8. 𝑵𝒊𝒆 𝒑𝒐𝒛𝒏𝒂𝒋𝒆𝒔𝒛 𝒎𝒏𝒊𝒆? & 𝑷𝒓𝒆𝒛𝒆𝒏𝒕𝒚
-Robert Lewandowski-
To już koniec. Pożegnałem się z przyjaciółmi. Wziąłem walizki i właśnie siedziałem w samolocie. Leciałem do nowego klubu. Czuję się tak źle. Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam. Mam wyniszczony organizm. Nie jadłem od 3 dni. Zakaszlałem głośno. Błagam niech ktoś mi pomoże.
Ty:
Zrobię Ci niespodziankę
Doleciałem na miejsce. Sam. Tu nie ma Kuby, Łukasza.. nauczę się z tym żyć. Wszedłem do klubowego hotelu. Dostałem pokój sam. Recepcjonistka była zmartwiona tym, jak wyglądam. Wszedłem do mojego nowego pokoju i rzuciłem się na łóżko. Potrzebowałem odpocząć. Zasnąłem na parę godzin.
Obudziło mnie głaskanie po głowie, choć to nie był powód, dlaczego chciałem już wstać. Przy mnie siedział Manuel. Uśmiechał się szeroko.
- Byłem taki szczęśliwy, gdy napisałeś, że będziesz u nas grać! - przytulił mnie mocno, ale nie na tyle, żeby mnie uszkodzić.
- Też miło mi Cię widzieć Manu - uśmiechnąłem się lekko. Ziewnąłem i lekko się podniosłem. Porozmawialiśmy chwilę. Manu powiedział mi, że musi iść, bo Thomas dopraszał się o rozmowę. Kiwnąłem głową i stwierdziłem, że muszę coś zjeść, bo zaraz zemdleje. Poszedłem do kuchni.
-Marco Reus-
Usłyszałem kroki. Normalnie bym się nie przejął, ale gdy zobaczyłem Roberta. Starałem się na niego nie patrzeć, udawałem, że go nie ma. A jednak czułem, że robi mi się cieplej. Dlatego, że on tutaj jest. Nie wytrzymałem i uciekłem do swojego pokoju, cały czerwony.
-Robert Lewandowski-
Nie powiedział ani słowa. Nie usłyszałem nawet cześć, które w zupełności by mi wystarczyło. Odechciało mi się jeść, gdy w lodówce zobaczyłem pierogi.
"Nie jestem najlepszym kucharzem i pewnie nie będą Ci smakować, ale może jednak raz coś mi wyszło. Będziesz wiedział, że są dla Ciebie"
X.Y.Z.
Uda mi się lekko zatrzęsły. Wyjąłem jedzenie z lodówki i wziąłem widelec. Powoli zacząłem jeść. One.. były pyszne. Mimo, że leżały w lodówce tyle czasu. Zjadłem całość, a w miejscu, w którym starały położyłem tę samą kartkę, ale ją odwróciłem.
"Dziękuję. Były bardzo pyszne"
R.L.
Włożyłem talerz do zamrażarki. To było naprawdę miłe. Zasłoniłem zmęczoną twarz w dłoniach. Kto mógłby coś takiego dla mnie zrobić? Poszedłem do pokoju i czekała mnie kolejna niespodzianka. Na łóżku leżała bluza. Duża, czarna, z nadrukiem na plecach. Nie byle jakim nadrukiem. Była to część piosenki Arctic Monkeys, których lubię. Maybe I just wanna be yours? Piękny, biały napis. Wiedziałem, że będzie na mnie wisieć, ale i tak ją założyłem. Okazało się, że nie jest w cale źle.
"Gdyby gotowanie nie wyszło, może to spodoba Ci się bardziej"
X.Y.Z.
Zaciągnąłem się zapachem bluzy. Zamknąłem oczy i lekko się uśmiechnąłem. Wyszeptałem ciche dziękuję i położyłem się do łóżka. Otuliłem się kołdrą. Nie miałem ochoty na rozmowę z kimkolwiek. Choć czułem się lepiej i brzuch mnie przestał boleć. Tylko.. pozostało te dziwne uczucie, które.. jakby obijało się o moje żyły, dreszcze mnie przychodziły. Jednak postanowiłem to zignorować. Ziewnąłem głośno i zamknąłem oczy. Spałem bardzo smacznie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro