⚔️29 ROZDZIAŁ - BRONISZ GO⚔️
„Crazy in love" 😈
Mulan nie chciała zdradzać innym, że ona i Shan Yu łączy jakieś uczucie – bo na to wyglądało – więc po tej dość kontrowersyjnej sytuacji szła, nie wydając z siebie, ani jednego dźwięku. W tym czasie analizowała – jak zawsze – jakim cudem dała się ponieść emocjom i tchórzostwie. Kiedyś, nieważne w jak trudnej znalazła się sytuacji, zawsze umiała po upływie czasu coś wymyślić. Teraz od kilku tygodni miała pustkę i ogromny mętlik w głowie. Wszystko działo się tak nagle, bez uprzedzenia, przez co dziewczyna nie miała, ani chwili wytchnienia. Dokładnie kilka godzin temu całowała się z nijakim niebezpiecznym mężczyzną, który może zagrozić istnieniu wielu Chińskich istnień. Oczywiście Mulan była tego wszystkiego świadoma, tylko dlaczego nic z tym nie robiła. Sama chciałaby to wiedzieć.
Rozglądała się po mrocznej okolicy, która niebawem stanie się jeszcze mroczniejsza, gdy zajdzie słońce. Młode drzewa, które pół roku temu wypuściło piękne, jaskrawo-zielone liście stały się suche, kruche oraz straciły swój zielonkawy kolor. W tej jesiennej porze dnia Mulan nie patrzyła na to z odrazą, lecz czuła się tu bajkowo. Gdzie tylko się rozejrzała widziała przed sobą pomarańczowo-krwiste korony drzew, dodając krajobrazowi pełną harmonię. Niekiedy dla dziewczyny – z jej bujnej wyobraźni - okolica przypominała piekielną przestrzeń. Z nudów zaczęła wyobrażać sobie przepowiednię.
„Kto wejdzie do krwistego lasu;
straci orientację czasu;
Jego dobroć i waleczne serce;
znikną i napotkają na swej drodze mięsożerce;
Nie obronisz się, bo wiesz, że zostaniesz zjedzony;
zamiast broni połączą się wasze jęzory;
Na świat przejmie kres krwistej magii;
a on i ona przejdą do mitologii;
Zamyśliła się przez dłuższą chwilę, zaczynając gapić się, jak sroka w gnat na przywódcę. Mężczyzna jechał przed siebie na swoim rumaku. Nie był świadom, że od kilku minut dziewczyna się na niego gapi swymi rozszerzonymi oczami, jak opętana. Jedynie kto zwrócił na nią uwagę to jeden z jego ludzi. Podszedł do niej, mierząc dziewczynę podejrzliwym spojrzeniem.
- Wiedźmo... - odrzekł patyczkowaty. - Obudź się, nie czas na czary.
- Nie jestem żadną wiedźmą. - oburzyła się Mulan, kierując prędko swój wzrok na inne położenie.
- Gapisz się tak, jakbyś nią była. - nagle na twarzy mężczyzny uronił się głupkowaty uśmieszek. - Nasz pan się dziewczynie podoba.
- Słucham? - spytała głupio dziewczyna, spoglądając na moment na strzelca. - Nie wiem o czym ty mówisz. Patrzyłam się na...
- Na naszego pana. - przerwał jej patyczkowaty, śmiejąc się pod nosem. Zakpił. - Zagubiony dziwoląg szuka wsparcia u naszego przywódcy. Jak mały szczeniak...
Mulan przyspieszyła kroku, nie chcąc dalej tego słuchać. Słuchanie tego trzcinowego popaprańca było tylko stratą czasu.
- Jakie w ogóle miał prawo tak mówić. - mruknęła markotnie. - Nie patrzyłam się na niego, nie patrzyłam.
Całą drogę omijała patyczkowatego, by nie słuchać jego głupich poglądów. Skąd mu przyszło w ogóle do głowy, że mógł jej się podobać morderca. On zabijał Chińczyków, których ona miała bronić, zamiast tego idzie tutaj i słucha jego rozkazów. To wszystko zaczyna się robić dla dziewczyny zagmatwane. Musi w końcu wybrać tą właściwą stronę.
Po tych kilku głuchych chwil, gdy na zewnątrz robiło się coraz ciemnej, a podłoża ziemi prawie nie było widać Mulan skorzystała z okazji i luknęła na przywódcę. Mierzyła go przenikliwym spojrzeniem, próbując uchwycić coś ciekawego lub niepokojącego, co mogłoby zaprzeczyć jego poprzedniego zachowania. Starała sobie wmawiać, że przy lepszej okazji zostawiłby ją zakrwawioną na środku puszczy, nie interesując się jej dalszym losem. To by pasowało do jego prawdziwej natury.
Wzdrygnęła się na samą myśl, jakby okropnie to wyglądało. Pełno krwi. Chwyciła się dwoma rękoma barków i lekko zaczęła nimi ocierać o skórę. Nie wiedziała dlaczego zrobiło jej się tak szybko zimno. To nie ludzkie, pomyślała.
Wciąż chłonęła Shana wzrokiem, lecz do tego momentu nie uchwyciła nic ciekawego. A może on faktycznie jest dobrym człowiekiem i ma dobre serce, tylko musi to zauważyć. Gdyby tylko mu zaufała...
Nagle w ułamku sekundy wyczuła obok jednej z jej rąk średni znośny ciężar. Gdy spojrzała na swój prawy bark ujrzała czerwonego przyjaciela, Mushu. Zawróciła oczyma.
- No cześć, siostra. - rzekł, jak zawsze w dobrym humorze smok. - Jak się ma nasza mała dziewczynka? Tylko nie mów, że jesteś nadal obrażona.
Westchnęła ciężko, chwilę odwracając wzrok. Następnie znów spojrzała, a przed sobą miała wystawioną krwistą łapkę. Uniosła wzrok na Mushu.
- Rozejm? - spytał.
Wzdychnęła ponownie ciężko, po czym uścisnęła mu ją.
- No... - mruknął wesoło. - To jak sobie radzisz? Znalazłaś w tym gronie jakiś przyjaciół? Wyglądając na dość miłych... , przyjaznych...
Mulan parsknęła śmiechem.
- Który z tych towarzyszy najbardziej Ci się podoba? - zapytała kpiąco.
Mushu obrzucił Hunów spojrzeniem, trzymając się lewą ręką podróbka i cicho mrucząc. Zastanawiał się dość długo, że aż Mulan się trochę zniecierpliwiła.
- Yhm, Yhm, Mushu...
- Już, już... - odparł szybko. - Ten jest ciekawy.
Mushu pokazał lewą ręką na jednorękiego, który przemierzał w zgrabnym, żołnierskim ruchu w przeciwnym kierunku od przyjaciół. Patrzył z ponurą przed siebie, obserwując czujnie całą okolicę, jakby to był jego obowiązek by ochronić swych towarzyszy. Mimo utraty jednej ręki wyglądał wciąż na niezwycięskiego, lecz Mulan dobrze wiedziała, gdzie jest jego najsłabszy punkt. Przecież w końcu z nim walczyła. Gdyby tylko miała lepsze pole do manewru pewnie by wygrała oraz nie byłoby Shana. Ten zawsze musiał wszystko zniszczyć.
- Dlaczego tak uważasz? - rzuciła. - Przecież to twardziej. Widzisz tą szpetną minę? Tylko czeka, by komuś strzelić w twarz.
- A nie pomyślałaś dlaczego tak robi? - spojrzał na Mulan, która nie do końca rozumiała co miał na myśli. - Ten mężczyzna na pewno też dużo przeżył. Mówisz o nim w zły sposób, a sama go bliżej nie znasz. Stracił rękę, więc przeszedł trudny okres w swoim życiu.
Zamilkł na moment, by spojrzeć na zachowanie Mulan. Kiwnęła głową, więc za pewne zaczęła rozumieć.
- Nie tylko ty masz źle w życiu, Mulan. - kontynuował. - I zanim kogoś ocenimy, najpierw spójrzmy na siebie, czy świecimy przykładem. Chcesz pomagać ludziom, ale zapominasz, że każdy tutaj jest człowiekiem. Nawet Ci Hunowie, uwierz.
- Wierzę, Mushu. - przerwała szybko mu, kiwając wciąż powoli głową. - Od kiedy takie dajesz mi dobre rady?
- Oho ho... - mruknął. - Od zawsze Ci daje. Nie pamiętasz, gdy Cię uczyłem, jak być prawdziwym facetem? Taką słabą pamięć masz?
- Dobra, dobra. Dziwi mnie jedynie to, że tak ich bronisz.
- To nie obrona. - zaprzeczył Mushu. - Ja ich nie bronię, tylko pokazuje Ci, jak inaczej patrzeć na świat. Jak mieć w sobie empatię do WSZYSTKICH ludzi.
- Rozumiem, Mushu. - uśmiechnęła się Mulan do smoka, lekko go głaszcząc. - Dobrze, że jesteś ze mną.
- Od czego ma się przyjaciół.
Odwzajemnił uśmiech, po czym oboje w tym samym czasie spojrzeli przed siebie i skupili się na drodze. Przemierzali w spokoju całą drogę, by nie wzbudzać na siebie zbyt dużej uwagi. Podczas rozmowy kilku z Hunów chłonęła ich spojrzeniem oraz podsłuchiwała. Mulan była ciekawa, co pomyśleli sobie o Mushu, który stanął po ich obronie. Dziewczyna przez moment wpatrywała się w jednego z Hunów, który również na nią spoglądał. Patrzyli się na siebie, próbując coś od siebie odczytać. Jego mimika wyrażała gniew, zagubienie oraz strach. Mulan zrobiła zdziwioną minę. Przez chwilę miała wrażenie, że patrzy na młodego chłopca, który przyszedł siłą na wojnę oraz boi się, jak się to wszystko potoczy. Czy przeżyje to i będzie mógł jeszcze raz ujrzeć swą rodzinę.
Nie potrafiła odwrócić wzroku od niego. Zaczęła mu współczuć. Skierowała wzrok na innych ludzi. Nie patrzyli na nią, lecz domyślała się, że gdy nie patrzyła na pewno była chłonięta przez nich poważnych wzrokiem. Rozchyliła usta, nie wierząc w to, co odkryła. Wszyscy Ci ludzie nie zamierzali iść na wojnę, tylko zostali tu siłą zabrani. Wszyscy tu obecni może tego nie okazywali, ale byli przerażeni, a także źli, że nie mogą samodzielnie podjąć decyzji w swoim życiu. Swe nerwy i cały gniew, który spoczywał w ich duchu wyrzucali na nią – Wyżywali się na niej, bo im było ciężko.
Teraz wszystko zaczynało się układać w logiczną całość. Może tak, jak ona zostali porwani i musieli wykonywać rozkaz Shana. Tylko jednego nie rozumiała. Dlaczego wszyscy się nie przeciwstawią przywódcy. Przecież, gdyby się zjednoczyli oraz sprzeciwiliby się Shanowi, jemu jedynemu to by odpuścił. Chyba, że miał na nich haczyk, tak jak na nią.
- Zaraz... - mruknęła pod nosem. - A jaki on miał na mnie haczyk?
- Co mówiłaś Mulan? - zapytał zdziwiony Mushu.
- Nie, nic, nic... - odpowiedziała szybko. - Absolutnie nic...
- Czego się obawiasz? - szepnął cicho, by Hunowie nie usłyszeli.
- Nie tutaj, Mushu. - odpowiedziała również przyciszonym głosem.
***
- A teraz? - rzekł zadowolony Mushu, siedząc w namiocie Mulan, który oboje wybudowali. Dziewczyna patrzyła przed wejściem, czy ktoś nie kręci się obok ich namiotu i gdy już uznała, że teren jest bezpieczny usiadła przy Mushu, przykryła się kocem, który dostała od Shana. I oczywiście nie z grzeczności.
- Teraz możemy pogadać. - odparła cicho Mulan, trochę podekscytowana.
- Powiedz mi jedno, Mulan.
- Ale ja miałam...
- Co Cię łączy z Shanem? - spytał Mushu, wpatrując się w dziewczynę przenikliwym spojrzeniem. Mulan zabrakło słów. Uchyliła usta, ale nie wydała z siebie żadnego dźwięku. - Widziałem, jak się z nim całowałaś.
- Jak... nie...
- Poszedłem trochę inną drogą. - odpowiedział szybko. - I usłyszałem hałas. Pobiegłem szybko zobaczyć z Cri-kee co się stało. Dopiero po kilku minutach dostrzegliśmy Ciebie z Shanem.
Zapadła niezręczna cisza. Na twarzy Mulan poczerwieniały policzki, a usta wciąż miała rozchylone.
- Mulan... - rzekł z troską do dziewczyny. - Dlaczego pozwalasz mu na to?
- Nie oceniaj mnie proszę. - zamilkła na moment, czekając na jakąś reakcję z jego strony. Jednak Mushu nie zamierzał nic dodać. Czekał aż dziewczyna sama mu wszystko opowie. Westchnęła ciężko i chwyciła się za czoło, jakby miała gorączkę. - Ja nie wiem, co się ze mną dzieje, Mushu. Można powiedzieć, że od zawsze miałam problem z podjęciem odpowiedniej decyzji. Rok temu wpadłam na głupi pomysł, by udawać faceta, a teraz zamierzam zabić cesarza Chin i w dodatku całuje się z moim wrogiem. Czuje się trochę, jak... jak... Nawet nie wiem, jak to ująć w słowa. Po prostu... przy nim... czuję się nie oszukiwana, taka bezpieczna. On pokazał mi, że nawet tym, którym pomagasz i tak nie docenią twego wysiłku.
Mushu zniżył wzrok. Mulan zwróciła na to uwagę.
- Mushu... - jęknęła zrozpaczona. - Uważasz mnie za jakąś wariatkę lub niedojrzałą?
- Nie. - stwierdził powoli smok, unosząc wzrok na Mulan. - I wiedz, że to od Ciebie zależy, jak to się wszystko potoczy. Albo pozwolisz Hunom się tu dostać i zabić tysiące osób lub postarasz się temu zapobiec. To trudne wyzwanie, wiem.
- Nie, właśnie nie wiesz. - oburzyła się nagle Mulan. - Nie byłeś przy mnie, gdy Cię potrzebowałam i jak się czułam. Potrzebowałam Cię, Mushu...
- Wiem. - przerwał jej szybko smok. - Przepraszam Cię za to.
Zapadła znów niezręczna cisza. Odwrócili wzrok w innym kierunku, by tylko nie spojrzeć sobie w oczy. Czuli się niekomfortowo i głupio. Żaden z nich nie wykazał się odpowiedzialnością.
- Uważasz, że nie powinnam się całować z Shanem? - rzuciła nagle Mulan, nie chcąc przebywać w tej niezręcznej ciszy.
- Ja Ci nie zamierzam rozkazywać, Mulan. - rzucił Mushu. - Ale... Tak nie powinnaś. To nie jest człowiek, który może okazywać jakieś uczucie do drugiej osoby. Może to teraz wydawać Ci się głupie, bo trochę z nim już przebywałaś i znasz go bliżej, niż ja, ale uwierz. Rok temu zamierzałaś go zabić, tak? Teraz ponownie chce zaatakować Chiny.
- Wiem...
- To dlaczego się wahasz? - spytał gwałtownie Mushu. - Dlaczego nie chcesz być tą silną dziewczyną, którą widziałem w Pekinie. Ta, która zawsze wymyślała plan na bieżąco.
- Tej... dziewczyny już nie ma. - zacisnęła mocno powieki, nie dając łzom wypłynąć.
- Jest, ale nie boisz się temu przyznać.
- Nie boję.
- Boisz, tylko pomyśl dlaczego.
- Dlaczego? - spytała zdziwiona Mulan.
- Ponieważ on Cię do tego zmusił... - zaczął powoli. - On Tobą manipuluje, a ty jesteś jego kozłem ofiarnym.
- Nie jestem. - upierała się Mulan. - Nie... On mnie do niczego nie zmusza. Teraz już nie.
- Zobacz Mulan, co ty robisz. - zamilkł na moment, patrząc na jej zdezorientowaną minę. - Bronisz go.
- Nie bronię...
- Bronisz.
- NIE! - ryknęła nagle Mulan, podnosząc się z miejsca. - NIC NIE WIESZ, ROZUMIESZ!? Ta rozmowa do niczego nie dojdzie. Muszę się przewietrzyć.
Mulan w ekspresywnym tempie wyszła z namiotu, otulając się kocem, który dał jej Shan. O wilku mowa, pomyślała.
Nieopodal stał przywódca, ostrząc swój nóż. Podeszła do niego powoli, widząc że nikt nie kręci się wokół niego. Stanęła za nim i obserwowała, co robił. Patrząc na to z jaką łatwością ostrzył nóż, było czymś niedopuszczalnym. Zawsze, gdy ona to robiła z małym tępym nożykiem do krojenia warzyw do kilku minutach odpadała jej ręka. Nie sugerowała oczywiście, że jest silny, lecz ona ma problem ze sobą.
- Cześć. - rzuciła po chwili. Mężczyzna odwrócił się gwałtownie, patrząc na nią zaskoczony. Wpatrywał się przez chwilę na nią podejrzliwym wzrokiem, po czym odpowiedział ponuro:
- Hej.
- Co robisz?
- Ślepa jesteś, czy znów udajesz? - rzucił chłodno.
- Udaje, tak jak to, że Cię lubię. - odparła nagle, układając ręce na piersi z materiałem.
Mężczyzna obrócił się całym ciałem na ściętym pniu w stronę Mulan. Zmierzył dziewczynę przenikliwym wzrokiem, próbując uchwycić to, co kombinowała.
- Co kombinujesz?
- A ty, Shan?
Nagle wstał, trzymając wciąż w ręce naostrzony nóż. Nie ruszył się z miejsca, lecz Mulan dobrze wiedziała, że nie zawaha się nie podejść do niej i zrobić jej krzywdę. Mógł wszystko. Nie chcąc okazywać strachu uniosła lekko podbródek.
- Odpowiesz, czy nie? - rzekła głośniej.
- Tak, Mulan. - odparł ponuro Shan, po chwilowej ciszy. - Oszukuje Cię, a ten cały pocałunek nic nie znaczył.
- Co ty...
- Manipuluje tobą, jak tylko mogę, byś tylko wypełniła moje zlecenia, a potem Cię zabije, jak tylko mi nie będziesz potrzebna. - powiedział szybko. Zamilkł, by nabrać powietrza. - To chciałaś usłyszeć!? BARDZO PROSZĘ!
- Nie wierzę Ci... - mruknęła Mulan.
- Słucham? - zapytał Shan, nie wierząc w słowa dziewczyny.
- Nie wierzę w to. - powtórzyła nadal ściszonym głosem.
- A to niby dlaczego byś miała mi zaufać, co? - rzekł rozdrażniony Shan, całkowicie zdenerwowany. Mulan podeszła do przywódcy, chwyciła go za podbródek i ułożyła go tak, by spojrzał na nią. Shan chwycił ją za tą dłoń i odsunął od siebie.
- Nie wiem.
Nagle Mulan przybliżyła się do twarzy mężczyzny i pocałowała go delikatnie. Shan z początku nie oddawał pocałunku, całkowicie nie rozumiejąc tego, co się przed chwilą wydarzyło. Wpatrywał się w dziewczynę osłupiony, następnie zmrużył powieki i oddał pocałunek. Całowali się tak przez moment, po czym Mulan cofnęła się na moment i spojrzała się na mężczyznę. Oboje wpatrywali się na siebie, nic do siebie nie mówiąc. Shan położył swą rękę na jej policzku.
- Jestem potworem, Mulan. - szepnął do niej.
- Ja też...
Dziewczyna lekko musnęła mężczyznę, a swe zasłonięte kocem dłonie położyła na jego zakrytym torsie. Mężczyzna przysunął ją bliżej do siebie i pogłębił pocałunek.
***
- No i widzisz, Cri- kee? - rzekł Mushu, siedząc na jednej z gałęzi wysokiego drzewa i obserwował Mulan i Shana. - Ona jest zakochana.
Świerszczyk cyknął głośno.
- Oj no weź. - odparł oburzonym tonem smok. - Wiesz, że ja zawsze na coś wpadnę. Po to w końcu tu przyszedłem.
Mushu zaczął zacieram ręce, jakby szykował się do jakiegoś chytrego zadania.
- Oj odechce im się robić takich głupich scen. O nie... Nie przy dzieciach, szkoda oczu.
Świerszczyk znów cyknął.
- Przestań, przecież mu ich nie wyrwę. - zamilkł na moment Mushu, chwytając się za swój podbródek. - Chociaż... No dobra, dobra... Wiesz co ja zamierzam? Oho ho... Zobaczysz. Narobię im trochę psikusów.
Smok podniósł jedną brew do góry, uśmiechając się chytrym uśmiechem do zakochanej i manipulanta.
Witam wszystkich czytelników,
I jak podobała się kontynuacja historii dwóch popieprzonych bohaterów?
Mulan zaczyna sama zbliżać się do Shana, ciekawe, nie?
A Mushu ma chytry plan dla dwojga towarzyszy. A co to będzie, zobaczycie niedługo! ♥️😉
2,631 słów
12 maj 2020
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro