⚔️35 ROZDZIAŁ - KOCHAM CIĘ MULAN⚔️
Ten rozdział dedykuję dla jednej z czytelniczek, która dokładnie jutro będzie miała urodziny. Wszystko najlepszego ---- Klancia !♥️🍷Sto lat!
Życzę wszystkim miłego czytania!
Wojna dobiegła końca, prawie. Trzeba było uporać się jeszcze z zresztą uczestników, którzy z wielką chęcią dowiedzieliby się, co wydarzyło się przed chwilą oraz gdzie znajduje się ich kochany przywódca. Za pewne szczerzą się, jak napaleńcy, że zwycięzcą pozostał wciąż ich niezniszczalny Shan Yu, którego nie pokonają żadne czary pierścienia.
Mulan uśmiechnęła się szeroko, patrząc na ich wyłupiaste oczy, którzy nie wierzyli w to, co usłyszeli. Z początku chcieli dziewczynę zaatakować, lecz gdy przypomnieli sobie o pierścieniu oraz, że Shan został zamordowany właśnie przez nią stali w milczeniu. Ich kości policzkowe drżały z gniewu, a oczy chłonęły jej spojrzenie z wielką odrazą, chcąc pokazać, że się nie poddadzą. Mulan po kolei obrzucała każdego z osobna wzrokiem, patrząc na nich reakcje z danej informacji. Shan Yu nie żyje – taką miała wręcz nadzieję, gdyż dokładnie rok temu Shan przetrwał atak fajerwerków – , więc uznała, że Chiny mogą już spokojnie spać, a Hunami trzeba było się zająć, by raz na zawsze zapamiętali, że przenigdy nie przejmą władzy w Chinach.
Armia Chińska zaniosła wszystkich przybyszy z zagranicy do lochów. Szczególnie zapłakaną Aki, która po dowiedzeniu się o śmierci Shana zaczęła głośno wyć – aż uszy pękały. Została zamknięta w osobnej kracie, gdzie będzie miała poważną rozmowę z bliską jej osobą.
Kilka minut po scenie z fajerwerkami Czain przybył do nich na odwiedziny. Nie zdążył na drugą walkę, chodź bardzo chciał. Teraz zależało mu jedynie na tym, by porozmawiać ze swoją bliźniaczką. Słysząc całą prawdę, którą opowiedział jemu Mushu centralnie zbladł, nie kontaktując się ze światem. Przyjaciele bali się, że zaraz zemdleje i stanie mu się krzywda, jak opadnie na schody. Lecz po kilku szturchnięciach Czain ocknął się i ujął, iż dobrze się czuje oraz pragnie zostać z Aki w cztery oczy. Z początku Mulan protestowała, bojąc się, że dziewczyna zrobi mu krzywdę. Aczkolwiek kiedy spoglądała w oddali, jak bliźniacy rozmawiają ze sobą, uznała że to była słuszna decyzja. Dziewczyna była tak samo wplątana i omotana przez manipulację, jak Mulan. Niechcący usłyszała, jak Shan obiecywał jej, że uciekną z Chin, będą podróżować po świecie oraz stworzą wspaniałą, szczęśliwą rodzinę. Mulan przewróciła oczami, ponieważ wydawało jej się, że Shan był o wiele bardziej kreatywniejszy, a tu się okazało, że tą samą historyjkę wmówił też Aki. Może nie były takiej samej urody, wzrostu oraz wielkości, lecz jedno je łączyło. Zakochały się w tym samym mężczyźnie, który w takich sam sposób je oszukał i wykorzystał. Wojowniczka uśmiechnęła się w duchu. Przynajmniej nie była jedyna.
Po wyjściu z lochów, nie zwracając szczególnej uwagi na Hunów, których w międzyczasie musiała ominąć, słuchając ich bezsensownej bredni udała się do cesarza. Pragnęła w tym krótkim czasie wszystkich przeprosić za jej nie stosowne zachowanie i właśnie teraz był to odpowiedni moment.
Weszła do wielkiej sali tronowej, gdzie przebywał obecnie cesarz oraz jej znienawidzony paź, Czi-Fu. Odkąd tylko pamiętała, unikał ją, jak tylko mógł, by ponownie nie zostać zaatakowanym lub chował się za kimś. Tym razem odsunął się kilka metrów od cesarza, chowając się za tronem. Zabawnie tak wyglądał, pomyślała Mulan.
- Co Cię sprowadza do nas, młode dziecko? - spytał po chwili cesarz spokojnym tonem. Odwrócił się w jej kierunku i gdy ujrzał ją od razu na jego twarzy wyłonił się łagodny uśmiech. - Podejdź tu, nie wstydź się.
- Panie... - zaczęła Mulan, nie spokojnym głosem. - Ja chciałam cesarza bardzo przeprosić za moje zachowanie. Postąpiłam bardzo nie słusznie i jestem tym mocno rozczarowana, jak większość tu obecnych.
- Ha... - wtrącił się Czi-Fu, obserwując swego władcę oraz wojowniczkę. - Ty jesteś zawiedziona, tak? Nawet nie powinnaś... - zaczął, odzwierciedlając swój typowy akcent, ukazując w nim, jak bardzo nie podoba mu się ta scena. - wymawiać takich słów. Przez twój egoizm i atak na Chiny powinnaś już dawno być skazana na wygnanie.
- Ucisz się Czi-Fu. - rozkazał cesarz. - Jestem pewny, że Mulan zrozumiała swoje zachowanie i już nigdy tak nie postąpi. Lecz muszę z przykrością przyznać, że Czi-Fu ma rację. Muszę to zrobić Mulan. Skazuje Cię na wygnanie za atak cesarza...
Mulan zniżyła głowę oraz kiwnęła lekko głową. Cesarz podszedł do niej, dotknął dłonią jej ramienia, a drugą uniósł jej podbródek, by na niego spojrzała. Świdrował dziewczynę łagodnym spojrzeniem, lecz zauważył, że jego słowa mocno dziewczynę zdołowały. Brązowe oczy miała zaszklone, a świeże łzy spływały jej po policzkach. Cesarz mruknął niskim głosem i rzekł:
- Nie przejmuj się tym tak bardzo. W tej chwili daje Ci możliwość odnalezienia dla siebie miejsca. Wiem doskonale, że w Chinach nie czułaś się najlepiej. Twa wojownicza dusza na pewno nie wywodzi się stąd. Znajdź ten skrawek świecie i spełnił swe marzenia. Lecz nie mogę Ci udzielić powrotu do Chin. Przykro mi. Jutro udaj się do rodziny, a stamtąd udaj się do granicy. Rozumiesz mnie?
- Tak... - odpowiedziała cichutko. Kiwała głową, lecz nie chciała wcale się z tym zgadzać. Chciała protestować oraz bronić. Została wygnana z Chin, po tym wszystkim, co im zrobiła. Była oczywiście świadoma, że źle postąpiła i cesarz robi tylko to, co uważa za sprawiedliwe. Lecz w tej chwili nie umiała się z tym pogodzić. Czuła się, jak w rozsypce, której nie będzie umiała już ułożyć na kawałki. Skojarzyła sobie nawet tą scenę z lustrem, które rozbiło się przed jej oczami. Wszystko zaczynało w niej pękać. - rozumiem...
- Wierzę, że dasz radę w tym ogromnym świecie i nie jeden raz usłyszymy o tej walecznej i odważnej dziewczynie, która ratuje ludzi przed złem. - cesarz uśmiechnął się do niej szeroko. - Bądź bohaterką, Mulan. I pomagaj innym... Ratuj ich przed tym, co Ciebie spotkało, bo wiele jest takich osób, które przeszło taką sytuację. Wielu jest takich ludzi, którzy uwielbiają krzywdzić, a potem patrzeć na cierpienie innych. Jesteś pogromcą zła i dlatego daje Ci teraz szansę, byś pokazała, kim w rzeczywistości jesteś.
Mulan milczała, wciąż kiwając głową. Słuchając kazań cesarza uznała, że faktycznie było trochę krzty prawdy. Mulan zawsze miała problem odnaleźć się w tym świecie. Może było takie miejsce, gdzie będzie mogła zaznać spokoju i wreszcie poczuć się spełnioną z dala od cierpienia i bólu. Miała szansę na nowe życie.
- Muszę już iść... - powiedziała przyciszonym głosem. - by dojechać jutro do domu...
- Obyś zaznała więcej szczęścia, niż tutaj. Żegnaj pogromco Hunów...
Mulan uwydatniła swój lekko, zduszony uśmiech. Cesarz objął ją w pasie oraz położył jedną rękę na jej głowie. Mulan przybliżyła się do mężczyźni i przytuliła się do niego, szlochając cichutko.
- Do widzenia, cesarze.
***
- Jak to... - jęknął smutnie Czain, dotykając swym mokrych policzków. - Nie możesz odejść...
- Przepraszam Cię Czain za wszystko. - przerwała mu szybko Mulan, ściskając mocno powieki, by również się nie popłakać. - Byłam... okropną przyjaciółką. Chciałabym to wszystko naprawić lub cofnąć chociaż czas. Ale nic z tego...Cesarz ma rację... muszę zapłacić za swój błąd. Nigdy o Tobie nie zapomnę Czain, nigdy. Tak wiele ze sobą przeszliśmy, że trudno mi się teraz z Tobą pożegnać. - zaszlochała Mulan, kładąc ręce na twarzy. Czain przytulił się do dziewczyny, ocierając swe łzy z twarzy. Zasmarkał głośno nosem i wytarł nos rękawem. - Kocham cię... mój przyjacielu... Obyś ułożył sobie dobrze życie...
- Ty również...
Stali tak przez dłuższą chwilę, rozkoszując się tą smutną chwilą. Bardzo będzie jej brakować pulchnego, uśmiechniętego druha. Nie mogła go oczywiście namówić do podróży z nią, ponieważ to by było zbyt egoistyczne. On miał tu swój świat oraz siostrę, którą musi się zająć. Dobrze się czuł w tym rejonie, dlatego Mulan nie wspomni nawet o jej propozycji, ani nikomu innemu. Chce przejść tą podróż samotnie, tak jak należy. Inni nie mogą cierpieć za jej grzech.
Gdy odeszła od Czain-a i gdy miała już zmierzać w kierunku jej konia nagle podbiegł do niej zdyszany generał. Odwróciła się w jego kierunku, stojąc na krawędzi jednego stopnia schodów. Przez chwilę się bała, że poleci w dół, jeśli zbliży się za blisko.
- Cześć. - powiedziała Mulan.
- Cześć, Mulan. - zamilkł na moment, nabierając szybko oddech. - Muszę Ci o czymś powiedzieć...
- Shang...
- Daj mi powiedzieć. - przerwał jej szybko. Wziął głęboki wdech, spojrzał dziewczynie w oczy i dodał – to wszystko jest moją winą. Nic nie mów proszę... Wiem co mówię. Gdybym Cię nie zostawił samą i zrezygnował ze służby generała, na pewno byś nie została skrzywdzona. Mulan... żałuje tego, co się rok temu wydarzyła bardzo. Chciałbym... to naprawić.
Patrzyli na siebie w milczeniu. Mulan nie wierzyła własnym uszom. Generał pragnął odrzucić swą posadę, by zostać z nią i naprawić swój błąd. Była to wspaniała wiadomość, której na pewno by nie odrzuciła. Jednak w tym momencie nie mogła tego uczynić. Jeszcze nie dawno pragnęła, by Shang zmienił zdanie o byciu generałem oraz wrócił do niej. Lecz teraz... ta iskra wygasła. Te dawne kwitnące uczucie do mężczyzny po prostu zniknęło. Nie mogła siebie oszukiwać... Każdy z nas stworzył dla siebie inną historię, w której nie mogą być razem. Musiał i on być tego świadomy.
- Shang... - zaczęła Mulan, schodząc o jeden stopień. - Już nie możemy być razem.
- Dlaczego? - spytał zaskoczony.
- Nasza miłość już wygasła, Shang, a nasze szczęśliwe chwile są tylko wspomnieniem. Poszliśmy w swoją stronę, by odnaleźć w sobie szczęście. Ty już znalazłeś, mam rację? - poczekała na chwilę, oczekując jakieś reakcji. Shang już miał uchylić swe wargi i coś powiedzieć, lecz się zatrzymał. - Ma piękne imię... Luka... Rozmawiałam z nią i jest naprawdę miłą dziewczyną, idealną dla takiego generała.
- Mulan ja...
- Nie mogę powiedzieć, że Cię nie kocham Shang. - podeszła do niego, mówiąc coraz ciszej. - Byłeś moją pierwszą miłością, której nigdy się nie zapomina. Ale... nie możemy być razem. Chce dla Ciebie jak najlepiej. Byś przeżył to życie w najznakomitszy sposób z tak piękną, mądrą kobietą, jak Luka. Potrzebuje Cię..., dlaczego bądź z nią.
- Nie zmienisz zdania? - spytał ochrypłym głosem, patrząc dziewczynie prosto w oczy.
- Nie... - odpowiedziała. - Nigdy Cię nie zapomnę, Shang.
- Ani ja...
Shang dotknął jej policzka, przybliżył swą twarz do jej i musnął ją delikatnie w usta. Nabrał powietrza, czując jej aromatyczny, leśny zapach włosów. Odsunął delikatnie drugą dłonią jej włosy za ucho, po czym zniżył rękę do jej talii. Przysunął dziewczynę bliżej, chcąc czuć jej bliskość. Pogłębił pocałunek, utęsknionym ruchem warg. Penetrował każdy zakątek jej ust, by móc zapamiętać tą ostatnią chwilę. Mulan lekko przegryzła jego wargę, następnie puściła i początkiem języka dotknęła jego szczęki. Nawzajem pieścili się, pragnął odsłonić każdą czułą skrytkę. Nie wiedzieli ile to już trwało, lecz na pewno nie krótko. Gdy tylko się od siebie odsunęli, by nabrać powietrza wpatrywali w siebie nawzajem. Przez moment słyszeli tylko swe wdechy. Ponownie wrócili do normalności, jednak żadne z nich nie pragnęło się odsunąć.
- Żegnaj, Shang...
- Żegnaj, Mulan.
Mulan gwałtownie cofnęła się i odeszła niechlujnym krokiem po schodach, by odejść jak najszybciej i nie spojrzeć znów w oczy Shangowi, który patrzył, jak dziewczyna idzie w przeciwnym kierunku. Na jego policzkach spływały łzy, a kąciki jego ust lekko drżały. Dotknął palcem warg, po czym szepnął:
- Kocham Cię, Mulan.
Następnie ruszył w stronę pałacu, gdzie czekała na niego pokaleczona dziewczyna, Luka. Jej stan był coraz lepszy, mimo że groziła jej śmierć. Shang był przy niej cały czas i nie spuszczał z niej oka. Musiał, tak jak Mulan zacząć nowe życie.
***
Mulan wsiadła na konia i ruszyła prędko do wyjścia z Pekinu. Zatrzymała się dopiero, gdy przekroczyła teren miasta oraz odwróciła się do niego przodem. Obejmowała wzrokiem całą miejską okolicę. Widziała przed sobą wielkie mury, prowadzące prosto do Pekinu bez żadnej ochrony. Wokół niej rosły zielone, pistacjowe oraz innego koloru rośliny, które dawały efekt wielkiej, dzikiej dżungli, do której za moment będzie musiała ruszyć.
Będzie brakowało jej tego miejsca, szczególnie, że tu miała wiele wspomnień. Nigdy o nich nie zapomni i o wszystkich, którzy pomogli jej przetrwać to ciężkie życie. Bardzo im była za to wdzięczna. Lecz teraz musiała sama pomóc sobie i odnaleźć własne ja. Za nią był świat pełnych niespodzianek, których dziewczyna była bardzo ciekawa. Gdy tylko opuści granicę Chin, będzie wreszcie pewna, że rozgrzeszyła swe grzechy. Chiny będą mogły spać spokojnie, a ona już nigdy nie sprowadzi na nich zagrożenia. Daje temu słowo.
Wojowniczka odwróciła w stronę gęstego, ciemnego lasu i ruszyła w stronę swego domu, by pożegnać się z jej bliskimi.
______ ______ ______
No i koniec kolejnego rozdziału! Jak wam się podobało?
Mi bardzo, aż łzy mi leciało.
Jednak muszę was o czymś poinformować. To bardzo smutna sprawa. Otóż to jest ostatni rozdział tej oto książki. Pojawi się jeszcze Epilog, ale na tym właśnie kończę tą książkę. Mówię to z wielkim bólem, bo zaczęłam pisać Mulan dokładnie rok temu w lipcu. Minąłby niedługo rok, lecz nie chcę tak długo czekać. 😥😩😖😞😢
Wyczekujcie jutro Epilogu, a ja was kochani żegnam dziś, bo jestem strasznie zmęczona. Dwa rozdziały w jeden dzień. Co mnie do tego zmusiła ? Może wy... 🍷😅♥️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro