Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

02.02

William's POV

 Wpatruję się w kartkę z listą rzeczy potrzebnych na imprezę rozpoczynającą nasz Russ, ale nie mogę się skoncentrować przez dźwięk, który wydaje z siebie dziewczyna siedząca Chrisowi na kolanach. On sam kompletnie to ignoruje, bo z mordem wypisanym na twarzy wpatruje się w Evę, która rozmawia z jakimś chłopakiem.

- Za kogo on się uważa? - Ton jego głosu wskazuje, że jeszcze chwila i chłopak się wkurzy.

- Kto? - Pytam beznamiętnie.

- Ten chuderlak, który dobiera się do Evy.

Spoglądam na dwójkę, o której mówił Chris i jedyne co widzę to zwykłą rozmowę. Nawet nie stoją zbyt blisko siebie. O ile się nie mylę, to ten chłopak chodzi z Evą i Noorą do klasy.

- Przecież tylko rozmawiają – wzdycham i dopisuję kolejne rzeczy do listy.

- Czy ty na serio nie widzisz, jak on na nią patrzy? - Chłopak odsuwa od siebie głowę dziewczyny, by na mnie spojrzeć.

- A co mnie to obchodzi Chris? - Odkładam długopis. - Eva jest dorosła i ma prawo rozmawiać, z kim tylko chce. Zajmij się sobą albo mi pomóż w organizacji tego burdelu zwanego Russ, bo sam nie dam rady.

- Po czyjej ty jesteś stronie? - Wyczuwam irytację w jego głosie.

- Po żadnej, to nie moja sprawa – przewracam oczyma.

- Ciekawe, bo jeszcze niedawno byłeś moim najlepszym przyjacielem, a teraz wychodzi z ciebie kumpel Evy.

Łapię się za głowę, bo ta cała sytuacja zaczyna mnie przerastać.

- Siedzisz w szkolnej stołówce z dziewczyną na kolanach, która za chwilę chyba przegryzie ci tętnicę, a wkurwiasz się na Evę za to, że rozmawia z kolegą z klasy. Czy ciebie do reszty popieprzyło Chris?

- Wcale się nie wkurwiam – rzuca mi przelotne spojrzenie.

- To o co ci w tym momencie chodzi?

- O to, że ona robi to specjalnie. Przecież widzi, że tutaj siedzę – wzrusza ramionami, a ja wybucham śmiechem.

- Ty jesteś poważny? Eva z nim rozmawiała już wtedy, jak tu przyszliśmy. To ty, gdy ją zobaczyłeś, wciągnąłeś pierwszą lepszą laskę na kolana. Nawiasem mówiąc – stukam dziewczynę po ramieniu – czy mogłabyś już sobie stąd pójść? Powinnaś była już zauważyć, że mój przyjaciel w dziecinny i żenujący sposób próbuje wzbudzić w kimś zazdrość i tylko cię wykorzystuje.

Dziewczyna spogląda na mnie z oburzeniem i czeka, aż Chris coś powie, ale ten tylko zaciska pięść i ściąga ręce z bioder brunetki.

- Świnie – wypala i szybkim krokiem od nas odchodzi.

- O co ci chodzi? - Spogląda na mnie ze swoim irytującym uśmieszkiem, ale widzę panikę w jego oczach.

- Myślisz, że nie wiem, co robisz? - Parskam. - Znam cię prawie całe życie, czytam z ciebie jak z otwartej księgi stary.

- No chyba nie – strzepuje niewidoczne drobinki ze swoich czarnych spodni.

- Skończ te gierki i po prostu jej powiedz.

- Niby co?

- Że ci zależy i że chcesz z nią być – patrzę na niego, a ten wybucha śmiechem.

- Kiedy Noora cię wykastrowała, bo brzmisz, jakbyś nie miał jaj William.

Typowy Chris. Gdy brakuje mu argumentu woli obrazić przeciwnika i z niego zadrwić, zamiast przyznać się do tego, że druga strona może mieć rację.

- Po co śledzisz niemal każdy jej ruch? - Pytam i widzę zaskoczenie na twarzy przyjaciela. - Uparcie twierdzisz, że nie chcesz z nią być, a mimo wszystko wkurwiasz się, gdy rozmawia z kimś innym albo jak nie odpisuje ci na smsy.

- Bo to niegrzeczne. - Wzrusza ramionami.

- Nie – kręcę głową. - Ty jesteś zazdrosny i albo nie zdajesz sobie z tego sprawy, albo po prostu to wypierasz. Ale powiem ci tylko jedno. Nie masz prawa być o nią zazdrosny i tym bardziej nie masz prawa urządzać jej scen takich jak ostatnio na imprezie, bo ona nie jest twoja Chris. To ja mógłbym szaleć, gdyby Noora z kimś gadała albo się całowała, bo ja jestem jej facetem. Ale ty nie jesteś z Evą, więc może robić co, tylko jej się podoba i tobie nic do tego.

Przed oczami mam ostatnią imprezę, na której niemal wszyscy przesadzili z alkoholem. Eva przez cały czas siedziała z jakimś chłopakiem, z którym później całowała się na kanapie. Chris najpierw to ignorował, szukając sobie jakiejś dziewczyny. Gdy jednak zobaczył, że sytuacja między Evą a tamtym kolesiem robi się poważniejsza, totalnie mu odwaliło. Odepchnął od siebie dziewczynę, którą sobie urabiał i niemal rzucił się na towarzysza Evy. Odciągnął go od dziewczyny i bez żadnego konkretnego powodu dał mu w twarz i zadbał, by wyrzucono go z imprezy. Eva się wściekła i zaczęła się wydzierać na Chrisa, ale ten kompletnie nic sobie z tego nie robił. Przyciągnął ją do siebie i próbował pocałować, ale skończyło się na tym, że Eva dała mu w twarz i wyszła z imprezy. Od tamtego wydarzenia Eva go ignoruje, co powoduje, że Chris zaczyna wariować.

- To ona przyszła do mnie William. To ona chciała ze mną być, a co teraz robi?

- To ty jej powiedziałeś, że nie chcesz z nią być. Więc ona to zaakceptowała i próbuje sobie ułożyć życie, co ci tak przeszkadza?

- Nie chcę powtórki z Iben – dodaje ciszej i nieco spokojniej co mnie zaskakuje.

- Eva nie jest Iben.

- Wiem – wzrusza ramionami. - Ale ja wciąż jestem tym samym Chrisem.

- Chryste – kręcę głową, bo wahania nastrojów Schistada to ostatnia rzecz, na którą mam ochotę w tym momencie – ty nawet nie byłeś z Iben. To ona sobie to ubzdurała, a tobie podobał się seks, więc nie wyprowadzałeś jej z błędu. Poza tym była najpopularniejszą i najładniejszą laską w szkole więc dodatkowo uwielbiałeś to, że wszyscy ci zazdrościli. Nawet z nią nie rozmawiałeś Chris.

- To niczego nie zmienia William.

- Jak to nie? Z Evą nie dość, że śpisz, to jeszcze z nią rozmawiasz, więc robisz postępy – parskam.

- Nie sypiam z nią – mówi, unikając mojego wzroku.

- Co? - Schylam się do niego, bo nie potrafię uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałem.

- Spałem z nią tylko raz – wzruszył ramionami.

- A te wszystkie razy, gdy lądowaliście ze sobą na imprezach? - Patrzę na niego z niedowierzaniem.

- Wszystko oprócz seksu. Skończmy ten temat – wzdycha i poprawia włosy.

- Po co ci te wszystkie laski na około skoro chyba ty sam już nawet wiesz, że ci zależy na Evie?

- Przestań mieszać mi w głowie – chłopak spogląda na mnie z czymś dziwnym wypisanym na twarzy.

- Hej! - Słyszę za sobą głos Noory. Powoli się odwracam i widzę, że stoi przede mną ze swoimi koleżankami.

- Hej – wstaję i całuję ją na powitanie, co powoduje dziwne dźwięki jej towarzyszek.

- Gdzie zgubiłyście Evę? - Słyszę głos Chrisa i dopiero teraz dostrzegam, że dziewczyna nie przyszła z resztą.

- Jej mama ją zwolniła – słyszę głos Sany.

- W nagrodę za to, że Eva zdała hiszpański, jej mama wzięła wolne i zabiera ją na wczasy! - Piszczy podekscytowana Vilde.

- Na jakie wczasy? - Głos Chrisa się zmienia.

- Lecą do Barcelony – parska Noora. - Najwyraźniej jej mama myśli, że Eva się tam z kimś dogada – puszcza mi oko, na co wybucham śmiechem.

Widzę, jak Chris nerwowo chwyta swój plecak i gwałtownie wstaje z krzesła, które z hukiem upada na podłogę. Wymija dziewczyny i kieruje się w stronę wyjścia.

- Gdy ty idziesz? - Krzyczę za nim, ale chłopak nawet nie sili się na to, by uraczyć mnie odpowiedzią.  



________

Następny rozdział w środę!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro