Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|Rozdział 7|

— Wybacz bałagan, [_]–chan…

Izumi wpuścił przyjaciółkę do środka mieszkania i od razu zamknął drzwi na klucz. Przez całą drogę czuł się obserwowany i nie wiedział, czy rzeczywiście ktoś za nimi szedł, czy przez to co spotkało [_], jego umysł zaczął robić mu nieśmieszne żarty. [_] nie odzywała się słowem, zbyt pogrążona w myślach. W głowie co chwilę migały jej wyzwiska namalowane na ścianach jej mieszkania. Teraz, nawet tam nie mogła czuć się bezpiecznie.

— Zaparzę ci herbaty.

Brak reakcji. Izumi zaprowadził przyjaciółkę do salonu i usadowił ją na starej kanapie. Wyciągnął koc i podał dziewczynie. Od razu się nim przykryła i zatopiła, jakby materiał mógł pozbyć się jej wszystkich problemów. Wciąż drżała i wracała myślami do swojego zdemolowanego domu. Izumi położył dwa gorące kubki na stoliku i od razu przytulił do siebie przyjaciółkę. Jego ciemne włosy, podrażniły jej twarz.

— Słuchaj, policja powiedziała, że się tym zajmie. Poradziła, żebyś nie zostawała sama, więc możesz wprowadzić się do mnie, na tyle, na ile będzie to potrzebne — powtarzał wszystkie informacje. — Przeszukają twoje mieszkanie i może znajdą dowody na to, kto to zrobił. Wszystko się ułoży. Zobaczysz.

— Black Dragons… — wyszeptała. — Podpisali się na ścianie. Nie boją się policji i wiedzą, że nic im nie zrobią, Izumi… Ja chyba… Chyba będę musiała jakoś zapłacić im te dwa miliony…

[_] mówiła słabo i cicho, a z każdym wypowiedzianym słowem, czuła jak traci energię i nabiera ochoty na ponowne rozpłakanie się. Powstrzymała się przed tym i ciężko odetchnęła. Chwyciła kubek i upiła trochę herbaty. Izumi nie wiedział, co odpowiedzieć. Nie chciał na siłę przekonywać przyjaciółki, że policja się tym zajmie. Sam w to nie wierzył.

— Zostaniesz na razie tutaj, będziemy się trzymać razem. To bezpieczniejsze niż bycie samej.

— Izumi?

— Hmm?

— Nie powiedziałam ci całej prawdy — poinformowała, czując, że musi mu o tym powiedzieć. Dbał o nią tak bardzo. Był jej najlepszym przyjacielem. Nie chciała przed nim nic ukrywać. Kiedy Izumi milczał i cierpliwie czekał, kontynuowała. — Znalazłam swoją bratnią duszę.

Zielone oczy Izumiego rozszerzyły się w szoku, a usta mimowolnie rozwarły. Przez krótką chwilę myślał, że się przesłyszał. Ostatecznie uznał to za coś pozytywnego. Słyszał dużo historii o bratnich duszach i sam zagłębiał się w ten temat, kiedy [_] mu wyznała, że sama ową posiada. Takie osoby zawsze kończyły szczęśliwie, kiedy się odnajdywały.

— To świetnie, [_]–chan! Znaczy… W końcu poznałaś kogoś, kto może się stać twoją rodziną! [_]–chan…? — Izumi stracił swoją ekscytację i szczęście, kiedy [_] ani trochę nie okazywała pozytywnych uczuć. Była przytłoczona i zmartwiona. I z pewnością nie miało to nic wspólnego z jej zrujnowanym mieszkaniem.

— Ty jesteś moją rodziną, Izumi. I Hayate-san…

— Kim jest twoja bratnia dusza, [_]–chan? Komu jesteś przeznaczona?

Przeznaczona… [_] miała ochotę zwymiotować, kiedy to usłyszała. Nie zaakceptuje tego. Nigdy nie poczuje do Izany ciepłych uczuć.

— To ktoś z Black Dragons… Kurokawa Izana — wypowiedziała jego imię drżącym głosem.

— K–kurokawa Izana? W sensie, że…

[_] zmrużyła oczy. Izumi wydawał się jej w tamtej chwili przerażony. Znał Izanę?

— Znasz go? — zapytała.

— Co…? Nie! — zaprzeczył. Wypuścił ze świstem powietrze ustami i przeczesał ciemne włosy. Oparł się o oparcie i wzmocnił uchwyt na kubku, wypełnionym herbatą. — W sensie, słyszałem o nim… Z tego co mi wiadomo, to… Lider Black Dragons.

— Lider? W sensie, że co?

— Nie wiem, [_]. Mówiłem ci już, że gangi mnie nie obchodzą. Po prostu słyszałem, że ma tam stanowisko przywódcy.

Zapadła cisza, a [_] poczuła jeszcze większą niechęć do Izany. A jeśli to on polecił zdemolowanie jej mieszkania? Przełknęła głośno ślinę. Czy była to zemsta za to, że chciała iść na policję? Mówił, żeby nie zrobiła nic głupiego, a teraz brzmiało to dla niej jak obietnica zemsty…

— Przykro mi [_]... Nie zasłużyłaś na to wszystko.

[_] obudziła się po dwunastej, a mimo to, wciąż czuła się zmęczona psychicznie i najchętniej zostałaby w łóżku. Co też zrobiła. Zrezygnowała dzisiaj ze szkoły. Nie potrafiłaby się skupić i obawiała się, że Izana ponownie będzie na nią czekał. Izumi obiecał, że przyłoży się do notatek i lekcji, żeby z łatwością pomóc jej w zaległościach. [_] uśmiechnęła się pod nosem, kiedy zobaczyła na blacie kuchennym gotowe śniadanie i krótką notatkę od przyjaciela, która informowała, żeby odpoczęła i niczym się nie przejmowała. Dość szybko zjadła przyrządzony posiłek.

Izumi nie posiadał telewizora, ani innych zbędnych rzeczy. Posprzedawał wszystko, żeby móc opłacić leczenie matki. [_] nie wiedziała, co ze sobą zrobić, dlatego chwyciła pierwszą mangę, którą znalazła, a kiedy otworzyła na pierwszej stronie, od razu ją odłożyła. Nie spodziewała się po swoim przyjacielu, że czyta tego typu rzeczy… Westchnęła ciężko i ponownie położyła się na kanapie, przykrywając kocem.

Spojrzała na swój telefon i przypomniało się jej, że ma w nim zapisany numer Izany. Szybko odgoniła od siebie myśl, żeby do niego zadzwonić. To przez niego znalazła się w tej sytuacji. To on ją zaczął nachodzić i wywoływać mnóstwo negatywnych emocji. Nie ufała mu i zamierzała unikać go jak ognia. I kiedy postanowiła sobie te wszystkie rzeczy, jej telefon zadzwonił.

IZANA KUROKAWA

[_] nie wiele myśląc, odrzuciła połączenie, a telefon rzuciła na drugi koniec pokoju. Jej serce przyspieszyło, gdy ponownie usłyszała dzwonek komórki. Kiedy po pięciu razach, Izana nie przestawał wydzwaniać, [_] zrezygnowana podeszła do telefonu i go wyciszyła. Tylko na chwilę, weszła w wiadomości, które również jej wysyłał.

13:18

Kurokawa Izana

Lepiej odbierz, [_].

13:20

Kurokawa Izana

Nie ignoruj mnie.

13:25

Kurokawa Izana

Będziesz tego żałować.

Obiecuję.

Ostatnia wiadomość przestraszyła dziewczynę, dlatego bardzo niechętnie oddzwoniła
do Izany. Czuła jak ponownie zaczyna się stresować. Czego od niej chciał?

— Och, czyli jednak. — Usłyszała niemal od razu. Nie brzmiał na zdenerwowanego. Jego głos wydawał się [_] zadowolony. Jakby wiedział, że [_] zadzwoni i z nią wygra w tym mało znaczącym pojedynku. — Następnym razem wolałbym, żebyś odebrała od razu, [_].

— Bo co? — zapytała, nie siląc się na miły ton. [_] się bała, była zmęczona i chciała odpocząć od całej sytuacji z Black Dragons. Oczywiste było, że nad sobą nie panowała.

— Znowu komuś polecisz, żeby zdemolował mój dom?

Izana chwilę milczał. [_] uznałaby to za przyznanie się do winy, ale Izana szybko wyprowadził ją z błędu.

— Co masz na myśli? — zapytał poważnie, przez co dziewczynę przeszły dreszcze.

— N–nie udawaj, że nie wiesz — odburknęła załamanym głosem. — To ty kazałeś włamać się do mojego mieszkania i je zrujnować. W końcu jesteś przywódcą Black Dragons… — powiedziała ciszej.

— Nie wiem, o czym mówisz, [_]. — Izana nie dawał za wygraną. — Gdzie teraz jesteś?

— Dlaczego miałabym ci to powiedzieć? Nie chcę cię na oczy widzieć — powiedziała i się rozłączyła. Przez chwilę zastanawiała się, czy był to dobry pomysł i doszła do wniosku, że mogła postąpić bardziej rozsądnie. Nie chciała jednak zdradzać Izanie miejsca zamieszkania Izumiego. Po chwili dostała ponownie wiadomość od Izany.

13:37

Kurokawa Izana

Przyjdź pod swój dom o 17:00.

Będę czekał.

A jeśli się nie zjawisz, to przestanę być

wyrozumiały i miły.

A kiedy niby taki byłeś, przeszło [_] przez myśl. Dziewczyna czuła jednak, że nie zachowywał się w stosunku do niej normalnie. Nie wiedziała, czy należało się z tego powodu cieszyć, czy może martwić. Odetchnęła ciężko i próbowała ponownie pozbyć się wszystkich myśli, które skupiały się na gangu Black Dragons i Kurokawie Izanie. [_] była pewna, żeby uwolnić się od gangu, musiała spłacić nie swój dług. Wtedy daliby jej spokój. Z innej strony, nie chciała się przyznać do rzeczy, której nie zrobiła. Bardziej pragnęła wrócić do swojego w miarę spokojnego życia, niż przejmować się opinią osób, które na sumieniu miały gorsze rzeczy, niż nie oddanie pieniędzy.

A skoro Izana twierdził, że wykazywał się względem niej wyrozumiałością, może pozwoli spłacić jej nie swój dług w ratach.

Naprawdę miała taką nadzieję.

Korekta: ShiroiHiganbana

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro