🥀~Rozdział 10~🥀
🥀~Przyjaciel~🥀
Perspektywa Noach
Niekiedy jest tak, że najpierw coś robimy, czy mówimy, a później zaczynamy tego żałować. Niestety nie jesteśmy w stanie cofnąć się do przeszłości. Chociaż niekiedy by wypadało. Wszystkie kłótnie, które powstają między osobami, są tylko dlatego, że się nie zrozumiało co druga osoba ma na myśli. Nikt nie jest jasnowidzem i czasami lepiej wysyłać jasne sygnały oraz przekazy. Może dzięki temu będziemy w stanie uniknąć wiele kłótni, a nawet awantur. Chociaż prawda jest taka, że wszystko zależy od drugiego człowieka i jego nastawienia. Niekiedy nam bardziej zależy na pewnej relacji, niż drugiej stronie. W takich momentach jest dobrze odpuścić i poczekać na to co ma do powiedzenia osoba. Niestety relacje polegają na obustronnym zaangażowaniu...
Kiedy wyszła dziewczyna sam nie byłem pewien, jak powinienem się zachować. Pierwszy raz byłem w takiej sytuacji. Dlatego też zacząłem robić to co mi najlepiej wychodzi. Uderzałem z całej siły w worek. To sprawiało, że choć na chwilę zapominałem o problemach. Byłem bokserem i to nie znaczyło, że zaraz miałem problemy z agresją. Nie zawsze tak jest, ale w momencie kiedy ktoś mnie wkurzył, puszczały mi nerwy.
— Co tym razem zrobił ten biedny worek, że chcesz go zamordować? Znowu nie ćwiczysz beż trenera? Kiedyś zrobisz sobie po prostu krzywdę — powiedział mój przyjaciel, a ja wepchnąłem.
— To nie był dobry pomysł dawać miejsce asystentki Cheryl. Ona po pierwsze nie ma wyglądu, a po drugie nie ma urządzeń, którymi może mnie nagrywać i robić zdjęcia. Do tego jest jakaś dziwna i nie rozmawia ze mną, a chyba ważne jest to, żebyśmy się dogadywali. Co do treningu chciałem na początku sam potrenować.
Kiedy to powiedziałem beztroska mimika mojego przyjaciela stała się wkurzona. Czułem, że chyba tym razem przesadziłem.
— Dobra, rozumiem że ci zależy na wizerunku, na którego pracowałeś tyle lat, ale żeby od razu kierować takie słowa do dziewczyny? Moim zdaniem Cheryl jest świetna, zatrudniłem ją tylko dlatego, że jest kompatybilna, nie poleci na twoją kasę oraz zależy jej na pracy. Jednak tobie zależy tylko na sobie, może mnie też zaraz wymienisz? Przemyśl to czego naprawdę chcesz. Jednak zanim wyjdę, sam zobacz ile razy używasz słowa "sam". Może to nie osoby wokół ciebie mają problem, ale ty masz.
Po tych słowach wyszedł z sali, a ja kopnąłem worek. Może on miał rację Bradiego nigdy był nie zostawił. Był dla mnie jak brat i widział mnie w najgorszym dołku.
Ale może powinienem być choć trochę bardziej uprzejmy? Jednak nie byłem pewny, czy jestem w stanie się zmienić.
********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro