\1/
Per. Narratora
Młody Thomas nie dał swojemu nauczycielowi nawet dwóch dni. Od samego początku dokuczał mu tak jak poprzedniej nauczycielce. Zaczynając od podbierania przed lekcją kredy i okularów Pana Larssona aż po dostawianie ocen w internetowym dzienniku gdy matematyk wychodził z klasy po kredę. Młody nauczyciel nie przejmował się tym. Tłumaczył sobie,że to taka manifestacja "gnębienia nowego" i ,że z czasem minie jednak po tym jak Thomas pozwolił sobie regularnie wychodzić z lekcji kiedy tylko mu się zechciało,miarka się przebrała.
Po prostu gdy jesteś nauczycielem np.angielskiego,jesteś nim z przyjemności gdyż lubisz ten przedmiot i chcesz nauczać młode pokolenia. Masz swoje własne wyobrażenia o tym jak fajnie będzie,jak dzieci będą cię lubiły. Szanujesz dany przedmiot i dążysz do tego aby inne dzieci również go szanowały. Jest ci przykro,że przychodzi sobie taki jeden Thompson i psuje to wszystko,nieprawdaż ?
-Zostajesz po lekcjach w kozie-powiedział szorstko nauczyciel do ucznia,który już piąty raz w tygodniu opuścił zajęcia.
-Co? Nie można tak!-Czarnooki od razu obrócił się na pięcie z wrogością w oczach. Dziś był piątek,jedyny dzień tygodnia gdy uczniowie klasy drugiej gimnazjum nie zostają do 16.00 w szkole.To właśnie dziś zajęcia kończą się o 13.25.
-Owszem można a jak coś Panu nie pasuje to zapraszam do gabinetu dyrektora-W klasie panowała głucha cisza gdyż żaden nauczyciel nie brał Thomasa na poważnie i pozwalał mu na dosłownie wszystko to zdziwiło uczniów.
-Aha?-Thomas czuł się ośmieszony,pospiesznie wyszedł z klasy aby uniknąć wzroku innych uczniów i zapić wstyd.
Tom wyszedł ze szkoły. Chwilkę stał na głównym placu zastanawiając się gdzie tak naprawdę chce iść.
-Proszę Pana,Tom ucieka ze szkoły-Zoe wskazała okno.
Larsson od razu spojrzał w tamtą stronę. Rzeczywiście,Thomas właśnie zrobił krok w kierunku przystanku autobusowego a po chwili całkiem zniknął za ścianą szkoły .
-Róbcie dalej zadania,pójdę po niego-Nauczyciel o tak naprawdę cytrynowych oczach wybiegł z klasy. Dzieci patrzyły przez okno jak fragment krawatu nauczyciela znika za ścianą. Tord jest wysportowany o czym mówi już sama jego sylwetka ukryta pod ciasną czerwoną koszulą i rurkami.
Tord złapał Toma jeszcze przy ścianie. Przycisnął go do ściany a rękami zablokował jego głowę aby nie mógł uciec.
-C-co do?!..-Thomas był wyraźnie zdziwiony,wcisnął swoje plecy i dłonie w ścianę.
-Uciekasz? Mam dzwonić do twoich rodziców?-Larsson zbliżył twarz do chłopaka,opatentował ten sposób dzięki lifehackom internetowym.
-N-nie-gimnazjalista wbił głowę w ścianę,chcą wydłużyć dystans dzielący ich twarze a wynosił on niecałe 10 centymetrów.
-Doobrze-przeciągną z figlarnym uśmiechem-więc wrócimy teraz do szkoły prawda?-Larsson skrócił dystans wynoszący teraz 5 centymetrów.
-..-rumiany Czarnooki w odpowiedzi pokiwał tylko głową,bał się i miał wrażenie,że jak tylko otworzy usta,nauczyciel pocałuje go i wepchnie język do jego ust.
Młody nauczyciel odszedł dwa kroki od chłopaka i wrócili razem do klasy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro