baśń o złotym ptaku
Było to przed wielu laty, w kraju wielkim i bogatym. Władał w nim król miłościwy, który stary był i siwy. Żyli też trzej królewicze których zaraz wam wylicze. Eijiro, najstarszy, Izuku był średni. obaj huczne życie wiedli. Wreszcie, Shoto, ten był najmłodszy. Bracia zwali go trzy po trzy.
-To ja jestem królem tego wielkiego państwa... Mam 3 synów. Którego z nich wyznaczyć na strażnika królewskiego grodu... Eijiro... Tak tak! Eijiro jest najdzielniejszy. Królewiczu Eijiro!
...
- wzywałeś mnie ojcze?
- Tak. Muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Wychodowałem w swoim sądzie cudowną jabłoń.
- widzę ją ojcze. Ale nie widzę w niej nic cudownego. Jabłek na niej mało, zaledwie 6. Małe, zielone... Ja bym takich nie jadł.
- I słusznie! Bo nie są one do jedzenia. Gdy dojrzeją będą całe że srebra! A liście też staną się srebrne!
- Ale na co ci tyle srebra. Masz przecież w skarbcu cztery wielkie misy pełne srebrnych talarów.
- Bo... potrzeba mi więcej synu. Chciałbym każdemu z moich poddanych dać po całym srebrnym talarze aby sobie kupił czego mu potrzeba.
- Hm... A co ty będziesz z tego miał?
- No... Ja będę się cieszył mój synu!
- Jesteś bardzo dziwnym królem, ale to twoja sprawa. Dlaczego pokazałeś mi swą jabłoń?
- Ah... Chce cię mianować strażnikiem cudownej jabłoni. Pilnuj aby nikt nie zerwał z niej srebrnych jabłek! Pilnuj!
Lecz najstarszy królewski synalek prośbą ojca nie przejął się wcale. Brzydko patrzał na króla niecnota i tak sobie pod nosem mamrotał.
- hy... Właśnie dziś ojciec musiał mi wyznaczyć takie zajęcie. Właśnie dziś. Jak w pałacu odbywa się bal. Nie będę sterczał pod tym drzewem przez cały wieczór jak jakiś strach na wróble. Skoczę tylko... Tylko na chwilę do sali balowej i zatańcze z jakąś piękną księżniczką.
I zamiast czujnie pełnić wartę walczyka tańczył na trzy czwarte. A gdy zabawy nadszedł koniec królewicz wrócił do jabłoni.
- hy... Co to? Brakuje jednego jabłka! Było sześć, a teraz jest... Jedno, dwa, trzy, cztery, pięć... Pięć! Tam do licha. Co powie na to mój stetryczały ojciec? Zachciało mu się srebrnych jabłek. O... Właśnie nadchodzi.
- hej, synu mój. Widzę na drzewie tylko pi-pięć jabłek. G-gdzie jest 6, jabłko?
- nie wiem ojcze... Przez całą noc ani o krok nie ruszyłem się od jabłoni.
- chyba kłamiesz mój synu. Nie nadajesz się ani na strażnika cudownej jabłoni, ani na mego następcę. Jak uchronisz kraj przed wrogiem jeśli nawet jabłek na drzewie nie umiesz upilnować? Odejdź! Odejdź! Niech się tutaj stawi mój syn średni!
...
Oto bajka z płyty winylowej.
Jędrzej Bednarowicz
Baśń o złotym ptaku
wg baśni braci Grimm
Mam kontynuować? Przepisywanie tego trochę zajmie więc chce zobaczyć czy w ogóle chcecie przeczytać tą starą bajkę zapisaną na tym winylu około 30 lat temu. Nie chce mi się robić czegoś co i tak nikt nie przeczyta ¯\_(ツ)_/¯ mam zdalne teraz to mam trochę czasu. Czekam na waszą opinię. I ten. To nawet nie jest 0ołowa winyla, czy nawet ⅕. A teraz... Popracuje nad rozdziałem w konserwacji.
Ciau!~
(>▽<)ノ
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro