Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6 ~ "Wybaczyć, może i proste, ale... zapomnieć?"

Pov. Emil

Zaryzykowałem, jak radził mi Bartek i poszedłem na lodowisko, gdzie miała być też Asia. Cholernie mi jej brakowało, dlatego liczyłem, że jeśli w końcu ze mną porozmawia, odzyskam ją.

Patrzyłem na nią wyczekująco, czekając jak odpowie na moją prośbę o rozmowę. Jo stała przez chwilę, tylko patrząc na mnie. Zaraz usłyszałem:

- Asia, pogadaj z nim - rzuciła jej przyjaciółka.

Laura i Bartek właśnie podjechali do bandy lodowiska, a moja słodka odwróciła się do nich, mówiąc:

- Nawet Ty przeciwko mnie? - patrzyła na dziewczynę, a po chwili odwróciła z powrotem do mnie - niech Ci będzie.

Ruszyła w stronę wyjścia, a ja zaraz poszedłem za nią, słysząc jeszcze jak Laura pytała Bartka, czy Asia się na nią pogniewa, ale chłopak ją uspokoił. Zamierzałem im podziękować, jak tylko nadarzy się ku temu okazja.

Gdy znalazłem się z Jo na zewnątrz, dziewczyna spojrzała na mnie, czekając. Westchnąłem i zebrałem w sobie całą odwagę, po czym poprosiłem ją o wybaczenie. Wytłumaczyłem, że byłem pijany, a Dominika to wykorzystała. Asia tylko kiwała głową, wyglądając na niezbyt przekonaną.

W końcu się odezwała:

- Wybaczyć, może i proste, ale... zapomnieć?

- Proszę, daj mi szansę - zacząłem ją wręcz prawie błagać.

Dziewczyna przyglądała mi się dłuższą chwilę milcząc, a potem rzuciła:

- To wszystko stało się za szybko. Mogę znów z Tobą rozmawiać, ale na razie na więcej nie licz.

Na początku, gdy dotarł do mnie sens tych słów załamałem się, ale potem stwierdziłem, iż dobre to, że chce ze mną rozmawiać. Czyli muszę się bardziej postarać, by ją odzyskać, bo przeprosiny nic nie dały.

Asia spojrzała na mnie jeszcze raz, po czym się pożegnała i wróciła do budynku. Ja czując się źle, że się nie udało, załamany ruszyłem w stronę mojego domu.

Pov. Jo

Kurde, dlaczego Laura stanęła po stronie tego dupka?! Złamał mi serce i myśli, że zwykłe przepraszam załatwi sprawę? Chyba mózg mu wyparował, przez pocałunki z tą suką. Dalej zła, wróciłam na lodowisko. Od razu przyjaciółka znalazła się przy mnie. Spojrzała mi w oczy ze skruchą i przeprosiła. Nie mogę się na nią wściekać, chciała dobrze, wiem to.

- Spokojnie, nie jestem zła na Ciebie - powiedziałam, dzięki czemu Laura się lekko uśmiechnęła, z ulgą.

Gdy zapytałam o powrót, podjechał do nas Bartek. Oboje się zgodzili i odeszli, by oddać łyżwy. Gdy się przebrali, poszliśmy do Laury.

Przyjaciółka zaproponowała koreańskiego smażonego kurczaka. Podekscytowana pomogłam jej go przyrządzić. Wyszedł nam bardzo smaczny i nawet Bartek go pochwalił. Stwierdziłam, że przyjaciel "Janusza", jak czasem nazywałam Emila, gdy mnie wkurzył, jest całkiem sympatyczny.

Gdy zaczęłam się zbierać zaproponował nawet, że mnie odprowadzi, bo już było ciemno. Nie chciałam, by z mojego powodu nie spędził tego czasu z Laurą, ale oboje się uparli. Podobno byli umówieni na jutro wieczór, więc ostatecznie się zgodziłam.

Uścisnęłam przyjaciółkę, chłopak ją krótko pocałował i wyszliśmy. Przez całą drogę rozmawialiśmy na jakieś randomowe tematy, ale było naprawdę miło. Czyli Laura dobrze trafiła, nie to co ja...

W domu zajęłam się szybko zadaniami z chemii i po prysznicu, położyłam się spać.

***

Przez kolejne dni, Emil starał się być miły, ale na szczęście nie narzucał się. Moje uczucie do niego było silne, ale ukryłam je głęboko w sercu, by za szybko go do siebie nie dopuścić. Może to było okrutne, ale chciałam, by poczuł to co ja, gdy mnie zdradził.

Spędzałam dużo czasu popołudniu z Laurą. Oglądałyśmy filmy, słuchałyśmy muzyki, gadałyśmy. Czasem pomogła mi z lekcjami. Niestety w niedzielę musiała wrócić. Wcześniej w czwartek pojechała do Gdańska, załatwić jakąś sprawę, ale nie chciała powiedzieć o co chodzi. Nie naciskałam na nią, bo postanowiłam wypytać ją jeszcze w weekend.

Na piątek Bartek zaplanował imprezę, na którą zaprosił nas obie, a my się zgodziłyśmy przyjść. Po szkole w czwartek, wybrałyśmy się na zakupy. Moja przyjaciółka kupiła sobie czarną sukienkę z tiulu, a ja fajną koszulę na guziki, z nadrukiem w ananasy.

Bardzo mi się ona spodobała, dlatego Laura nie musiała mnie długo namawiać, na jej zakup. Zamierzałam do niej założyć te dżinsy, które jakiś czas temu kupiła mi przyjaciółka.

Resztę czwartkowego popołudnia, spędziłyśmy na kanapie zajadając się pizzą, którą zamówiłyśmy po powrocie z zakupów. Około dziewiętnastej zbierałam się do domu, a wtedy zjawił się Bartek, który co wieczór odwiedzał Laurę. Zaskoczył mnie dziś jego wygląd. Co on taki wystrojony? Muszę przyznać, że wygląda całkiem dobrze w tej czarnej koszuli z długim rękawem i tego samego koloru rurkach. Może jutro się dowiem czegoś... Z taką myślą opuściłam mieszkanie przyjaciółki.

W domu od razu wzięłam się na lekcje, bo wiedziałam, że inaczej mama może nie zgodzić się na jutrzejsze wyjście. Gdy miałam się położyć, przyszedł sms.

Janusz:
"Hej Asiu... Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem. Właśnie przeczytałem na stronie szkoły, że mamy znów z wami lekcje. Czy... mógłbym liczyć, że pozwolisz mi z sobą usiąść?"

Przeanalizowałam chwilę jego prośbę, ale ostatecznie postanowiłam się zgodzić, wymyślając mój outfit na jutrzejsze lekcje. Uśmiechnęłam się do siebie i odpisałam.

Ja:
"Dobra"

Gdy dostałam odpowiedź z podziękowaniem, uśmiechnęłam się szerzej. Odłożyłam po chwili telefon i podeszłam do szafy, wyjmując z niej jasnobłękitne rurki i bluzkę, którą kiedyś kupiłam, będąc z mamą na zakupach. Dziwiło mnie, że w ogóle się zgodziła na nią. Była czarna i cała z koronki, z podszewką na wysokości biustu. Ciekawe jaką zrobi minę. Zaraz położyłam się i chwilę potem zasnęłam.

*

Rano spotkała mnie niespodzianka. Okazało się, że tata wrócił wcześniej z delegacji. Ucieszyłam się i odrazu go mocno przytuliłam, co skwitował lekkim śmiechem. Tak za nim tęskniłam... Staliśmy tak chwilę.

Potem przy śniadaniu mama spytała taty, czy mogę iść na tą imprezę i nocować u Laury. Na szczęście nie miał nic przeciwko. Super.

Zjedliśmy wspólnie, po czym zebrałam się do szkoły, gdzie ruszyłam w bardzo dobrym humorze. Po drodze spotkałam Alicję i razem poszłyśmy na pierwszą lekcję.

Gdy zbliżał się czas zastępstwa z Emilem, siedziałam jak na szpilkach, bo byłam ciekawa jego reakcji na mój strój. Zdjęłam sweterek i zostałam w samej koronkowej bluzce.

Kiedy ta chwila nastała i chłopak podszedł do mojej ławki, zdębiał. Przez moment patrzył jak ciele na malowane wrota, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Poczułam, że się rumienię, a wtedy Emil odchrząknął i usiadł na krześle obok. Nachylił się do mnie i szepnął:

- Może nie powinienem, ale... wyglądasz cudownie - uśmiechnęłam się na ten komplement.

Przez całą lekcję czułam na sobie jego wzrok, który był momentami natarczywy, ale i sprawiał mi przyjemność. Kiedy zadzwonił dzwonek, pierwszy raz poczułam się zawiedziona, że to koniec zajęć.

Wstaliśmy z miejsc, ale chłopak nie spuszczał ze mnie oka. Razem wyszliśmy na korytarz. Zawołał go, któryś z kolegów, a dopiero wtedy oderwał ode mnie spojrzenie. Za chwilę posłał mi ten uśmiech, który tak uwielbiałam, pożegnał się i odszedł. Westchnęłam patrząc chwilę za nim, po czym ruszyłam do szatni.

Na zewnątrz czekała Laura. Powiedziałam jej, że mój tata wrócił, a ona w tym momencie rzuciła:

- To leć do domu na obiad, spotkamy się około osiemnastej u mnie, by się naszykować, co Ty na to?

Uścisnęłam ją. Jest taka kochana, ale wiadomo... ona wie, jak zawsze tęsknię za tatą, gdy wyjeżdza. Podziękowałam przyjaciółce i ruszyłam do siebie.

Obiad z rodzicami przebiegł w miłej atmosferze. Słuchałam ciekawych opowieści taty. On mnie pytał o szkołę. Był zadowolony z moich ocen, o których powiedziała mu mama. Po siedemnastej rodzice usiedli przed telewizorem, a ja uśmiechnięta poszłam do swojego pokoju.

Naszykowałam sobie piżamę, ubrania na imprezę i na jutro. W pewnym momencie przypomniała mi się reakcja Emila na mój strój w szkole, przez co znów się uśmiechnęłam. Zaraz wszystko spakowałam do plecaka i weszłam do salonu, by pożegnać się z rodzicami. Pomachali mi, ubrałam się i wyszłam z domu.

U Laury byłam dwadzieścia minut później. Od razu zaczęłyśmy się szykować. Przyjaciółka zrobiła mi lekki makijaż oczu i ust, a potem oddała się w moje ręce. Ją pomalowałam mocniej, dodając eyeliner. Bardzo dobrze wygląda z kreskami.

Potem się ubrałyśmy i zamówiłyśmy taksówkę. W odpowiednim czasie założyłyśmy buty, ubrania wierzchnie i wyszłyśmy. U Bartka byłyśmy kilka minut po dziewiętnastej.

Właściciel nas wpuścił i krótko pocałował Laurę, a ona była potem zarumieniona i się uśmiechała. Zaraz podeszła do mnie Alicja i porwała na chwilę, zostawiając tamtych samych. Usiadłyśmy na kanapie.

Gadałyśmy przez moment, a wtedy pojawił się Emil i zbliżył się, a koleżanka widząc go umknęła rzucając, że przyniesie piwo. Następna robi za swatkę. Spojrzałam na chłopaka, a on powiedział:

- Myślałem, że w szkole wyglądałaś cudownie, ale teraz... nieziemsko - zatkało mnie.

Po chwili Emil wyjął rękę zza pleców, a w niej trzymał różę, w pięknym herbacianym kolorze. Kurde, stara się. Podał mi ją, a potrafiłam tylko szepnąć:

- Dziękuję.

Jak będzie tak się starał cały czas, to wkrótce zapomnę...

♥️

***************************************************

W kolejnym rozdziale pojawi się, przynajmniej jeden nowy bohater... 😏

Przepraszam jooneq, że musiałeś tyle czekać

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro