Temat: Kobiety nie oszukasz...

Jakiś miesiąc temu odkryłam, że mój mąż mnie zdzradza. Nic przyjemnego... Ale w rozpacz nie wpadłam, bo po co ?!
I tak go nie kocham. To mama nalegała, mówiła - Wyjdź za niego. Będzie wam razem dobrze. - i takie tam brednie. W końcu się zgodziłam. Nasz ślub to była jedna wielka katastrofa. Ja całą noc przegadałam z przyjaciółkami. Moi rodzice...właściwie, to nie wiem gdzie byli. A mój pseudo mąż był tak nachlany, że aż szkoda gadać.
Na szczęście, jak już mówiłam, pół roku po ślubie okazało się, że on mnie zdradza. Odetchnęłam z ulgą. Poczekałam miesiąc, bo chciałam wiedzieć czy mi powie. Gdyby okazało się, że się przyzna, przeprosi i będzie żałował, to znaczyło by, że mnie kocha, a to już coś. Jednak minął tydzień...drugi...trzeci i nareszcie miesiąc, stwierdziłam, że i tak już za długo żyjemy w tym toksycznym związku.
Gdy on poszedł do niej, ja zaczęłam się pakować. Tak ! Wyjadę do mamusi, jakiś problem ?! Tak więc, zaczęłam się pakować, bagaże postawiłam na ganku, koło drzwi wejściowych. Oczywiście wszystko wcześniej zaplanowałam. Zostawiłam na stole podpisany przeze mnie  papier rozwodowy. Poczekałam aż wróci. Gdy w końcu ukazał się w drzwiach, zaczęłam.

- Kochanie, czy ty czasem nie dorabiasz sprzątając ? - spytałam spokojnie.

- Nie, skąd ci to przyszło do głowy ?

- Może stąd, że...znowu cię z jakąś szmatą widziano. - wrzasnęłam, po czym wyszłam.

**********

Na jakiej liczbie historyjek kończymy ??
Przepraszam, że dawno żadnej nie dodawałam, małe problemy...