1
Wpatrywałem się w kogoś, kto zawsze sprawiał, że moje serce mięknie. Znajdowaliśmy się w moim dormitorium . Melanie śmiała się w głos. Za każdym razem uwielbiałem jej śmiech. Jest jak melodia..
Wciąż nie mogę mogę uwierzyć jak ten czas szybko leci. Niedawno co się poznaliśmy, a jesteśmy razem już rok. Najważniejszy rok w moim życiu, dlaczego? Bo spędziłem go właśnie z nią. Z każdym dniem zdaję sobie sprawę jak bardzo ją kocham. Zapytacie ja i miłość? Tak, ale jak to w ogóle możliwe? Sam nie wiem..
To wszystko przyszło z czasem. Gdy zostaliśmy przyjaciółmi poczułem do niej coś więcej. Nigdy nie doznałem czegoś takiego. Nie wiedziałem jak sobie poradzić i próbowałem uciec, ale uczucia wzięły górę i tak oto nauczyłem się kochać. Chociaż wciąż uczę. Nadal boję się, że zrobię coś nie tak i zranię tak delikatną istotę jaką jest. Zawsze chciałbym ją chronić, ale życie i tak nas dogoni prędzej czy pózniej. Moja miłość praktycznie cały czas była obok mnie, a ja głupi i zaślepiony zastanawiałem się kim właściwie jestem i co tu robię...
Niedawno zaczął się 6 rok. A raczej trochę dawno.
- Jak Ci minęły wakacje?- zapytała zajadając się kolejnym kawałkiem ciasta.
Prawie przez całe wakacje nie widzieliśmy się, ponieważ Melanie podróżowała, a ja załatwiałem rodzinne sprawy. Jakoś tak wyszło no i zleciały całe wakacje.
- Całkiem dobrze. Mimo, że trochę nie dogadywałem się z ojcem to szybko zleciało- odpowiedziałem patrząc się w krajobraz za okno.
- Ja wiem, że coś się dzieję, tylko nie chcesz mi powiedzieć.- wymamrotała i opuściła wzrok na swoje buty.
- Mel, wiesz, że gdyby coś się stało powiedziałbym Ci- uspokoiłem ją całując delikatnie w wierzch dłoni.
Uśmiechnięta brunetka schowała głowę w zagłębieniu mojej szyi, a ja zamknąłem ją w uścisku.
Nagle do pokoju wbił ucieszony Blais.
- Oo tu jesteście zakochańce. Chodzcie, idziemy się najebać- krzyknął ciągnąc Mel za rękę.
Niechętnie wstałem i poszłęm za nimi.
- Ej, bo będę zazdrosny
Ci natychmiast zatrzymali się i wybuchli śmiechem.
- Nie masz o co Drejko- uśmiechnęła się i musnęła mnie w policzek.
- Mówiłem Ci, żebyś tak do mnie nie mówiła- złapałem ją za nadgarstek słysząc chichot multanta.
- Aj tam, przeżyjesz kochanie- przewróciła oczami i pociągnęła mnie w stronę parkietu.
Wzrokiem szukałem naszych znajomych oraz patrzyłem na Meluś, która ,,tańczyła"
kręcąc biodrami na pewno i lewo.
Gdy zauważyłem Pansy załapałem dziewczynę za rekę i ruszyłem pędem do znajomych.
- Ej no Malfoy- jekła zasmucona
- Wystarczy Ci już na dziś- powiedziałem stanowczo, a ta więcej się nie odezwała.
- A tej to co?- zapytała Pansy patrząc na pół przytomną przyjaciółkę.
- Lepiej nie pytaj- prychnąłem przytrzymując ukochaną przed upadkiem.
Zabrałem ją do mojego pokoju, bo przecież nie będę wlókł się z nią przez połowę Hogwartu. Ta niemalże od razu zasnęła, a ja położyłem się obok niej.
--------------------------
Błona Hogwartu, godz 16:23
Melanie pov*
Siedziałam z Draco opierając się o drzewo. Wzdychnęłam myśląc jak zacząć temat o pewnej rzeczy, który nie daje mi spokoju. Ten ostatnio jest zamyślony i nieobecny. Nigdy się tak nie zachowywał, a ja chciałam to z nim wyjaśnić. Splotłam nasze palce, a ten uśmiechnął się uroczo.
-Draco..- próbowałam jakoś zacząć temat.
- Mhm?- mruknął robiąc mi warkocz.
Draco zawsze jest delikatny i doceniam jego starania. Ale tak czy siak nie umie robić fryzur. Jego skupienie jest urocze.
- Co dzieje się 12 września?- zapytałam niepewnie, gdy on siłował się z zawiązaniem niebieskiej frotki.
Zauważyłam, że ten natychmiast się spiął..
A jednak co się dzieje..
- Urodziny mojego Ojca..-jąkał się- Na które jesteśmy zaproszeni.
( Orginalnie nie wiemy dokładnie, którego września Lucjusz ma urodziny, ale ja wzięłam tę datę)
Natychmiast wstałam jak poparzona.
- I kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć?- krzyknęłam
- Uspokój się i wysłuchaj mnie- wymamrotał jak gdyby nigdy nic
Złapał mnie za policzek chcąc uspokoić.
- Przepraszam dobra? Wiem, że zawsze się stresujesz takimi wydarzeniami, a nie chce Cię niepotrzebnie denerwować
To mnie uspokoiłeś. Eh Draco patrzy na wszystko ze spokojem i nie wie jaka odpowiedzialność i presja spada na mnie, gdy jestem jego dziewczyną. Zawsze muszę się dobrze prezentować. Narcyza nie wymaga tyle co Lucjusz.
- Dobrze, niech Ci będzie- wzdychnęłam, a ten złączył nasze usta w pocałunku.
----------------------
Nie patrzy na mnie- wydukałam kolejny raz wymiotując.
Od kilku dni jakoś gorzej się czuje i zwracam każdy posiłek. Zatrucie pokarmowe? Niedługo się dowiemy.
Draco przytrzymywał mi włosy patrząc na mnie z zaniepokojeniem i troską.
- Nie mam pojęcia co mi jest..- posmutniałam
Blondyn kucnął przy mnie i pogłaskał po włosach.
- Skarbie nie martw się tym, ale musimy poważnie porozmawiać
Zdziwiłam się..
O co może mu chodzić?
- Myślę, że możesz być w ciąży- próbował zebrać słowa.
Mój świat momentalnie się zatrzymał. Ale jak to możliwe przecież..
-------------------------
A więc hejka!
Wróciłam z wakacji i od razu zabrałam się za pisanie. Mam nadzieję, że się podoba i następny nie wiem kiedy. Postaram się jak najszybciej i dajcie znać czy chcecie więcej <3.
Miłego dnia/ nocy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro