Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Plecy bruneta bolały, niemiłosiernie. Leżał na kanapie obolały, a blodyn spał wtulony w jego bok, co jakiś czas lekko chrapiąc. Z twarzy Aizawy za żadne prośby, nie chciał zejść szkarłatny rumieniec, który był dla niego... Kompromitujący? A szczególnie, jak Hizashi się obudzi. Próbując wyswobodzić się z jego mocnych, ale zarazem ciepłych ramion sięgnął po krople do oczu i spróbował jeszcze raz się uwolnić. Podciągnął się za oparcie i... Udało się, lecz z bolesnym skutkiem. Walnął głową o podłoge. Hizashi wręcz natychmiast się podniósł i rozejrzał do okoła. Skierował swój wzrok na leżącego na podłodze bruneta i cicho zachichotał

-A tobie co tak do śmiechu pacanie? To przez ciebie?

-Przeze mnie?-blondyn otworzył szerzej oczy

-Gdybyś nie tulił się do nie całą noc, nie było by tego

Hizashi zamrugał parę razy, a następnie posłał brunetowi przepraszające spojrzenie. Brunet spiął włosy, wstał i udał się do kuchni, aby zaparzyć sobie kawy. Wstawił wodę i wyciągnął szafki kawę.

-Shouta?- blondyn przyszedł za nim do klasy, oparł się o blat i nachylił nad przyjacielem.

Aizawa poczuł ciepło na policzkach i pare razy zamrugał-  Idz się jeszcze połóż- zmarszczył brwi i odwrócił się zalewając swoją kawę.- jest weekend.

-I?-zielonooki uniósł brew i wyciągnął z lodówki sałatkę, ze wczoraj.- możemy się przejść, wypić coś...

-Alkoholu ci już wystarczy Yamada- burknął i przeniósł wzrok na kompana, pijąc kawę.

Blondyn westchnął i zaczął jeść swoją sałatkę.-Przesadzasz- przewrócił oczyma i posłał mu lekki uśmiech

-To idzemy na ten spacer?

Aizawa zmarszczył brwi

-Możemy...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro