𝐏𝐨𝐰𝐢𝐞𝐭𝐫𝐳𝐞
Powietrze.
Czasami mam wrażenie ze zużyję je całe, taka pasją nim oddycham.
Biorę głęboki wdech, i ogrzewam je ciepłem płomienia, płomienia, który noszę w sobie, w swoim sercu.
Płomienia, który nigdy nie gaśnie.
Płomienia miłości, a gdy je wydycham, za każdym razem z tęsknoty usycham.
Czuję z jakim ciepłem i prędkością opuszcza moje płuca, oskrzela.
Powietrze.
Wydycham je po raz kolejny. Gdziekolwiek nie jestem, jest zimne i suche.
Rozgrzewam je miłością do gdziekolwiek jestem.
To zaraźliwe.
Czuję tą miłość w powietrzu, ciepło i aurę bijąca ode mnie rozchodząca się w powietrzu niczym echo w jaskini.
Powietrze.
Czuje, jak krew roznosi je po całym moim ciele.
Szumi w głowie.
Nie odważę się podnieść oczu do góry z myślą, że nie jestem przy Tobie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro