Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Siedziałaś na dachu Avengers Tower, a obok ciebie siedział trickers patrzący w panorame Nowego Yorku.

-Po co ci te 48 godzin?-spytałaś nawet na niego nie patrząc.

Poczułaś na sobie spojrzenie. Spojrzenie jego przesiąkniętych zielenią tęczówek, które wpatrywały się cały czas w ciebie odkąd tylko zadałaś to jedno zasadznicze pytanie. ,,Po co".

Usłyszałaś westchnienie boga, a następnie jego ręke na swoim udzie. Przez twoje ciało przeszadł dreszcz.

-Pamiętasz to zdarzenie z łazienki?

Na wspomnienie zakłopotanego Thora automatycznie się uśmiechnęłaś. Natomiast chwile później przypomniały ci się słowa boga. Twój uśmiech zniknął natychmiast. Przytaknęłaś jedynie głową na co bóg westchnął.

-To co mówiłem...-pogładził dwoje udo kciukiem-...to był impuls. Nie wiedziałem co do ciebie czuje. I nadal nie jestem tego pewien. Zawsze jedyną osobą, której się nie brzydziłem to była Frigga. A odkąd cie poznałem... Dołączyłaś fo tego grona...

Patrzyłaś na kłamce w oslupieniu. Co prawda jego twarz nie wyrażała żadnych emocji i nie mogłaś stwierdzić czy kłamie czy mówi prawde, ale i tak byłaś zszokowana, że Loki potrafi się tak komuś zwierzyć

-...dlatewo chciałem mieć z tobą te pieprzone dwa dni- spojrzał głęboko w twoje oczy- chce dowiedzieć się co to za uczucie.

Patrzyliście sobie przez dłuższy czas prosto w oczy. W okół panowała cisza. Przyjemna dla was obojga. Nie chcieliście w tej chciali mówić nic. Wystarczyło to, że byliście obok siebie.

Szczerze to dziwnie uczucie, kiedy uświadomisz sobie, że polubisz morderce, kłamce, trickersa, boga... Szkoda wymieniać.

Dotknęłaś jego policzka i uśmiechnęłaś się lekko. Bóg nadal wpatrywał się w twoje oczy, jakby nie istniał poza nimi cały świat.

Nachyliłaś się nad nim i pocałowałaś go w policzek.

-Dziękuje i mam nadzieje, że byłeś ze mną szczery.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro