\10/
Per. Toma
Kolejnego dnia gdy się obudziłem, zobaczyłem Torda, który ogląda telewizję a mnie położył na swoim brzuchu i głaskał po plecach. On myśli, że jestem królikiem czy co?
Ziewnąłem i oparłem ręce na jego torsie, od razu na mnie spojrzał.
-Najwyższy czas perełko-cmoknął mnie w czoło i wyłączył telewizję.
-Ktora godzina?..-mówiłem zaspany.
-Prawie 9.00, zaraz śniadanie - Tord wstał, biorąc mnie na ręce. Czemu on jest taki silny?
Postawił mnie w łazience i wyszedł. Ja umyłem twarz i się przebrałem. Po paru minutach wszyscy wyszliśmy na śniadanie. Ja od razu poszedłem do Edda.
Per. Torda
Usiadłem przy stoliku z innymi nauczycielami. Wpatrywałem się w Matta, który wyglądał jakby dopiero co wyszedł z salonu piękności. Jedyną przeszkodą była Malinka na jego obojczyku. Szepnąłem mu dyskretnie aby się zakrył i to zrobił. Mówiłem do niego na tyle cicho aby mnie słyszał lecz równocześnie tak aby reszta nauczycieli nie miała pojęcia.
-Bez pieszczot się nie obyło Hm?
-N-nie-uśmiechnął się rumiany- nie potrafiłem się powstrzymać, jest zbyt słodki. On też ma parę malinrk ale na tym skończyliśmy
-Spokojnie,nie musisz mi się tłumaczyć. Też Ci muszę coś powiedzieć skoro jesteśmy przyjaciółmi
-Tak?
-Ja i Tom też mamy romans - uśmiechnął się lekko- więc cie nie wydam i mam nadzieję, że ty mnie też
-Ty i Tom? Nigdy bym o tym nie pomyślał
-A jednak-Tord uśmiechnął się.
***
Jest około godzina 1:00. Właśnie wracamy autokarem. Co dziwne wszystkie dzieci i nauczyciele śpiął, jedynie ja się obudziłem. Wstałem cicho i pomaszerowałem między rzędami foteli. Wziąłem Toma na ręce i zaniosłem na swój fotel, siedziałem sam więc mogłem sobie na to pozwolić.
Ostrożnie położyłem się w poprzeg foteli, które wcześniej pochyliłem do tyłu. Oparłem głowę na poduszce a Toma umieściłem na swoim brzuchu. Przykryłem nas miękkim kocem i dopiero wtedy zasnąłem tuląc ukochanego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro