, i mam czternaście lat. Kilka dni temu miałam urodziny.
- Rozumiem. Dobrze dogadujesz się z rodziną?
- Mojego taty nie ma w domu przez większość czasu. Jest pilotem. Moja mama jest super. I babcia z resztą też. W ogóle mam super rodzinę. Jedyne czego żałuję to to, że nie mam rodzeństwa, z którym mogłabym spędzić czas.
- A to pech – mruknął prezenter. – Chcesz mi o sobie powiedzieć coś jeszcze?
- Lubię słuchać muzyki. Mam strasznie dużo plakatów zespołów w pokoju. Jest ich tak dużo, że nowe się nie mieszczą. Co mogę jeszcze powiedzieć? Jestem wegetarianką, a jak będę dorosła to może przejdę na weganizm.
- Ciekawe. Dlaczego do nas przyszłaś, Zoe?
- Lubię robić dobre uczynki. To pomoże wielu ludziom, prawda?
- Oczywiście. To była na pewno dobra decyzja.
- Mam nadzieję – powiedziała dziewczyna. – Jak to będzie wyglądało? Podobno mam zrobić jakieś badania. Czy to będzie bolesne? Czy tam będą igły?
- Nie mogę za dużo wyjawić, ale może zaboleć. Pojawią się też igły.
- Okej. Poradzę sobie.
- Na to liczę – odparł prezenter. – Powinienem ci zadać jeszcze kilka pytań, ale sądzę, że możemy już skończyć i oddać cię paniom pielęgniarką. Jesteś ostatnia w kolejce.
- Spoko. Dam radę.
- Mam jeszcze jedno, ostatnie pytanie. Czy jesteś zadowolona z przyjścia tutaj?
- Chyba tak – odpowiedziała Zoe. – Póki co, wszystko jest okej.
- Rozumiem. Dziekuję za rozmowę.
Kaset wydała przeciągłe piknięcie. Nie obudziła jednak dziewczyny leżącej na ziemi. Nic jej nie obudziło do samego rana...
C.D.N.
------------
I na tym, kochani, kończymy wywiady. To, co teraz przeczytaliście to ostatni nudny i przy tym najkrótszy rozdział całej książki. Następne już będą miały w sobie duuuużo akcji <2
Każdy kto to czyta niech napisze teraz komentarz z odpowiedzią na pytanie: Kogo (po wysłuchaniu historii) lubicie póki co najbardziej? Którą postać i dlaczego?
Przy okazji zapraszam Was też na mojego Instagrama i Twittera, w obu nazwa to: RudaaRudzielec. Po co dać mi followka? Żeby można było się gapić na moją piękną mordkę oczywiście! A na Twitterze będą pojawiały się aktualizacje najnowsze, więc niczego nie przegapicie! Także no... Nie wiem czy polecam, ale jeśli mnie kochacie i chcecie rozdział za dwa dni to to zróbcie XD
Do zobaczenia w środeeeeee!
3majcie się
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro