Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

greed








ZŁOTE MONETY unosiły się w powietrzu nad jego głową, kiedy pogrążony w głębokim śnie próbował je złapać. Wyciągał dłoń wysoko, lecz wciąż nie mógł ich dosięgnąć, co niezmiernie go irytowało. Kochał wszystko, co wartość jakąś miało i przecież te rzeczy musiały odwzajemniać to płytkie uczucie. Innej opcji nie przyjmował do siebie, a mimo to, pieniądze uciekały coraz to wyżej, przypominając mu o świetlanych czasach, gdy kroczył po chmurach, mając według tamtych wszystko.

Wszystko, a zarazem nic.

Co z tego, że przecież nosił się, jak królewicz z ludzkich opowieści. Oblany bielą, która zalewała się z barwą włosów. Kontrastowała z ciemną karnacją, jeszcze bardziej ją przy tym uwydatniając. Jednym słowem wyglądał zjawiskowo, a jednak patrząc na innych, z czasem zaczął widzieć siebie w całkiem odwrotnym świetle.

Dlaczego wszyscy musieli nosić to samo?

Dlaczego złoto przykuwało z czasem całą jego uwagę?

Dlaczego nikt inny nie rozumiał, gdy mówił z radością w głosie o swych snach, w których pływał w złocie?

Czym złym było wpatrywanie się w bogate kielichy, wypełnione tym, czego pragnął? Nie popełniał przy tym żadnego grzechu, lecz tylko podziwiał z daleka, prawdziwe dzieła sztuki.

Przynajmniej do czasu, aż sam nie stał się chciwością w swej postaci. Cały akt zmiany był dość fascynujący, jednak dla niego mało co miało to znaczenie. Złoto, idealnie pasowało do ciemnej cery. Złoto, o którym tak nocami śnił, było dla niego idealne. Dlaczego więc nawet i gdy był uosobieniem grzechu, nie mógł go mieć?

Pieniądze tak szybko przelatywały mu przez palce, że sam nie wiedział, kiedy to się działo. Pożyczał, nie oddawał i tak w kółko, by mieć więcej i więcej, a przynajmniej tylko w głowie. Chodząc do kasyna, przegrywał większość, nie oddając pożyczonych banknotów swym braciom, dla których był tylko debilem i złodziejem. A Mammon wcale nie był tak głupi, jak go widzieli. On po prostu uzależnił się od swego grzechu, który ciągnął go coraz to bardziej w dół, mimo że próbował to w jakiś sposób odpokutować, nigdy się to nie udawało. Taki był przecież jego los, jako grzechu chciwości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro