Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 30~🥀

🥀~Samolot~🥀

Perspektywa Christophera

Pewnego dnia chciałbym się obudzić i zapomnieć o tym przez co przechodzę. Chciałbym, żeby na chwilę zniknąć, albo przenieś się do innego wymiaru, żeby poczuć, jak to jest, gdy jest normalnie. Mieć prawdziwych przyjaciół, którzy są w książkach, rodzinę i dziewczynę. Zabawne prawda? Przeżywamy historie, kupujemy nowe książki, ale zapominamy o jednym. Każdy autor ma jakiś cel, żeby coś przekazać, możemy o czym zapomnieć, danego imienia, bo w końcu to nie szkoła, że będzie zaraz jedynka...
Nie, każdy za czymś tęskni, albo chce, żeby tak było. Pot właśnie są książki, gdy ktoś nie ma prawdziwych przyjaciół w naszym życiu, to chociaż tutaj może zrozumieć, jak to jest, gdy ktoś jest obok.

Podobnie z miłością, wiele osób uważa, że internet to coś złego. Nie twierdzę, że tak nie jest, bo widać w wiadomościach, co się dzieje. Ale wszystko ma swoje granice. Czasami ludzie z internetu są lepsi, niż ci, którzy widzimy codziennie...

— I kto by powiedział, że teraz ja będę Ci wszystko mówił — zaśmiał się Oliwier, a ja się uśmiechnąłem.

— Dobra, gdy się uczyłem tego kodeksu i jak się obsługiwać tą maszyną, nie było mi do śmiechu. Ale cieszę się, że tutaj jestem — wyznałem.

— Dla ojca?

— Nie, nie dla niego — gdy wspomniał, jego imię, zacisnąłem pieści. — Nie powinno się źle mówić o zmarłych, ale nie chce być, jak on. Nie nauczył mnie niczego przydatnego, tylko tego, że byłem jego pogardą i hańbą.

— Wybacz, wiesz rozumiem cie, moi są lekarzami i już mi zaplanowali życie, nawet dziewczynę — pokręcił głową. — Nie odzywaliśmy się do momentu, gdy urodziły się moje dzieci.

— Rozumiem, jedne zdanie mam w pamięci, w liście zanim umarł napisał, żebym był w przyszłości ojcem, takim jakim chce być, ale czy będę w stanie? Chyba nie będę mieć dzieci — skrzywiłem się i czekałem na sygnał, że wszyscy już są w środku.

— Przypomnę ci to, gdy będziesz mieć — wyznał, a ja pokręciłem głową.

— Możemy startować, wszyscy są na pokładzie — do środka weszła Christal, a ja nałożyłem swoją czapkę i kiwnąłem głową.

— Dziękuję — powiedziałem, po czym włączyłem mikrofon. — Witam pasażerowie, mówi wasz kapitan, mam ten zaszczyt opiekować się wami i zawiść do ciepłych krajów. Lot będzie czysty bez żadnych turbulencji, życzę miłej podróży.

Gdy skończyłem ruszyliśmy do przodu, sprawdziłem czujniki i włączyłem silnik. Nie ma co, żeby podnieść takiego giganta, trzeba się było napracować. Całe życie zapierał em się, że nie będę tutaj siedział i tak właśnie się skończyło.

Ale czułem, że to też moje miejsce, najważniejsze, że byłem przy tych, którzy mnie zmienili...

********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro