Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

'✧.Srebrna broszka

━═━═━═━═━═━═━═━═━

» Kraków. Rok 1846. 16 kwietnia

𝑃𝑜𝑣. Kraków

Stałem przy dużym oknie, oparty bokiem o ścianę. Przez satynową firankę było dobrze widać to co działo się przed budynkiem. Skrzyżowałem ręce na piersi. Aktualnie był kwiecień. Na zewnątrz wiosna dopiero powoli wkracza w życie. Lecz nadal jest szansa na spadanięcie śniegu, i dalej występują przymrozki. Choćaż dzisiaj, słońce przeraźliwie świeciło. A jego promienie niczym brzytwa wpadały do środka.

Stary, średniej wielkości pokój w którym się znajdowałem był doskonale oświetlony. Stare obrazy, widniejące krajobrazy, zawieszone na blado białych ścianach, były dobrze widoczne. W pomieszczeniu, niebyłem sam. Nie opodal na środku stała kanapa ze skóry oraz stoliczek. Na kanapie siedziałakobieta, doskonale mi znana. Niska, o sylwetce klepsydry z widocznymi udami i piersiami. Młoda, o długich białych włosach, splecionych we dwa francuskie warkocze, opadające jej aż do brzucha. A oczy zimne, o barwie czarnej jak noc. W rzeczy samej, Rzeczypospolita Krakowska, bądź inaczej Wolne Miasto Kraków.
Siedziała lekko skulona, wpatrując się z utęsknieniem w przedmiot, który dostała od swej matki, Księstwa Warszawskiego. Tym przedmiotem była srebrna broszka, w kształcie skrzydeł ptaka.

Obruciłem się w jej kierunku, dalej oparty o ścianę. Kobieta potarła delikatnie przedmiot, jakby go pieściła. Tęskniła za matką chociaż jej nie znała. Dostała ją jak była małym dzieckiem. Nie pamiętała tego dobrze. I było to któtko po tym jak całą trójkę rodzeństwa rozdzielono na zaborców, a później ich matka zginęła. Królestwo Polskie (Kr.P) trafiła pod opiekę Imperium Rosyjskiego (IR), a "stolicą" tego regionu została Warszawa.
Wielkie Księstwo Poznańskie (WKs.Pn) został dany pod opiekę Prus. A "stooicą" został Poznań.
Natomiast ona, Rzeczypospolita Krakowska (RPKr.) pod skrzydła Cesarstwa Austriackiego (CA). A "stolicą" zostałem ja.
Jako że trojaczki były małe to razu zaborcy próbowali ich zrusyfikować, czy zgermanizować. I gdyby nie działalność miast, oraz II RP jak i jej bratanka ta trójka nigdy by nie dowiedziała się o ich prawdziwej historii.

Nagle RPKr. Podniosła na mnie wzrok, czując że się jej przyglądam. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę w ciszy. Sam nie wiem o czym wtedy myślałem. W pewnym momencie odezwałem się:

- Czemu nie chcesz ucieć? Mimo tego nieudanego powstania, rzeźi galicyjskiej i innych potknięć wciąż żyjemy i możemy choć prubować robić coś dalej -

RPKr. jakby trochę posmutniała na moje słowa. Znienacka chwyciła za swój rękaw u części białej sukni z czarnym pasem i odsunęła materiał pokazując mi bandarz. Opatrunek był trochę podczerwieniały od krwi i lekko żółtawy od ropy.

- To już nie ma znaczenia. Czuję się odpowiedizalna za to wszystko. Za to, że ludzi zawiodłam. Ale i także miasta i wsie. Oraz moją ojczynę którą chciałabym odzyskać... - Mówiła powoli patrząc na bandarz - Po za tym, dokąd mamy uciec? Jeśli tylko te trzy cymbały dowiedzą się że uciekliśmy pozbawią nas łbów. A przyjemniej mnie - Rzekła pewna swoich słów.

Już chciałem coś powiedzieć lecz rozproszczył mnie odgłos zza okna. Spojrzałem w bok zaciekawiony. Przed trzypiętrowym budynkiem było widać sywlwetkę paru ludzi na koniach. Przyjrzałem się baczniej, i na jednym z nich rozpoznałem CA. Po chwili Austriak jakby powiedział coś do swoich ludzi i zrzedł z rumaka i ruszył do wejścia do budynku.

- O co chodzi? - Usłyszałem głos RPKr.

- Przyjechał CA.. - Warknąłem marszcząc brwi dalej patrząc za okno na ludzi - Z pewnością nie jest tu z byke powodu. Chodźmy z tąd - Dodałem patrząc na kobietę.

Ona, nieprzekonana pokręciła przecząco głową.

- Chcę wysłuchać co ma mi do powiedzenia - Orzekła poważnym tonem wstając z miejsca - Choć tutaj do mnie - Dodała mijającym stolik i stając przed nim.

Zrobiłem co rzekła. Stanąłem przed nią. O moje zdziwienie była nieskazitelnie spokojna. Chwyciła jadną moją dłoń i podała mi broszkę od swej matki. Nie z tego nie rozumiałem.

- Weź tę pamiątkę, pilnuj jej. Nie chcę żeby się zapsuła bądź zgubiła. Mnie nie jest już dane jej nosić, a nie chcę aby trafiła w niepowołane ręce - Oznajmiła uśmiechając się delikatnie po czym puściła moją dłoń.

- Obawiam się że nie mkgę tego przyjąć - Zacząłem patrząc na broszkę, lecz głos RPKr. mi przerwał;

- A właśnie że możesz. A wręcz musisz -

Zrozumiałem że muszę się zaopiekować tą broszką, jak sibie kobieta żądała. Włożyłem ją do kieszeni.

Znienacka drzwi które były na tej samej ścianie co okno prze które patrzyłem, otworzyły się na oścież a do środka wszedł CA. Aż zapachniało cebulą...

- Puka się - Rzekłem dość chamsko odwracając się w jego stronę.

- Nie takiem tonem Kraków - Ostrzegł - Uważaj jakie słowa na wiatr rzucasz - Warknął Austriak niezadolowony moją odzywką.

- Jakim powodem jest tu twój przyjazd? - Zapytał RPKr. od razu przechodząc do innego tematu.

- Ty już doskonale o tym wiesz moja miła - Odparł mężczyna mrużąc trochę oczy. Spojrzał na mnie po czym rzekł:

- Kraków, wyjdź z pokoju -

- Ależ czemu? - Fuknąłem podernerwowany nierozumiejąc rządania Austriaka.
CA ewidente nie spodobała się moja dociekliwość.

- RON cię nie nauczył że nie wtrąca się w cudze sprawy?- Warknął agrasywnie.

Aż mnie zagotowało. Czułem jak ciśnienie mi rośnie. Zacinąłem dłonie w pięści.

- Gdyby RON nie interesował się cudzymi sprawami to byś już nie żył - Rzekłem unosząc ostrzegawczo głos.

Po moich słowach jakoś nie było widać zmiany nastroju u Austriaka, jedynie większe wkurwienie. Wyglądał jakby chciał mnie zaraz udusić gołymi rękoma. Lecz zamiast to zrobić westchnął aby się uspokoić.

- W porządku. Skoro tak chcesz to widzieć i słyszeć to proszę bardzo. Jak coś mówiłem żebyś wyszedł - Wzruszył obojętnie ramionami patrząc na mnie z politowaniem.

Nie odzewałem się. Wysłałem mu jedynie znaczące spojrzenie raptem odsunąłem się pod ścianę znów się o nią opierając i krzyżując ręce. Bacznie obserwowałem szkodnika.

Tan, nie zważając na mnie niebezpiecznie zbliżłyś się do Rzeczypospolitej.

- Przyjechałem aby porozmawiać - Zaczął CA patrząc na kobietę - Słuchaj... Sądziłem że jesteś w porządku. Że słuchasz i wykonujesz wszystkie rozkazy moje, IR'a oraz Prus. Lecz jednak okazuje aię być inaczej... - Powoli zaczął okrążać Krakowinkę - Przyznaj. Aga rzowałaś się w wiele nielegalnych towarzystw. Akcji. Zbiurek i tym podobne. Pomagałaś ludziom w powstaniu listopadowym. Nie to że zgodziłaś się aby wybuchło powstanie krakowskie. To jeszcze brałaś w nim duży udział. Dopuściłaś do utworzenia Rządu Narodowego. Tak samo później Rządu Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej! - Warknął srogo, z każdym następnym słowem coraz bardziej się denerwując - Czy masz coś na swoją obronę? -

Rzeczypospolita Krakowska milczała. Jedynie stała wyprostowana, z uniesioną głową patrzyła z powagą w piwno zielone oczy Austriaka. Nie żałowała tego tego co zrobiła. A wręcz była z tego dumna.

- Ciszę uznaję za nie... - Odrzekł CA - Było zbyt wiadome że nic z waszej lojalności. Same kłamstwa, lub teksty dla poratowania skóry... Wy Polacy wszyscy tacy jesteście. Niegdy nie pogodzicie się z tym że nie jesteście godni być wolni - Warknął ten spaślany kozioł prostującie się i patrząc na RPKr. z góry. Przez chwilę panowała cisza. Niemiła cisza.

- Dokładnie wczoraj. 15 kwietnia po przełamaniu oporu Prus, przedstawiciele mocarstw opiekuńczych, podpisali w Wiedniu konwencję o przyłączeniu Rzeczypospolitej Krakowskiej do Cesarstwa Austriackiego, formalnie jako Wielkie Księstwo Krakowskie (WKs.Kr) - Rzekł poważnie mężczyzna.

Aż się zerwałem. Kobieta wzdrygnęła się na te słowa. Jej opwieki się rozszerzyły. Ogarnął ją szok. Moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Czułem jakby miało mi zaraz wyjąć przez gardło.

CA wyciągnął z pochwy przy oasie swoją szablę i niebezpieczne zbliżył się do Krakowianki.

RPKr. cofnęła się o parę kroków do tyłu, podchodząc blisko dużego, drewnianego regału.

- Powiedz. Jak mam cię teraz za to ukarać? Za twe nieposłuszeństwo i bunt? W sumie, jak słyszałaś wydano plany co do ciebie. A raczej już się nikomu nie przydasz, a będesz jedynie zawadzać - Oznajmił Cesarstwo pocierając ostrze broni idąc w kierunku RPKr.

Kobieta nadal była w szoku. Nie mogła pojąc co właściwie się dzieje. Zauważyłem że nagle jej dłonie ścisneły się w pięści. Potrząsnęła głową aby się ogarnąć i zmarszczyła brwi. Była gotowa aby się bronić.

Przestałem opierać się o ścianę. Stanąłem w lekkim rozkroku obserwując całe zamieszanie.

Nagle CA zamachnął się. W ostatniej chwili RPKr. złapała ostrze. Od razu jej dłoń zabarwiła się na czerwono. Jęknęła z bólu mocniej chytając za ostrze. Na twarzy CA pojawiło się zdziwienie. Ale po chwili zrozumiał co kobieta chciała zrobić. Nie czekając drugą dłonią wyjął z pasa broń palną.

Padł strzał.

Po chwili padł drugi.

Rzeczypospolita Krakowska dostała w udo oraz klatkę piersiową. Nie dając radę ustać osunęła się na podłogę.

Już chciałem skoczyć jej na pomoc, ale nagle usłyszałem głos CA:

- A tylko się rusz - Warknął agrasywnie - I tak nie możesz nic z tym zrobić -

Spojrzał na mnie kątem oka.
Niestety on miał rację. Nie mogłem. Żadne z miast ani wsi nie mogło. Kiedy państwo traci niepodległości miasta wi wsie trafiają pod władzę innych państw. I mają się ich słuchać. Konsekwencją nieposłuszeństwa jest zazwyczaj egezukcja danej liczy cywilów. Czego żadna miejscowość nie chce. Nie mogłem się ruszyć bo mogło nawet zginąć z 1000 osób, i to jeszcze w tortirach. Ten piprzony argumenty a wszystkich działał jak kara najgorsza. Śmierć nie wchodzi w grę. Miasta i wsie nie można od tak sobie zabić. Jedynie trzeba ich podporządkowywać...

CA podszedł do kobiety bliżej. Znów się zamachnął a za zamachem można było usłyszeć paniczny krzyk.
RPKr. zaczeła dusić się własną krwią. Austriak roziął jej skurę od klatki piersiowej aż po brzuch. Krew wylewała się jak rzeka. Krakowianka prubowała cokolwiek zrobić. Objęła swymi dłońmi brzuch, starając się jakoś ratować.

- Żegnaj dowodzie słabości polskiej - Odparł raptem Cesarstwo po czym zamachnął się ponownie a ostrze przejechało po szyji kobiety powodując natychmiastową śmierć.

- Rzeczypolita Krakowska! - Krzyknąłem z bólem w głosie.

Ledwo czułem grunt pod nogami. Natychmiast dopadłem do leżącej kobiety mikając CA.
Padłem na kolana przy jej ciele, brudząc się jej posoką. Chwyciłem ją w ramiona, połorzywszy na swych zgiętych kolanach. Jedną dłonią chwyciłem za jej policzek.
Jej czarne oczy straciły swój dawny blask, i przestały tętnić życiem, pozostawając pustkę.

Czułem się bezsilny. Już nic nie mogłem zrobić. Przytuliłem ciało mojej przyjaciółki. Czułem jak łzy pojawiają się w moich oczach. Zacisnąłem powieki.

Nagle usłyszałem głos teuo mordercy:

- Za niedługo, bodajże parę miea się odbyć tutaj w Krakowie uroczystość przejęcia władzy przez cesarza Austrii. A także poznasz nowego "opiekuna" w za mian za tą kobietę. Wielkie Księstwo Krakowskie - Oznajmił.

Gdy tylko zamilkł pewnie wyszedł z pomieszczenia, gdyż usłyszałem zamykające się drzwi...

━═━═━═━═━═━═━═━═━
✶ 1641 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro