0
Weekendowy wypad z Williamem wypadł całkiem nieźle, ale nie potrafiłem w pełni go wykorzystać. Wciąż miałem przed oczami twarz Evy i nie było to miłe. Dodatkowo bank miał jakieś problemy i nigdzie nie mogłem płacić kartą, dosłownie byłem utrzymankiem Williama. W końcu stałem przed drzwiami mieszkania, szukając kluczy. Chciałem jak najszybciej ściągnąć z siebie ubrania i wskoczyć pod prysznic. Znalazłem w końcu klucze i wcisnąłem pierwszy, ale nie chciał wejść. Pokręciłem głową i dokładnie przyjrzałem się dziurce, cholernie różniła się kształtem od klucza. Schyliłem się, oświetlając drzwi latarką w telefonie i ewidentnie coś nie grało. Jeszcze raz dla pewności próbowałem włożyć klucz, ale ponownie nic to nie dało. Zirytowany wykręciłem numer do swojego ojca, modląc się, by ten odebrał.
- Słucham – zabrzmiał głos mężczyzny.
- Co się stało z moimi drzwiami? - Zapytałem, nie siląc się na powitanie.
- Twoimi drzwiami? - Mogłem wyczuć, że skurwiel się uśmiecha.
- Tak – westchnąłem – drzwiami do mojego mieszkania. Klucz nie pasuje.
- Pewnie dlatego, że są wymienione zamki.
- Dlaczego ktoś wymieniał zamki w moim mieszkaniu?
- Bo to już nie jest twoje mieszkanie. Wybacz, mam dużo pracy. Jak chcesz pogadać, to umów się na spotkanie. - Rozłączył się, a ja miałem ochotę rzucić telefonem o ścianę.
Jak to nie jest moje mieszkanie, ze złości kopnąłem drzwi i zbiegłem po schodach. Kilka minut później użerałem się ładną, ale głupią jak but sekretarką mojego ojca. W końcu się zirytowałem i bez pozwolenia wszedłem do gabinetu Daniela. Mężczyzna siedział za wielkim stołem i uważnie wpatrywał się w jakąś kartkę.
- Coś ty zrobił z moim mieszkaniem?
- Przecież wyraźnie mówiłem Ivone, że ma nikogo nie wpuszczać – Daniel oparł się wygodnie o oparcie fotela i na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Nie obchodzi mnie to. Co się stało z moim mieszkaniem? - Powtórzyłem pytanie, czując narastający gniew.
- To mieszkanie nigdy nie było twoje – westchnął. - Tylko w nim urządzałeś imprezy, a ja za nie płaciłem.
- Mieszkałem w nim — odparłem zirytowany do granic możliwości.
- Szybko się uczysz Christoffer, używasz czasu przeszłego i masz rację. To nie jest już twoje mieszkanie.
- Niby dlaczego? - Zacisnąłem pięści.
- Skoro jesteś na tyle dorosły by rozwalać ludziom życie, to równie dobrze możesz iść do pracy i zarabiać sam na swoje potrzeby takie jak nie wiem – podrapał się po brodzie – imprezy, mieszkanie, alkohol, dziwki czy co tam chcesz.
- Nie rozumiem – pokręciłem głową.
- W chwili, gdy zdecydowałeś się rozwalić mój związek, popełniłeś największy błąd w swoim życiu. Rozmawiałem z Veronicą i dzięki bogu jakoś udało nam się odbudować relację i byłem skłonny ci odpuścić. Myślałem o jakiejś łaskawszej karze. Ale gdy usłyszałem o tym, co zrobiłeś Evie – pokręcił głową i zmarszczył nos – gdybyś był przy mnie, to stłukłbym cię na kwaśne jabłko.
- Co zrobiłeś? - Zaschło mi w gardle.
- Twoje karty kredytowe są zablokowane, będziesz mieszkał w domu i masz oddać kluczyki od samochodu. Co tydzień będziesz dostawał kieszonkowe jak normalny nastolatek, a gdy stwierdzisz, że to za mało to poszukasz sobie pracy.
Czułem, że zaraz coś rozwalę.
- To tylko dlatego, że zabawiłem się dziewczyną? - Spojrzałem na niego, nie wiedząc, czy ten żartuje.
- Zabawiłeś się? - Daniel wstał i poprawił garnitur. - Mówiłem ci, że masz trzymać się od niej z daleka, ale ty oczywiście miałeś to gdzieś. To wrażliwa dziewczyna po przejściach a ty zgotowałeś jej coś takiego! - Uderzył w stół i stos kartek spadł na podłogę.
- Niby jakich przejściach?
- Ty nic nie wiesz – pokręcił głową – w sumie się nie dziwię, że ci nie powiedziała.
- O czym do cholery!
- Eva została zgwałcona. Między innymi dlatego Veronica i Eva przeprowadziły się do Oslo. - Pokręcił głową. - Ona naprawdę się w tobie zakochała, a ty zrobiłeś jej takie świństwo. A teraz wyjdź z mojego biura, bo nie mogę na ciebie patrzeć.
Daniel wciąż mówił, a ja nie słuchałem. Wyłączyłem się po tym, gdy powiedział, że Eva była zgwałcona. Dopiero teraz nabrał sensu jej opór i sceptyczność względem wszelkiej cielesności. To dlatego nie chciała się całować i myślała, że ją uderzę. Poczułem, że robi mi się niedobrze. Szybkim krokiem wszedłem do łazienki i w ostatniej chwili zdążyłem podbiec do sedesu. Czułem palący ból w przełyku i gdy nie miałem już czym wymiotować, usiadłem na podłodze i przetarłem usta. Wciąż nie docierało do mnie to, co się stało. Znów poczułem, jak wszystko podchodzi mi do gardła, ale to i tak nie było porównywalne do wstrętu, który właśnie zacząłem do siebie czuć.
______
Tym akcentem zapraszam na drugą cześć Tainted Love! Całość będzie opowiadana z perspektywy Chrisa i myślę, że może się to Wam spodobać a przynajmniej mam taką nadzieję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro