Rozdział 28
Leżałaś w łóżku już drugi dzień. Tony poszedł jakąś godzinę temu, bo mu kazałaś.
Westchnęłaś i lekko przymknęłaś powieki, gdy poczułaś, że w pomieszczeniu zrobiło się zimniej. Na policzku wyczułaś dotyk.
Obrociłaś głowę i spojrzałaś na Boga, który lekko Cię głaskał.
Wtuliłaś się w jego dłoń, nie miałaś na nic siły.
-Natasha prawie przestrzeliła mi gardło.
Otworzyłaś oczy i podniosłaś się, na co twój kręgosłup przeszył tępy ból. Jeknęłaś, a Loki dotknął twoich ramion.
- Nie rób takich gwałtownych ruchów T/I
Zielonooki zmarszczył brwi i westchnął, a Ty wróciłaś do poprzedniej pozycji.
-Dużo mnie ominęło?
Przeniósł wzrok na twoją twarz, a jego tęczówki niebezpiecznie zabłysnęły. Wpatrywał się w Ciebie przez dłuższą chwile- Owszem- przeczesał palcami twoje włosy- Odziwo Tony wydawał się być spokojny, natomiast Stephen...
Urwał jakby się wahał, powiedzieć ci prawdę. Odwrócił głowę i wpatrywał się w ścianę
-Loki...
Znów przeniósł wzrok na Ciebie
-Proszę
Westchnął i chwycił twoja dłoń.
-Powiedział wszystkim, że Cię jakoś ,,zaczarowałem" czy jakoś tak.
-Czemu mieli by mu uwierzyć?
-Powiedział, że przeze mnie zapomniałaś o nim. Twierdził przed wszystkimi, że ,,wymazałem" z twojej głowy wszystkie wspomnienia z nim.
- Ja wszystko pam...
-Wasz ,,związek"
Otworzyłaś oczy szerzej i wpatrywałaś się w boga niedowierzając. Loki westchnął.- Niektórzy mu uwierzyli, a reszta się wacha. Ale tylko mała grupa. W tym o dziwo Tony i Steve.
Pokręciłaś głową niedowierzając. Najlepszy przyjaciel wykorzystał fakt, że slędzaliście mnóstwo czasu razem i od tak oskarżył Loki'ego.
-Chce się z nimi zobaczyć.
- Nie wiem czy to dobry pom...
- To nie była pieprzona prośba.
Loki spojrzał na Ciebie i przytaknęła odbijając sprzęt.
Właśnie dziś chciałaś pokazać reszcie, że nie jesteś już małą dziewczynką
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro