Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Jak już wiecie czytając moje książki, nienawidzę prologów więc ta książka też nie będzie go posiadać :D
-------------------------------------------
Per. Torda
Jesień kończyła się. Razem z Eddem, Tomem i Mattem postanowiliśmy wyjść na krótki spacer. Szliśmy parkiem. Edd obok Matta z tyłu a ja i Tom przed nimi. Nagle zobaczyłem fontannę na środku parku. Zbliżyłem się do niej i usiadłem na brzegu. Chłopcy podeszli bliżej. Edd zaczą rozmawiać o tym, że gdy wrzuci się monetę do fontanny i pomyśli życzenie, ono się spełnią. Rozmawialiśmy o tym długo i kłuciliśmy się aż zaczęło padać. Deszcz naprawdę bardzo padał, oberwanie chmury. Postanowiliśmy wracać do domu. Nagle coś mi odwalilo, po prostu miałem głupawkę. Rozebrałem się z górnej części ubrania. Ni miałem nic na klatce piersiowej a dodatkowo zdiąłem czapkę.

-Tord ubierz się-powiedział Edd.

Nie posłuchałem go, wskoczył do fontanny. Była dosyć głeboka. Otworzyłem oczy w wodzie i zacząłem pływać w kółko. Zobaczyłem pod sobą jakieś fioletowe kółko, wyglądało jak kulka musująca do kąpieli. Co dziwne ta się nie rozpuszczała, po prostu leżała. Postanowiłem pobawić się w rybę i zacząłem otwierać i zamykać usta. Nagle coś chwyciło mnie z góry za spodnie ze strachy wypuścił powietrze z płuc i połknąłem trochę wody. To coś co mnie chwyciło za spodnie, wyciągnęło mnie z fontanny. Oparłem się łokciami o brzeg i zacząłem kaszleć. Prawie zwymiotowałem.

-Tord wszystko dobrze?!-ujżałem nad sobą Edda.

-Tak, już dobr...-zakaszlałem się.

Edd zaczą mnie klepać po plecach abym wyksztusił z siebie wodę. Żeczywiście odksztusiłem wodę ale miała kolor fioletowy. Przypomniałem sobie o kapsułce. Przetarłem twarz dłonią i stanąłem na chodnik. Zacząłem trząść się z zimna. Założyłem szybko bluzkę, bluzę i kurtkę a na koniec czapkę lecz mimo to trząsłem się jak galaretka malinowa. Mniam. Edd otulił mnie sobą i zaczął prawić kazania o tym jakie to było głupie z mojej strony.

Przepraszałem go chyba tysiąc razy. Tom się śmiał jakim jestem debilem a Matt nie ogarniał o co chodzi. W domu okazało się, że mam katar i chyba jestem przeziębiony. Dostałem herbatę z miodem i cytryną a do tego leki rozgrzewające. Na sam koniec dostałem od Edda przymusowy nakaz leżenia w łóżku. Gdy zasypiałem, czułem się dziwnie. Jakby coś siedziało w moim ciele i chciało wyjść. To dziwne i niepokojące uczucie ale pomyślałem, że mi się wydawało. Przed oczami miałem fioletowe oczy potwora i jego uśmiechniętą paszczę pełną ostrych jak brzytwa zębów. Obudziłem się cały spocony. Nie widziałem, że to dopiero początek...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro