BUDŹ SIĘ
Po każdej zabawie najtrudniej jest się obudzić. Moje taktyki budzenia, jak twierdzi Simon są do bani.
On wcale nie ma lepszych.
Kto normalny umie wstać wąchając cuchnącą skarpetkę Hamiltona?
Ja postanowiłam, że będę wstawać o 15. Jeżeli wraca się do domu o 6 rano, to trzeba się wyspać. Nieprawda ? Lubię sobie pospać. Moje sny są zawsze kolorowe... Uwielbiam przenosić się do krainy szczęście w moich snach.
Och, znów rozpisałam się na temat moich snów.
Najtrudniej jest gdy nie masz motywacji do budzenia. Czujesz się wtedy jak pieprzona roślinka. Codziennie leżysz w swoich łóżeczku i zastanawiasz się nad sensem życia.
Miałam tak wcześniej. Przed tym jak poznałam Simona i Kylera. Dzięki tej dwójce mój świat zaczął być znów kolorowy. Piękny. Ciekawy. Szalony. Zajebisty. Kurewski...
No cóż to jest genialne. Opowiem wam o tym kiedy indziej . Miałam pisać o spaniu...
Moim skromnym zdaniem budzenie jest jedną z trudniejszych rzeczy w naszym życiu.
.....
Stałam w kolejce aby wejść do klubu. Byłam pierwszy raz w takim miejscu. Nawet ze Sky nie zbliżyłyśmy się do tego miejsca.
- Następny! - krzyknął ochroniarz popychając mnie w stronę wejścia. Już od samego początku uderzył mnie zapach alkoholu i spoconych ciał. Przeszłam przez wąski hol, w którym przelizywało się parę par. Doszłam do wielkiej sali gdzie znajdował się parkiet. Była tam dość spora grupka ludzi, którzy tańczyli( jeżeli ocieranie się o siebie można nazwać tańcem) ze sobą nawzajem. Powoli zaczynałam żałować, że tu przyszłam. Wreszcie udało mi się znaleźć bar oraz lonże. Podeszłam szybkim krokiem w tamtą stronę. Zamówiłam najmocniejszego drinka i usiadłam na krześle barowym.
- Co taka mała dziewczyna robi w takim miejscu?- usłyszałam za sobą męski głos. Po chwili koło mnie usiadł dość wysoki blondyn.
- A co jeśli takie miejsce jest stworzone dla takiej małej dziewczynki?
- Już cię lubię mała. Jest Simon.
- Ashley.- uśmiechnęła się delikatnie podając chłopakowi rękę.
- Proszę drink dla pani- barman postawił przede mną kolorowy trunek.- O Simon jesteś już.
- Nie stary to nie ja.- chłopak zwrócić wzrok w moją stronę. - Kyler poznaj Ash.
- Miło mi cię poznać ślicznotko. Pierwszy raz tu przyszłaś?- pokiwałam głową. - Więc zapraszam do tańca.- powiedziawszy to wyszedł za baru. Delikatnie pociągnął mnie w stronę parkietu.
Przetańczyłam z nim 4 kawałki.
- Muszę się już zbierać.- wyszeptał cicho.- Ale mój kolega chętnie z tobą zatańczy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro