Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

003










RINDŌ IRYTOWAŁO zachowanie starszego i nie zamierzał tego ukrywać. Mieszał go pod nosem z błotem, kiedy to widział coraz to bardziej blade lica i pełen talerz jedzenia. Mimo że to właśnie młodszy miał problem ze spożywaniem posiłków i zawsze to Ran upewniał się, że dokończy swoją porcję oraz w ogóle zje cokolwiek. Tym razem role się odwróciły.

Blondyn chodził wokół długowłosego i próbował mu pomóc. Naprawdę chciał, by ten czuł się lepiej, jednak słów na pocieszenie znaleźć nie potrafił. Jak w końcu poprawić humor, gdy o trupie się myśli dniami i nocami? Przygnębiające to było, iż stacza się, a odrost robił się coraz to większy. Dni mijały, a mimo to czas dla Rana stanął.

A Rindō próbował naprawdę wszystkiego, by nie popaść w obłęd przy staczającym się człowieku. Gdyby ktoś kiedykolwiek powiedziałby mu, że będzie musiał wyganiać starszego brata z łóżka, zaśmiałby się tej osobie w twarz.

— Nie możesz tak tylko leżeć Ran.

Nie otrzymał odpowiedzi. Tak samo, jak na zaproponowanie posiłku czy głupią rozmowę.

A fakt, że łączyła ich wspólna przeszłość z dziewczyną, wcale nie pomagał. Była pośrodku ich roczników, a mimo to dogadywała się z nimi na równi. Jednak wciąż Ran był bliżej.

Dlaczego więc postanowiła go zostawić?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro