Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9: Prezydent

Ruszyliśmy do centrum miasta, gdzie armia prezydenta już czekała. Schowaliśmy się za jakimś budynkiem.
- Okej - mruknął Cole - Nya, idź po wężonów. Teraz będzie krwawo.
Dziewczyna weszła do ścieków i 5 minut później wróciła z wężową armią, która, przyznam szczerze, robiła wrażenie. Na czele stanął wielki biały, który zupełnie różnił się od innych.
- Atak czas zacząć - poinformowała Caroline - Rosemary, pamiętaj, by trzymać się z tyłu.
Przewróciłam oczami i posłusznie udałam się za wężonów. Ledwo usłyszałam, że już mamy ruszać. Udałam się za nimi, gotowa do walki. Zauważyłam obok walającą się metalową rurę. Wzięłam ją w rękę i walnęłam w głowę jednego z ludzi prezydenta. Upadł na ziemię, a z jego głowy sączyła się krew. O mamo, chyba nie zabiłam człowieka?!
- Proszę, proszę, proszę, Mistrz Ziemi we własnej osobie! - chłopak w zielonym stroju uśmiechnął się złowieszczo do Cole'a. Ten wkurzył się jeszcze bardziej i powalił zielonego na ziemię, waląc go w głowę pięściami.
- Zemszczę się za to, co zrobiłeś Kaiowi! Kiedyś byliście najlepszymi przyjaciółmi, nie pamiętasz?! - syknął.
Zielonemu nagle zbladła twarz. Popatrzył na Cole'a błagająco, ten jednak nadal okładał go po twarzy.
- Cole, to nie ja! Przysięgam! Robert daje nam zastrzyki, a potem jesteśmy źli! Nawet na Zane'a to działa! - zakrwawiony chłopak zaczął płakać. Ciemnowłosy spojrzał podejżliwie na bezbronnego chłopaka. Chyba mu uwierzył, bo pomógł mu wstać, jednak niemal natychmiast związał mu ręce.
- Na wypadek, gdybyś znowu się zeźlił - wytłumaczył.
W tym czasie jeden z ludzi prezydenta się na mnie rzucił. Rozpoznałam go, to przecież Jay, który przedtem próbował mnie zabić. Odpierałam jego ataki rurą, którą nadal miałam w rękach. Chwile potem podbiegł do mnie Cole, szybko znokautował Jaya i rzucił mi krótkie spojrzenie, a potem wrócił do walki. Zauważyłam zielonego, któremu jakiś metalowy gościu odwiązał ręce i razem uciekli w jakąś ciemną uliczkę. Nie mogłam tego zignorować, więc zaczęłam się skradać za nimi, odpychając walczących ludzi. Zacisnęłam palce na rurze i zaczęłam podsłuchiwać.
- Przegrywamy, panie - rzekł ze smutkiem metalowy chłopak.
- To coś z tym zróbcie! Czas użyć waszej mocy, hahahah! - wysoki mężczyzna w garniturze i z kozią bródką zaśmiał się swoim chrapliwym głosem, a ja zorientowałam się, że to musi być ten słynny prezydent. Uciekłam, by walczyć dalej.
*kilka zadrapań później...*
- Wężonowie i inni, stop! Chcę rozejmu! - nagle przed nami stanął prezydent, machając ozdobną laską.
Wszyscy się uspokoili i spojrzeli ze zdziwieniem na starca, w tym ja.
- Tak? A gdzie jest haczyk? - zapytała z powątpieniem Nya.
- Ja wam dam pieniądze i ninjasów, których wam ukradłem oraz zapewnię spokój, a wy dacie mi dziewczynę - jego ton brzmiał jak najbardziej poważnie. Bez zastanowienia rzuciłam rurę w kąt i podeszłam do prezydenta, wiedząc, że to o mnie chodzi.
- Najpierw przyjaciele - syknęłam w jego stronę. Zza jego pleców wyszło trzech chłopaków ze smętnymi minami.
- Nie! - krzyknął nagle Cole, podbiegając do mnie. Złapał mnie za ramię i zaciągnął za siebie - Nie pozwalam jej tknąć.
Wśród wężonów można było usłyszeć odgłosy oburzenia. Mogę się założyć, że chcieli tych pieniędzy...
- W takim razie do zobaczenia na kolejnej bitwie - zaśmiał się i odszedł, a wraz z nim jego armia.

~~~
Lol, ten rozdział ma równo 500 słów :') Przyznam bez bicia, że jest najgorszy ze wszystkich... Nie dość, że pisany na szybkiego to jeszcze bez weny :( Ale obiecałam, że dodam wczoraj, a nie wyrobiłam się przed północą, więc i tak możecie mnie zwyzywać XD Aha, prawie bym zapomniała! Dziękuję za pomoc w pisaniu Child_Pink, bez Ciebie nie dałabym sobie rady :') Wiecie, że to przedostatni rozdział? Sama w to nie wierzę ;-;
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników <3
EDIT: Jestem okropnie zła :[ Zaczęłam Wam pisać 10 rozdział, ale jakieś 300 słów mi się usunęło, a byłam z nich potwornie dumna :'(

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro