Część 1: Prolog
- Gdybym mówił językami ludzi i aniołów... – odezwał się ponownie głos zza ściany. – A miłości bym nie miał...
- O nie, nie, nie – mruknął Hunter przekręcając się na drugi bok. – Skończ.
- Byłbym niczym miedź brzęcząca...
- Zamknij się.
- Albo cymbał brzmiący...
- Jeszcze jedno słowo, a zaraz tam przyjdę i już nie będzie tak miło. Twoja twarz będzie wyglądała dokładnie jak ten cymbał.
Głos na chwile ucichł, na co dwunastoletni Hunter odetchnął z ulgą. Miał już dość konkursu recytatorskiego młodszego chłopca zza ściany.
- Hunter? – odezwał się ponownie głos.
- Co jest? – mruknął chłopak, który znowu zaczął zasypiać. – Zaśpiewać ci kołysankę?
- Ale jesteś miły... Powinieneś się mną opiekować skoro jesteś moim starszym bratem.
- I dlatego nie dajesz mi spać? Bo nie jestem dobrym bratem?
- Nie powiedziałem, że nie jesteś dobry, tylko że właśnie leżymy w starym bunkrze, bo uciekaliśmy przed policją i obecnie nie mamy domu, ani innego schronienia. Dlaczego właściwie uciekamy?
Hunter milczał przez chwilę. Bał się powiedzieć bratu prawdę, ale jednocześnie wiedział jakie konsekwencje przyniesie kłamstwo.
- Zrobiłem coś złego – mruknął niepewnie. – Naprawdę nic nie pamiętasz z dzisiejszego dnia?
- Hmm... Mam niejasne urywki wspomnień. Przyszliśmy do domu...
- I co dalej?
- Mama na mnie się zezłościła za coś – nie pamiętam co – a potem kazała iść na górę. Wtedy przyszedł tata z paskiem i... i nie pamiętam dalej.
- Kompletnie nic nie pamiętasz?
- Pamiętam wrzaski. Okropne widoki. Martwe ciała rodziców. Krew... Czy ja to zrobiłem? Czy ja skrzywdziłem naszą rodzinę?
- Nie – odparł Hunter przełykając nerwowo ślinę. – Nic złego nie zrobiłeś.
- To kto ich zranił?
W opuszczonym, starym bunkrze zaległa głucha cisza. Gdzieniegdzie można było usłyszeć piski szczurów lub inne równie okropne dźwięki. Co jakiś czas z sufitu skapywała lodowata woda.
Po chwili rozległa się cicha odpowiedź.
- Ja to zrobiłem.
- Dlaczego to zrobiłeś, Hunter? Jak mogłeś ich zabić? Naszą siostrę też zabiłeś?
- Też...
- Jesteś strasznie nieodpowiedzialnym bratem! Przez ciebie teraz utknęliśmy tutaj – w dziurze, w której nikt nas nie znajdzie.
- Pewnie masz racje – mruknął starszy brat ze łzami w oczach i skrzyżowanymi palcami za plecami. – Idź już spać. Jutro wstaje nowy dzień... Może coś się zmieni. Bądźmy dobrej myśli i jakoś się nam ułoży.
- No nie wiem – odparł głos zza ściany. – Dobranoc Hunter.
- Dobranoc Gerard.
C.D.N.
------------
Tak jak obiecałam - możecie podziwiać prolog :)
Reszta zacznie się pojawiać od końca sierpnia, dwa razy w tygodniu, więc mam nadzieję, że cierpliwie będziecie wyczekiwać. Dziękuję też bardzo za okładkę, która jest mega <3
No i poznaliście Gerarda! Muszę przyznać, że się za nim stęskniłam, bo był cudownym bohaterem. No i powraca. Wróci też Jean i mały Riley, a resztę poznacie już bardzo niedługo!
Do zobaczenia!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro