Rozdział 10
*tydzień później*
-Kurt POV-
Przechadzaliśmy się z Blaine'm po promenadzie w Brooklyn Bridge Park, starając się w pełni wykorzystać jeden z ostatnich słonecznych dni w roku. Na pierwszy rzut oka widać było, że zbliża się zima- liście parkowych drzew mieniły się feerią barw, tworząc wspaniałą atmosferę.
-Znów miałem sen- powiedział nagle Blaine, zmieniając dotychczasowy temat- kochałem się pod okiem sędziów olimpijskich- uniosłem ironicznie brew- odwaliłem program obowiązkowy i zaliczam finały. Kanadyjczyk dał mi 9.8, Amerykanin dał mi 10, a moja matka przebrana za Niemca dała mi 5.6. Pewnie za zakończenie.- przewróciłem oczami i pokręciłem głową.
-Ja też mam dziwne sny odkąd skończyłem 12 lat- mruknąłem, przejeżdżając dłonią po moim nowym zegarku, który dostałem od Rachel z okazji dostania mojej pierwszej, większej roli w Broadwayowskim przedstawieniu.
-Jakie?- spytał zaciekawiony Blaine.
-Wstydzę się- stwierdziłem, lekko się rumieniąc.
-To nie mów- powiedział z obojętnością brązowooki. Popatrzyłem na niego i westchnąłem.
-No śni mi się facet...
-Jak wygląda?
-Nie wiem, nie ma twarzy.
-Facet bez twarzy- mówi Anderson, po czym się zatrzymuje, patrząc na mnie- i co dalej?
-Zdziera ze mnie ubranie.
-I co?
-To już koniec.- Blaine unosi brwi, zdziwiony.
-Koniec?- pyta chłopak skonfundowany- typ bez twarzy zdziera z ciebie ubranie i to jest twój podniecający sen?
-Czasami się trochę zmienia.
-A co dokładnie?
-To, co ze mnie zdziera- Blaine otworzył usta ze zdziwienia, po czym bez słowa zaczął iść. Podążyłem za nim. Zapadła między nami chwila ciszy- No co?- pytam, na widok jego nieodgadnionego wyrazu twarzy.
-Nic- stwierdza.
Poszliśmy do Metropolitan Museum of Art, ponieważ Blaine nigdy w nim nie był, mimo że mieszkał w Nowym Jorku od 6 lat. Uznałem, że muszę to zmienić (sam uwielbiałem mieć kontakt ze sztuką, byłem już w tym muzeum 4 razy). Postanowiłem, że niczym prawdziwi turyści zaczniemy od części poświęconej cywilizacjom starożytności. Przechadzaliśmy się zatłoczonymi korytarzami, podziwiając antyczne dzieła. W trakcie zwiedzania rozmawialiśmy oraz żartowaliśmy. W pewnym momencie minęła nas spora zagraniczna grupa turystów mówiąca z wyjątkowo śmiesznym akcentem.
-Postanowiłem, że przez resztę dnia mówić będziemy o tak- powiedział Blaine, naśladując zabawny akcent. Zaśmiałem się.- Powtarzaj za mną: Proszę Pani, za dużo pieprzu w moim paprykarzu.- prychnąłem śmiechem. Starałem się odwzorować akcent, ale poszło mi zdecydowanie gorzej niż Blaine'owi. Gdy wreszcie udało mi się poprawnie wypowiedzieć słowa, Anderson postanowił kontynuować.- Ale poczęstuje się pekanowym plackiem- powiedział komicznie, na co obydwoje wybuchliśmy śmiechem. Powtórzyłem zdanie, mając przy tym niemały ubaw.- Pójdziesz ze mną do kina?- spytał, wciąż używając śmiesznego akcentu. Już miałem wziąć się za powtarzanie zdania, gdy brunet mi przerwał.- Nie powtarzaj, tylko odpowiedz: pójdziesz ze mną do kina?
-Oh...- mruknąłem skonfundowany- bardzo bym chciał, ale nie mogę...
-Szałowa randka?- spytał Blaine, wciąż używając zabawnej intonacji. Uśmiechnąłem się.
-Cóż... tak. Miałem ci o tym powiedzieć, ale jakoś nie mogłem.
-Czemu?
-Spędzamy ze sobą tyle czasu...
-To świetnie, że masz randkę.
-Tak myślisz?- spytałem niepewnie.
-Jasne!- uśmiechnąłem się szeroko do chłopaka- idziesz tak ubrany?
-Tak...- spojrzałem na mój strój- znaczy... nie wiem. A co?
-Dobrze wyglądasz w koszulach. Powinieneś nosić je częściej.
-Oh, dostałem poradę modową od mężczyzny, który ma niezdrową miłość do muszek i kolorowych swetrów- zaśmiałem się, starając się zakryć moje zawstydzenie sarkazmem. Blaine uśmiechnął się lekko, kręcąc głową. Wpatrywaliśmy się przez moment w oczy, nic nie mówiąc. Nagle Anderson odwrócił twarz.
-Wiesz, mam teorie, że hieroglify to komiks o Sfinksie- zmienił temat, skupiając swoją uwagę na piśmie starożytnych Egipcjan.
-Blaine, ty też powinieneś się czasem z kimś umówić.- stwierdziłem.
-Uh, jeszcze nie czas.- uznał, kręcąc głową.
-Powinieneś.
-Nie nadaje się do tego.
-Najwyższy czas- powiedziałem głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro