[003] piasek
NIENAWIDZIŁ WSZECHOBECNEGO PIACHU, mimo iż właśnie siedzieli na nim, a przynajmniej Y/N. Gojō unosił się nieco, a jednak wciąż nie był do niego przekonany.
Drobinki wchodziły we włosy towarzysz_a, kleiły się do kruchych dłoni i wkradały do butów. Gdy o tym myślał, pojawiała się tylko irytacja. Gojō był niemal zazdrosny o piasek, który okalał jego ukochaną osobę.
I nawet jeśli trzymali się za dłonie, dzieliło ich kilka milimetrów. Chciał to zmienić, jednak lepiący się proch nie był zbytnio zachęcający, dlatego pozostali w takich pozycjach.
On i on_a wokół piachu, słonego morza i błękitu nieba w wyjątkowo odkrytych tęczówkach Satoru.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro