02.02
William's POV
Wpatruję się w kartkę z listą rzeczy potrzebnych na imprezę rozpoczynającą nasz Russ, ale nie mogę się skoncentrować przez dźwięk, który wydaje z siebie dziewczyna siedząca Chrisowi na kolanach. On sam kompletnie to ignoruje, bo z mordem wypisanym na twarzy wpatruje się w Evę, która rozmawia z jakimś chłopakiem.
- Za kogo on się uważa? - Ton jego głosu wskazuje, że jeszcze chwila i chłopak się wkurzy.
- Kto? - Pytam beznamiętnie.
- Ten chuderlak, który dobiera się do Evy.
Spoglądam na dwójkę, o której mówił Chris i jedyne co widzę to zwykłą rozmowę. Nawet nie stoją zbyt blisko siebie. O ile się nie mylę, to ten chłopak chodzi z Evą i Noorą do klasy.
- Przecież tylko rozmawiają – wzdycham i dopisuję kolejne rzeczy do listy.
- Czy ty na serio nie widzisz, jak on na nią patrzy? - Chłopak odsuwa od siebie głowę dziewczyny, by na mnie spojrzeć.
- A co mnie to obchodzi Chris? - Odkładam długopis. - Eva jest dorosła i ma prawo rozmawiać, z kim tylko chce. Zajmij się sobą albo mi pomóż w organizacji tego burdelu zwanego Russ, bo sam nie dam rady.
- Po czyjej ty jesteś stronie? - Wyczuwam irytację w jego głosie.
- Po żadnej, to nie moja sprawa – przewracam oczyma.
- Ciekawe, bo jeszcze niedawno byłeś moim najlepszym przyjacielem, a teraz wychodzi z ciebie kumpel Evy.
Łapię się za głowę, bo ta cała sytuacja zaczyna mnie przerastać.
- Siedzisz w szkolnej stołówce z dziewczyną na kolanach, która za chwilę chyba przegryzie ci tętnicę, a wkurwiasz się na Evę za to, że rozmawia z kolegą z klasy. Czy ciebie do reszty popieprzyło Chris?
- Wcale się nie wkurwiam – rzuca mi przelotne spojrzenie.
- To o co ci w tym momencie chodzi?
- O to, że ona robi to specjalnie. Przecież widzi, że tutaj siedzę – wzrusza ramionami, a ja wybucham śmiechem.
- Ty jesteś poważny? Eva z nim rozmawiała już wtedy, jak tu przyszliśmy. To ty, gdy ją zobaczyłeś, wciągnąłeś pierwszą lepszą laskę na kolana. Nawiasem mówiąc – stukam dziewczynę po ramieniu – czy mogłabyś już sobie stąd pójść? Powinnaś była już zauważyć, że mój przyjaciel w dziecinny i żenujący sposób próbuje wzbudzić w kimś zazdrość i tylko cię wykorzystuje.
Dziewczyna spogląda na mnie z oburzeniem i czeka, aż Chris coś powie, ale ten tylko zaciska pięść i ściąga ręce z bioder brunetki.
- Świnie – wypala i szybkim krokiem od nas odchodzi.
- O co ci chodzi? - Spogląda na mnie ze swoim irytującym uśmieszkiem, ale widzę panikę w jego oczach.
- Myślisz, że nie wiem, co robisz? - Parskam. - Znam cię prawie całe życie, czytam z ciebie jak z otwartej księgi stary.
- No chyba nie – strzepuje niewidoczne drobinki ze swoich czarnych spodni.
- Skończ te gierki i po prostu jej powiedz.
- Niby co?
- Że ci zależy i że chcesz z nią być – patrzę na niego, a ten wybucha śmiechem.
- Kiedy Noora cię wykastrowała, bo brzmisz, jakbyś nie miał jaj William.
Typowy Chris. Gdy brakuje mu argumentu woli obrazić przeciwnika i z niego zadrwić, zamiast przyznać się do tego, że druga strona może mieć rację.
- Po co śledzisz niemal każdy jej ruch? - Pytam i widzę zaskoczenie na twarzy przyjaciela. - Uparcie twierdzisz, że nie chcesz z nią być, a mimo wszystko wkurwiasz się, gdy rozmawia z kimś innym albo jak nie odpisuje ci na smsy.
- Bo to niegrzeczne. - Wzrusza ramionami.
- Nie – kręcę głową. - Ty jesteś zazdrosny i albo nie zdajesz sobie z tego sprawy, albo po prostu to wypierasz. Ale powiem ci tylko jedno. Nie masz prawa być o nią zazdrosny i tym bardziej nie masz prawa urządzać jej scen takich jak ostatnio na imprezie, bo ona nie jest twoja Chris. To ja mógłbym szaleć, gdyby Noora z kimś gadała albo się całowała, bo ja jestem jej facetem. Ale ty nie jesteś z Evą, więc może robić co, tylko jej się podoba i tobie nic do tego.
Przed oczami mam ostatnią imprezę, na której niemal wszyscy przesadzili z alkoholem. Eva przez cały czas siedziała z jakimś chłopakiem, z którym później całowała się na kanapie. Chris najpierw to ignorował, szukając sobie jakiejś dziewczyny. Gdy jednak zobaczył, że sytuacja między Evą a tamtym kolesiem robi się poważniejsza, totalnie mu odwaliło. Odepchnął od siebie dziewczynę, którą sobie urabiał i niemal rzucił się na towarzysza Evy. Odciągnął go od dziewczyny i bez żadnego konkretnego powodu dał mu w twarz i zadbał, by wyrzucono go z imprezy. Eva się wściekła i zaczęła się wydzierać na Chrisa, ale ten kompletnie nic sobie z tego nie robił. Przyciągnął ją do siebie i próbował pocałować, ale skończyło się na tym, że Eva dała mu w twarz i wyszła z imprezy. Od tamtego wydarzenia Eva go ignoruje, co powoduje, że Chris zaczyna wariować.
- To ona przyszła do mnie William. To ona chciała ze mną być, a co teraz robi?
- To ty jej powiedziałeś, że nie chcesz z nią być. Więc ona to zaakceptowała i próbuje sobie ułożyć życie, co ci tak przeszkadza?
- Nie chcę powtórki z Iben – dodaje ciszej i nieco spokojniej co mnie zaskakuje.
- Eva nie jest Iben.
- Wiem – wzrusza ramionami. - Ale ja wciąż jestem tym samym Chrisem.
- Chryste – kręcę głową, bo wahania nastrojów Schistada to ostatnia rzecz, na którą mam ochotę w tym momencie – ty nawet nie byłeś z Iben. To ona sobie to ubzdurała, a tobie podobał się seks, więc nie wyprowadzałeś jej z błędu. Poza tym była najpopularniejszą i najładniejszą laską w szkole więc dodatkowo uwielbiałeś to, że wszyscy ci zazdrościli. Nawet z nią nie rozmawiałeś Chris.
- To niczego nie zmienia William.
- Jak to nie? Z Evą nie dość, że śpisz, to jeszcze z nią rozmawiasz, więc robisz postępy – parskam.
- Nie sypiam z nią – mówi, unikając mojego wzroku.
- Co? - Schylam się do niego, bo nie potrafię uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałem.
- Spałem z nią tylko raz – wzruszył ramionami.
- A te wszystkie razy, gdy lądowaliście ze sobą na imprezach? - Patrzę na niego z niedowierzaniem.
- Wszystko oprócz seksu. Skończmy ten temat – wzdycha i poprawia włosy.
- Po co ci te wszystkie laski na około skoro chyba ty sam już nawet wiesz, że ci zależy na Evie?
- Przestań mieszać mi w głowie – chłopak spogląda na mnie z czymś dziwnym wypisanym na twarzy.
- Hej! - Słyszę za sobą głos Noory. Powoli się odwracam i widzę, że stoi przede mną ze swoimi koleżankami.
- Hej – wstaję i całuję ją na powitanie, co powoduje dziwne dźwięki jej towarzyszek.
- Gdzie zgubiłyście Evę? - Słyszę głos Chrisa i dopiero teraz dostrzegam, że dziewczyna nie przyszła z resztą.
- Jej mama ją zwolniła – słyszę głos Sany.
- W nagrodę za to, że Eva zdała hiszpański, jej mama wzięła wolne i zabiera ją na wczasy! - Piszczy podekscytowana Vilde.
- Na jakie wczasy? - Głos Chrisa się zmienia.
- Lecą do Barcelony – parska Noora. - Najwyraźniej jej mama myśli, że Eva się tam z kimś dogada – puszcza mi oko, na co wybucham śmiechem.
Widzę, jak Chris nerwowo chwyta swój plecak i gwałtownie wstaje z krzesła, które z hukiem upada na podłogę. Wymija dziewczyny i kieruje się w stronę wyjścia.
- Gdy ty idziesz? - Krzyczę za nim, ale chłopak nawet nie sili się na to, by uraczyć mnie odpowiedzią.
________
Następny rozdział w środę!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro