Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

descriptive chapter

— Kelly, mam nadzieję, że wiesz co robisz — tak brzmiały ostatnie słowa Stelli Kidd przed śmiercią.

Sike.

Tak na prawdę obydwoje siedzieli na pomoście i zachowywali się jak dwójka nastolatków, którzy uciekli z zajęć, by nacieszyć się swoją obecnością. Żartowali i do złudzenia przypominali parkę z dziewiątej, maksymalnie dziesiątej klasy.

— To co zrobimy? Trzeba się ogarnąć, przygotować mieszkanie, wybrać imiona i chrzestnych. To nie jest takie proste Sev — Stella oparła głowę o kolana chłopaka, który położył rękę na jej brzuchu.

— Jeśli będziesz dziewczynką, nazwiemy cię Summer. Latem poczęta w dziecię zaklęta — Kelly zaśmiał się, gdy zobaczył minę Stelli.
— Nie bulwersuj się kiddo, to bardzo dobry pomysł. Czy Summer Severide nie brzmi magicznie?

— Jesteś czubkiem Kelly. Za to cię kocham, ale obstaję przy prostym Mia lub Alia.

— Nie ma takiej opcji. Ma być Summer i chuj ci w dupę.

— Za dziewięć miesięcy z rozkoszą — mruknęła i przekręciła się na bok — Czubek —

W ambulatorium po drugiej stronie obozu Will, Nat, Ethan i April mieli pełne ręce roboty. Każde z nich zajmowało się beznadziejnym przypadkiem, choć Choi i Halstead mogli rywalizować o tytuł lekarza roku.

— Jak tylko opuścimy to gówniane miejsce zabiję cię, a zwłoki ukryję tak dobrze, że nikt ich nigdy nie znajdzie — wycedziła wściekła Vanessa i zacisnęła pięści na tyle mocno, że paznokcie poraniły jej dłonie.

— Vanessa... Otwórz dłonie i zamknij buzię w takiej kolejności, albo zmuszony będę zająć się tobą w bardziej brutalny sposób — Ethan był na skraju wyczerpania psychicznego. Odkąd Rojas i Burgess pojawiły się w namiocie musieli zwrócić się po pomoc do Ruzek'a i Casey'a, ponieważ skakały sobie do gardeł średnio trzy razy na minutę.

— Mam dość! — krzyknął Will, gdy Kim kopnęła go w piszczel — Zachowujecie się gorzej niż przedszkolaki na lekcji bezpieczeństwa, a one miały po pięć lat! —

W namiocie finalnie nastała cisza. Przerywały ją tylko nagłe chrapnięcia śpiącego Connora i mruknięcia niezadowolonej Kimberly Burgess.

— Nie wygląda to dobrze. Adam, masz zadanie bojowe. Pojedziesz z Kim i Nat do szpitala. Manning wytłumaczy ci co i jak po drodze — Ruzek posłusznie kiwnął głową i skierował się do wyjścia z Kim na rękach.

— Co z nią? — wyszeptała Rojas — Umrze?

— Ma potrzaskany nadgarstek, na miejscu nic nie zrobimy. Radzę ci ją przeprosić, albo zniknąć jej z oczu do końca wakacji. Najlepiej zrób obydwie rzeczy, bo nie mam ochoty gościć was tu częściej — mruknął Ethan i dokończył zawijanie dłoni brunetki opatrunkami — Spadaj, bo potrzebuję znieczulenia —
Pokiwał palcami w stronę wyjścia z namiotu i oddalił się w bliżej znanym sobie kierunku, wyciągając flaszkę wódki z kieszeni kurtki.

Niczego nieświadoma Vanessa skierowała się w stronę centrum obozu, gdzie natrafiła na dość dziwną i zdecydowanie niekomfortową dla uczestników kłótni sytuację.

— To koniec! — krzyknęła Hailey z łzami w oczach i spojrzała z żalem na Jay'a — Mam dość życia w iluzji, którą tworzy wasza trójka. Wiem, że sypiasz z Erin, w dodatku od początku naszego związku, choć odnoszę wrażenie, że nie można tego tak nazwać. A ty Shay?! Co ci strzeliło do głowy? Udawać, że jesteś z Erin tylko i wyłącznie dlatego, by ją kryć? Nawet nie wiem co boli mnie bardziej. Fakt, że przez pół roku żyłam w jednym wielkim kłamstwie, czy świadomość, że każde z was wiedziało co się dzieje oprócz mnie — otarła załzawione oczy i odeszła w stronę strumyka koło namiotu Antonia.

Leslie siedziała z kamienną twarzą i patrzyła na dwójkę delikwentów. Teoretycznie była świadoma tego, w co się miesza, ale nie mogła zrozumieć co ją do tego skusiło.

— To co? Teraz wy też ze sobą zerwiecie a ja wyjdę na najgorszą łajzę?

— Tak właściwie, to nie. Nie chciałem zakończyć tego w taki sposób. Tym bardziej nie chciałem skrzywdzić Hailey, choć jedyną osobą z którą jestem szczęśliwy jest Erin — wyszeptał Halstead i ukrył twarz w dłoniach — Jestem kretynem —

Leslie wstała i gromiąc Jay'a wzrokiem poszła za Upton. Nie wiedziała dlaczego to robi. Sumienie kazało jej coś z tym zrobić? Czy miał na to wpływ inny czynnik?

— Hailey... — wyszeptała, gdy zobaczyła zapłakaną, wyglądającą jak siedem nieszczęś blondynkę — Przepraszam.

— Zostaw mnie. Po prostu odejdź — odparła Upton i zaniosła się płaczem. Leslie, chyba nie do końca świadoma tego co robi usiadła obok dziewczyny i przyciągnęła ją do siebie.

Hailey przeszedł dreszcz. Czuła się źle i bezpiecznie. Wybuchowa mieszanka. Wtuliła się bardziej w Shay i rozpłakała na dobre.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro