Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niewinny



Rosemary ,zawsze zastanawiała się dlaczego Tatum, posiadała w swoim pokoju dwa łóżka, kiedy jedyne rodzeństwo jakie miała był jej starszy brat Dwight.

Jednak teraz , dziękowała za to, wiedząc ,że nie będzie musiała spać na podłodze czy niewygodnej kanapie ,a na łóżku ze swoją siostrą.

-Boże , to było piękne!-oznajmiła nagle podekscytowana blondynka- Wyślę Ci egzemplarz , bam i suka leży. Wyślę Ci egzemplarz , bam, Rose super suka!-powtarzała Tate , uderzając pluszowego królika.

Brunetka zachichotała lekko. 

Kiedy ruszyła ręką aby się podeprzeć , syknęła cicho. Patrząc na swoją dłoń , na której formowały się małe fioletowe ślady po uderzeniu, przeklęła się w myślach za swoją porywczość.

Nagle przez drzwi wszedł Dewey, trzymający woreczek z lodem. Zupełnie jakby mężczyzna słyszał jej myśli.

Rzucił w jej stronę niewielki pakunek, uśmiechając się delikatnie.

-Pomyślałem ,że przyda Ci się trochę lodu na ten prawy sierpowy- oznajmił jej mężczyzna.

-Dzięki- odpowiedziała ,z ulga przykładając zimny materiał.

-Będę w pokoju obok, spróbujcie się przespać- odparł Dwight.

-Ta ,ta- mruknęła mu Tatum, wracając do gadania- Myślicie ,że Billy naprawdę to zrobił?- zapytała nagle.

-Był tam- powiedziała łamliwym głosem Sid.

-Musiał mieć jakąś wadę , był zbyt doskonały- stwierdziła Tate.

Kiedy Rose ,miała ponownie tego dnia bronić bruneta , przez drzwi weszła mama blondynki.

-Telefon kochanie- oznajmiła im kobieta.

-Kto to?-zapytała ciekawsko blondynka.

-Ktoś do dziewczyn- odpowiedziała im mama nastolatki.

-Ojciec?-dopytywała z nadzieją młodsza Prescott.

-Nie sądzę- przyznała im starsza kobieta.

-Niech się nagra- stwierdziła obojętnie Tate.

-Nie , nie trzeba , odbiorę- powiedziała Rosemary , wstając z łóżka.

Dwie nastolatki odprowadziły ją wzrokiem. Brunetka nie śpiesząc się , zeszła ze schodów , idąc w kierunku telefonu. Gdy była u celu, zawahała się przez chwilę, po czym podniosła słuchawkę.

-Słucham-powiedziała szybko.

-Witaj Rosie- przywitał się zniekształcony głos.

-Czego znowu chcesz?!- zapytała głośniej niż zamierzała.

-Biedny Billy , nie miał szans u twojej siostry- ciągnął , nie zwracając uwagi na jej wybuch histerii-Ale ty jesteś tą mądrzejszą Rosie, Sidney będzie wstyd, wiedząc ,że od początku miałaś racje- dodał złośliwie , chichocząc po chwili.

-Dlaczego wciąż to robisz?-zadała kolejne pytanie zmęczonym głosem , nie zdając sobie nawet sprawy ,że jej wybuch na początku rozmowy sprowadził prawie wszystkich domowników na dół.

-Po prostu lubię cię słuchać Rosie- odpowiedział wprost- Nie jesteś jak te wszystkie ofiary- tłumaczył, powodując ciarki na jej plecach- Ty analizujesz , nie dajesz się zastraszyć , jesteś nie lada wyzwaniem....podoba mi się to- dodał niższym głosem, wychwalając nastolatkę.

-Więc dlaczego nie porozmawiasz ze mną w cztery oczy?-spytała ,widząc Deweyego z pistoletem w dłoni.

-Uwierz mi ,marze o tym , ale twój mały gang Scooby doo utrudnia mi to zadanie- oznajmił , ku przerażeniu nastolatki.

-Nawet o tym nie myśl- powiedziała hardo brunetka.

-Nie myśleć o czym?- zapytała figlarnie.

-O krzywdzeniu , któregokolwiek z nich!- krzyknęła, w afekcie trzaskając słuchawką o stolik.

Nie odzywając się już ani słowem, przepchnęła się przez dwie nastolatki ,które zszokowane patrzyły na rozgniwaną Rose woląc również zachować milczenie aby nie popychać jej jeszcze bardziej.

~~~~

Sidney i Rosemary Prescott, którym ostatniej nocy udało się uniknąć ataku są córkami Maureen Prescott, brutalnie zamordowanej w zeszłym roku. Cotton Weary, włamał się do jej domu, zgwałcił ją i torturował. Obecnie czeka na wynik apelacji. Został skazany na śmierć ,na podstawie zeznań młodszej córki , Sidney Prescott, okazała się kluczowym świadkiem w jego sprawie.

Rose spoglądała obojętnie na ekran , co jakiś czas jedząc stojące przed nią płatki. Była mentalnie zmęczona wszystkim co działo się na przestrzeni roku, a wczorajszy telefon i dzisiejsze wiadomości w 100% ją o tym uświadomiły. Dodatkowo nie przespała prawie całej nocy ,myśląc o Billim. Brunetka miała jedynie nadzieje, że dziś go zobaczy , chociaż na chwilę.

-Czy to nigdy się nie skończy- szepnęła do siebie Sid, kiedy Dwight wyłączył telewizor przed nimi.

-Wypuścili Billego, jego billing jest czysty. To nie on dzwonił- poinformował nastolatki , mężczyzna.

Starsza Prescott na tę wiadomość uśmiechnęła się ciepło , czując ulgę.

-Mówiłam , od początku ,że to nie on-mruknęła Rosemary do swojej siostry. 

-Ale ktoś do nas dzwonił Dewey, groził Rose i mi!- odpowiedziała pretensjonalnie Sidney.

-Wiem- westchnął- Sprawdzamy wszystkie komórki w całym stanie, wykryjemy kto dzwonił do Rose. Zajmie to trochę czasu, ale go znajdziemy- przyznał podając brunetkom po filiżance kawy.


~~~~

Po śniadaniu Dewey zabrał nastolatki do szkoły. Mężczyzna szepnął coś do młodszej siostry, za nim reporterzy po raz kolejny zaczęli bombardować pytaniami Rose i Sid. Dwight kazał im przestać , odsuwając po niektórych dłonią ,aby zrobić im przejście. Sidney zatrzymała się nagle i spojrzała w bok , wprost na furgonetkę Gale.

 -Nawet o tym nie myśl- powiedziała niechętnie Rosemary.

-Tylko sekundka- oznajmiła- Ty też powinnaś iść. Przeprosić ją- poinformowała ciszej.

-Nie będę za nic ją przepraszać- oznajmiła pewnie- Mogę za to poprawić , po lewej stronie ewidentnie czegoś brakuje- stwierdziła podpierając dłonie o biodra.

Sidney fuknęła jedynie, ciągnąc po chwili starszą Prescott. Kiedy reporterka zobaczyła nastolatki wyprostowała się szybko i zatrzymała je dłonią.

-Nie podchodźcie- powiedziała zimnym tonem.

-Nie przyszłyśmy się bić- odpowiedziała pokojowo nastolatka- Chcemy porozmawiać- dodała.

-Kenny, kamera, już!-odparła Weathers, podchodząc bliżej sióstr.

-Bez kamer- mruknęła Rose.

-Nie ma mowy- odpowiedziała kobieta , wycofując się.

-Proszę , jesteś nam to winna!- powiedziała z nadzieją Sid.

-Akurat- prychnęła Gale.

-Jesteś to winna naszej matce- wtrąciła brunetka stojąca za nastolatką.

Szatynka patrzyła hardo na dziewczynę , która również nie zamierzała ukazywać słabości. Po chwili reporterka westchnęła i kazała opuścić kamerę trzymaną przez mężczyznę z vana.

-Morderstwo waszej matki , było gorącym tematem. Ktoś i tak napisałby o tym książkę- wyjaśniła im dziennikarka.

-Ale to byłaś ty, że wszystkim swoimi kłamstwami- stwierdziła oskarżycielsko Sid.

-O co Ci chodzi?- zapytała pretensjonalnie- Masz wszystko czego chciałaś, Cotton Weary siedzi i wyślą go na śmierć. Książka tego nie zmieni- oznajmiła spokojniej Gale.

-Ona ma racje Sid- szepnęła Rose.

-Nadal myślisz ,że jest niewinny? - zapytała po chwili brunetka , z góry ignorując siostrę.

-Twoje zeznania przesądziły, nie ważne co myślę- odpowiedziała.

-Podczas procesu nazwałaś mnie kłamczuchą, Rose za to nazwałaś prawdomówcą- przyznała.

-Ponieważ twoja siostra nie oskarża nie posiadając solidnych dowodów , ona wie ,że to nie Cotton- powiedziała kobieta zerkając na brunetkę- Uważam ,że nie słusznie go oskarżyłaś- ciągnęła, nie przejmując się obecnością Rosemary.

-Rozmawiałaś z Cottonem?- zapytała się jej brązowooka, w końcu zwracając na siebie uwagę.

-Wielokrotnie- odparła zgodnie z prawdą.

-I zmieniał swoją wersje?- zapytała podejrzliwie Sid.

-Ani jednego słowa- odpowiedziała pewnie- Uprawiał seks z waszą matką ale to wszystko - dodała.

-Kłamie, nigdy by go nie dotknęła- przyznała wściekle Sidney- Zgwałcił ją , a potem zarżną. Jej krew, była na jego płaszczu- nadmieniła ciszej. 

-Był wtedy pijany- oznajmiła Gale -Zostawiła płaszcz w waszym domu.

-Widziałam jak w nim wychodził- kontynuowała młodsza Prescott.

-Nie , widziałaś kogoś wychodzącego w tym płaszczu- powiedziała jej kobieta- Kogoś , kto podrzucił go do wozu Cottona , żeby go wrobić.

-Nie , to Cotton zamordował moją matkę- odparła zimno Sid , jednak jej głos załamał się w czasie wypowiedzi.

-Nie jesteś już tego taka pewna- oznajmiła zaskoczona dziennikarka.

Rose patrzyła na tą scenę w milczeniu z przykrością stając po stronie szatynki. Jej zdaniem oskarżenia młodszej siostry były zbyt pochopne. Może ta była w zbyt dużym szoku , lub po prostu chciała mieć kogoś na kogo mogła zwalić winę za zabicie ich matki. 

-Śliczne limo kochaniutka- wtrąciła się nagle Tatum, podchodząc do dwójki nastolatek- Chodźmy Rose, Sid- powiedziała ciągnąc tą drugą za ramię.

Brunetce ,nie trzeba było dwa razy powtarzać. Od razu ruszyła w stronę szkoły , nie zwracając uwagi na krzyki kobiety, która ewidentnie chciała uzyskać więcej informacji od niej i jej siostry , która jedynie mruknęła coś pod nosem idąc za nią wraz z blondwłosą przyjaciółką.


~~~~

Kolejny rozdział The Call przed wami! Mam nadzieję ,że się wam spodobał i będziecie wyczekiwać następnego rozdziału. Do następnego!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro