nie mam slow by to opisać
M- Marika
J- Ja
*M cały czas mi machala łapami przed twarzą, wcześniej na klasowej grupie wyzywała mnie od ździry, idiotki(bo nazwałam jej mamę "Pani *nazwisko*)i debilki, a na imprezie u kumpla z klasy groziła ze mnie zabije, latała za mną z grabiami i łopatą, nazwała mnie dziwką itp.*
(Czas teraźniejszy, M macha mi łapami przed twarzą)
J- weź te łapy
M- Koza wyciągnę cię za kłaki do bagna
J-*No ja jebie, ona znów zaczyna* A ja wyciągnę ciebie za kłaki do chłopaków i niech cię ruchają
M- idę do pani
J- *wtf.exe*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro