Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

04



Freya spędzała niemal każdą wolną chwile ze swoją córką , z radością chłonąc ich wspólne momenty.

Jednak nie była sama. Ubbe przez ten krótki czas , udowadniał ,że został stworzony do roli ojca , pilnując swojej córki i pomagając dochodzącej do siebie ukochanej. Nawet królowa jakby zapomniała o zbliżającej się wojnie ciesząc się wnuczką , która była odzwierciedleniem jej najmłodszego dziecka.

-Wygląda jak jej mama- zauważył uśmiechnięty szatyn- Może Bogowie ,rzeczywiście mnie wysłuchali.

-Cóż ,ma ten jasny błysk w oku- przyznała , odwołując się do jego wypowiedzi-Cały tata.

Mężczyzna uśmiechnął się cwanie ,całując jej różowe usta z umiłowaniem.

-Miejmy nadzieje ,że nie będzie tak uparta jak ty-oznajmił po chwili ciszy wiking.

-Bardzo śmieszne-odparła przewracając oczyma.

Nagle ich sielankę, przerwało pukanie do drzwi.

-Tak?-zapytał uprzejmie Ubbe.

-Potrzebuje twojej pomocy Freyo- oznajmiła kobieta w drzwiach- Chodzi o Flokiego i królową.


~~~~

Galopowała pomiędzy drzewami wraz z Ubbe , który ruszył z nią od razu kiedy ta zerwała się z miejsca.

Jechali wzdłuż plaży , aby po chwili się zatrzymać.

-Matko?-zawołała , zsiadając z konia-O co tu chodzi?

-Floki znowu nas opuszcza- przyznała ze złością.

-I nie przeszedłeś się ze mną pożegnać?-zapytała mężczyzny , puszczając wypowiedź swej matki pomiędzy uszy.

-Oboje nie lubimy pożegnań Lille Ulv- odarł obejmując ją gdy ta do niego podeszła.

-Może nie będziecie musieli , ponieważ powinieneś zostać ukarany za to co zrobiłeś- oznajmiła Lagertha- Nie wiem czym sobie zasłużyłam na twoją zdradę- dodała patrząc na Flokiego.

-Matko-zwróciła się do niej kobieta - Strach potrafi ciąć głębiej niż jakiekolwiek ostrze-przyznała-Jeżeli Ci ludzie są od niego wolni , pozwól im decydować za siebie i swoje czyny-dodała patrząc hardo w oczy starszej tarczowniczki.

Po wypowiedzi córki Lagertha wypuściła głośno powietrze , machając ręką aby łucznicy przestali w nich celować.

-Pozwolę wam wszystkim odejść- oznajmiła- Bo jaki jest sens trzymania was tutaj siłą?-przyznała odwołując się do słów brunetki- Jeżeli taka jest wola bogów niech będzie , mam tylko nadzieje ,że Floki nie myli się co do tego miejsca. Znam go , to dobry człowiek i wybitny szkutnik, ale jest też szachrajem.

-Nie Lagertho, nie tym razem- szepnął zadowolony wiking- Freyo Błogosławiona przez bogów- zwrócił się do niej  , dotykając jej czoła -Żegnaj.

Tarczowniczka uśmiechnęła się przez łzy , idąc w stronę swojego konia, którego po chwili dosiadła , jadąc przed siebie , starając się nie uronić kolejnej łzy.


~~~~

   Następnego dnia brunetka siedziała w wielkiej sali wraz z jej matką Lagerthą , Ubbe i resztą rodziny ,trzymają śpiącą Helgę w ramionach co jakiś czas ją kołysząc.

W tym czasie odwiedził ich mężczyzna ,stając wprost przed nimi przynosząc im wiadomości od porwanej Astrid.

-Zaatakują was za dwie pełnie-oznajmił.

-Dwie pełnie?-upewniła się blondynka.

-Powiedziała coś więcej?-zapytał siedzący obok nich Ubbe- Ilu mają wojowników , ile łodzi?

-Nie -odparł mu mężczyzna-Ale mogę coś dodać. Ivar bez kości połączył siły z królem Haraldem.

Brunetka obruszyła się na tą informacje, dni ich niewinnej sielanki zostały policzone. Niepokój wdarł się do jej umysłu , powodując mocniejszy uścisk na ciele córki, jakby to miało ją ochronić przed całym szaleństwem , które miało ich spotkać.

-Ivar?-dopytywał szatyn.

-Zjawił się pewnego dnia z flotą, ucztował wraz z Haraldem-odparł mu wiking.

-Jak duża była jego flota?-zapytała nieobecnie Freya.

-Wspominałem już ,że-

-Na oko-przerwała mu- Oszacuj ile widziałeś.

-Wiele-odpowiedział-To chyba jedyna odpowiedź , którą mogę cię uraczyć.

Freya spojrzała ciężkim wzrokiem na mężczyznę ,po czym przeniosła jej na pozostałych , czując jak plan działania samoistnie tworzy się w jej głowie niczym powoli tlący się ogień.

-Powiedz-zwróciła się tarczowniczka- jak ma się królowa Astrid?

-Całkiem dobrze- stwierdził- Nasze spotkanie było krótkie, w końcu jestem jedynie prostym rybakiem.

-Teraz z pewnością ma cię za przyjaciela i sprzymierzeńca-zauważyła starsza kobieta.

-Być może-odparł- Cieszę się ,że mogłem jej pomóc.

-Niech jego załodze , niczego nie zabraknie- dodała Lagertha , odprawiając tym samym nowo przybyłych gości.

-Nie mamy dużo czasu-stwierdził Ubbe.

-Musimy podjąć jakąś decyzje -odpowiedziała mu jej matka-Czekać tu na ich atak czy wybrać inne miejsce bitwy?

-Dlaczego tylko jedno?-zapytała jakby siebie niebieskooka- Jesteśmy na swojej ziemi możemy rozszerzyć nasz zakres na wiele kilometrów- dodała patrząc w oczy matki , która z zaciekawieniem słuchała jej strategicznego podejścia.

-Ubbe , Lille Ulv będziecie dowodzić armią - oznajmiła im Lagertha.

-Tak, przeciwko moim dwóm braciom- zauważył niechętnie szatyn-Kto by pomyślał? To zszarga dobre imię mojego ojca.

-Będzie jeszcze gorzej Ubbe- przyznała mu królowa- Wieszcz przepowiedział ,że ta bitwa podzieli świat.

-Musimy się przygotować-przerwała im Torvi-Ten czas minie w mgnieniu oka.

-Zobaczę jakie mamy możliwości- dodała Freya - Obejrzę dokładnie teren i zdecydujemy o planie ataku.

-Ja w tym czasie przekaże wiadomość jarlom- odparł im Ubbe.

Brunetka wstała wraz z nim kierując się w stronę wyjścia , ciasno trzymając swoją pociechę , myśląc nad strategią ,która pokona umysł jej przyjaciela.


~~~~

Błękitnooka na wieść o statkach dobijających do doków ,ruszyła szybkim krokiem w ich stronę zostawiając jej ukochanego z ich córeczką.

Gdy jej oczy dostrzegły masywnego blondyna , który również zauważył jej drobną osobę , biegiem wskoczyła w jego ramiona obejmując ciasno jego szyje.

-Björn-wszeptała czując jak spokój ogarnia jej ciało-Tak dobrze cię widzieć.

-Ciebie również siostro- odparł obejmując ją ciaśniej , by po chwili postawić ją na ziemi.

-Wiele się wydarzyło- przyznała szczerze.

-Dlatego wróciłem , nie mogłem zostawić cię samej- odpowiedział głaszcząc ją po plecach.

-Chciałabym ,żebyś kogoś poznał- odparła zmieniając temat- Wiele jej o tobie opowiadałam ale nie równa się to z rozmową w cztery oczy.

Brat spojrzał na nią nie widząc co powiedzieć, na co ta zareagowała z lekkim śmiechem.

-Prowadź w takim razie - rzekł po chwili niepewnym tonem.

 Freya wzięła go pod rękę idąc pewnym krokiem w stronę chatki , którą od powrotu dzieliła z jej ukochanym.

Docierając mogła już słyszeć Ubbe , opowiadając swojej córce przeróżne historie , którymi codziennie ją raczył.

  Wchodząc dwie pary oczu skierowały się na nich. Brunetka z uśmiechem podeszła do córeczki biorąc ją od młodszego Ragnarssona , odwracając się z nią do brata.

- Poznaj Helgę -odparła podchodząc w jego stronę.

-Jest przepiękna- szepnął w jej stronę , przy okazji biorąc ją w ramiona- Wygląda jak ty-dodał po chwili.

-Mówiłem-mruknął z tyłu Ubbe.

-Jest jeszcze jedna sprawa- dodała podchodząc do szatyna za nią i ponownie patrząc na blondynka , który był uraczony swoją malutką siostrzenicą-Chcemy się pobrać.

Wiking oderwał swoje spojrzenie od niemowlaka , patrząc teraz uważnym spojrzeniem na swojego brata.

-Teoretycznie powiedziałem już co zrobię jeżeli Ubbe cię skrzywdzi- przyznał lekkim tonem- Ale i tak zapytam czy jesteś pewna?

Freya przytuliła się ciaśniej do torsu szatyna uśmiechając się do siebie.

-To jedyna rzecz , której brakuje mi do pełnego szczęścia-przyznała.

-Nie mamy wiele czasu więc raczej trzeba się śpieszyć - odpowiedział Björn - Ubbe?-spojrzał na niego.

- Czekaliśmy jedynie na ciebie- oznajmił , gładząc jej plecy.


~~~~

-Björn , może ją wezmę -zapytała z rozbawieniem jego siostra - Trzymasz ją już dobre parę godzin.

-Nie trzeba , musze się nacieszyć tą malutką pięknością- oznajmił jej  , wygodniej układając śpiącą dziewczynkę.

Kiedy po rozmowie udali się do wielkiej sali na ucztę jej brat wziął Helgę ze sobą , nie opuszczając jej nawet na krok ,patrząc na nią z uwielbieniem  , zadziwiając się jak podobna była do swojej matki.

Nie był nawet zainteresowany jarlami , którzy dołączyli do nich , tym samym stawiając się po stronie jej matki , która witała każdego z nich z należytym szacunkiem.

-Jesteś niemożliwy - westchnęła opierając się o jego krzesło- Jeżeli jesteś nią tak oczarowany jutro spędzisz z nią dzień , a teraz idź porozmawiać z gościmy- stwierdziła , wskazując na małą brunetkę w jego ramionach.

-Trzymam cię za słowo- odpowiedział , podając jej córkę , którą od razu wtuliła się w szyje swojej matki.

Brunetka odeszła wraz z bratem od stołu przy którym siedzieli , idąc w jedynie  sobie znanych kierunkach, jednak gdy już miała przywitać się z Haraldem , który rozmawiał z Ubbe , została zawołana przez swoją matkę i z westchnieniem ruszyła w jej stronę.

-Tak matko?-zapytała od razu przechodząc do rzeczy.

-Chciałam przedstawić się naszym gościom-odparła dumnie pokazują dłonią ,na stojących przed nią Samich.

Freya ,jak na dobrze wychowaną kobietę przystało przedstawiła się płynnie ,cierpliwie słuchając wychwalania sprzymierzeńca królowej. Jej wzrok powędrował na kilka sekundę stronę brata ,który przyglądał się uważnie niskiej kobiecie z pewnego rodzaju pożądaniem w oczach.

Kiedy Björn wyczuł ciężki wzrok siostry na swoim ciele uraczył ją niemym zapytaniem ,na które jedynie prychnęła.

Po chwili , przeprosiła zebranych , informując ,że musi zając się swoją pociechą ,którą zabrała do stołu zajmowanego przez jej ukochanego.

Racząc go niewinnym pocałunkiem w polik , przysiadła się do mężczyzn i słuchając ich rozmów, buja śpiąca już Helgę.

-Ubbe, dlaczego tak ostro poróżniłeś się z Ivarem?-zadał pytanie Björn, który dołączył do nich po dłuższym czasie.

-Jak możesz zadawać to pytanie?-odparł mu , lekko zirytowany szatyn- Wiesz jaki jest Ivar.

-Hvitserk ,również staną po jego stronie- mruknęła zawiedziona Freya.

-To zszarga dobre imię ojca- zauważył twardo blondyn.

-Ale możemy walczyć by je ocalić-powiedział mu wiking- Nasz ojciec żyje w nas , Björnie. Inaczej nie żyje wcale.

-I w tym chyba leży problem - oznajmiła niepewnie patrząc w stronę mężczyzn.

-Co masz na myśli?-zapytał jej młodszy Ragnarsson.

-Posiadanie podobnych lub tych samych charakterów ,czy idei to dobra rzecz dopóki nie przechodzi do wymiany zdań-odparła jakby do siebie - Jesteście synami Ragnara , posiadacie jego intuicje i ambicje ale również tak samo jak on będziecie ich bronić a jak wiemy to nie może skończyć się dobrze , nie gdy żadna ze stron nie ulegnie pod naporem drugiej.

Björn oraz Ubbe patrzyli uważnie na niebieskooką , zadziwiając się nad dojrzałością jej wypowiedzi i prawdą ,która była w niej zwarta. Byli braćmi , niewiele różniącymi się od siebie i Freya właśnie bardzo jasno uświadomiła im ,że będzie to walka o ten sam cel z zupełnie różnych perspektyw.


~~~~

Kobieta zmarszczyła brwi , obserwując i po części słuchając rozmowy jej brata z Torvi , którzy po tym co wysłuchała kończyli swoje bliskie życie towarzyskie.

Gdy blondynka szybkim krokiem opuściła ucztę niebieskooka zastąpiła jej miejsce obok wikinga uderzając go w tył głowy.

Björn obrócił się szybko , patrząc zdezorientowany w dół , by zobaczyć jego młodszą siostrę ,która nie stroniła od zimnego błysku w jej oku.

-Za co to było?-zapytał szeptem masując swój kark.

-Coś ty znowu zrobił?-odpowiedziała mu pytaniem retorycznym , nawet nie czekając na odpowiedź -Doprawdy Björn , jeżeli będziesz przeskakiwać z kwiatka na kwiat skończysz samotnie- mruknęła twardo, oddalając się , nie czekając nawet na odzew ze strony mężczyzny.

Wymieniła się spojrzeniami z matką ,która przerwała rozmowę z Ubbe , idąc teraz w stronę najstarszego dziecka.

Młoda wojowniczka ,czując nagły przypływ uczuć wtuliła się bez pytania w bok jej przyszłego męża chłonąc jego ciepło.

Ten , objął jedynie brunetkę ,bardziej przyciągając ją do siebie.

-Coś nie tak Freyo?-mruknął jej do ucha wiking.

-To nic ważnego- oznajmiła wymijająco-Po prostu...ah mężczyźni-westchnęła w końcu , w odpowiedź słysząc cichy śmiech szatyna.

-Nie wszyscy są źli- odparł jej , napawając się miękkością jej czekoladowych loków- Pomyśl o swoim przyszłym mężu - dodał figlarnie.

Błękitnooka prychnęła, patrząc teraz wprost w tęczówki jej ukochanego.

-Jak mogłabym zapomnieć, o najskromniejszym mężczyźnie ,jakiego dane było mi spotkać-stwierdziła uśmiechając się przy tym złośliwie.

-Czuje się urażony- powiedział , zabawiając się w ich niewielką grę słowną- Uważam ,że powinnaś mi to wynagrodzić.

-Och , a w jaki to niby sposób Ubbe?-zapytała flirciarsko , wiedząc gdzie zmierza ich konwersacja.

-Myślę ,że nikt nie zauważy naszego krótkiego zniknięcia-mruknął jej niskim głosem do ucha , powodując tym dreszcze w dole jej kręgosłupa.

Freya spojrzała na niego zamglonym od pożądania wzrokiem , nieświadomie rozchylając swoje różowe usta , których wiking po chwili posmakował.

-Musze przyznać- oznajmiła , odrywając się przerywając tym samym pocałunek- że nie pozostaje nam nic jak tylko sprawdzić- dodała suwając dłonią po ramieniu Ragnarssona.

Ten słysząc jej wyznanie zjechał dłonią na jej biodro ściskając je przy tym mocno , słysząc w odpowiedzi cichy jęk brunetki.

Para niezauważalnie opuściła ucztę ,szybkim krokiem kierując się w stronę chatki , którą wspólnie dzielili.

Freya nie mogła przestać chichotać , czując się wręcz beztrosko. Co jakiś czas muskała delikatnie usta partnera , nie mogąc doczekać się dzisiejszej nocy.

Na ich szczęście izba nie znajdowała się daleko wielkiej sali , a głośne śmiechy i rozmowy były słyszalne jeszcze stąd, co dawało im pewnego rodzaju dyskrecję.

Będąc już na skraju cierpliwości, Ubbe chwycił kobietę w pasie , kiedy ta przekroczyła próg pomieszczenia , niosąc jej drobne ciało z uwielbieniem i pożądaniem w niebieskich oczach. 

Ułożył ją na miękkich futrach , przy okazji zdejmując swoją tunikę , pochylając się nad jej drobnym ciałem.

Brunetka złączyła ich usta z utęsknieniem , suwając dłońmi po ciele ukochanego.

-Ubbe- mruknęła pomiędzy pocałunkami.

-Hmm?- zawtórował , każąc jej tym samym kontynuować wypowiedź.

-Co z Helgą?-zapytała , czując jak matczyny instynkt ponownie zaczyna działać.

-Nie bój się , kazałem służącej się nią zająć-odparł , odsuwając się od jej warg , zwinnym ruchem zdejmując jej górne odzienie.

Kobieta westchnęła czując przyjemne mrowienie w dole jej kręgosłupa , w pełni oddając się pożądaniu.

Opadła na poduszki ,rozluźniając się pod wpływem mokrych pocałunku , którymi szatyn wyznaczał drogę wprost do jej ,jeszcze, zakrytych bioder.

Uchylając powieki , mogła dostrzec intensywny wzrok niebieskich tęczówek , które pytały niemo o pozwolenie. 

Freya uśmiechnęła się ciepło , kiwając niezauważalnie głową , dając tym samym twierdzącą odpowiedź wikingowi , który chwytając za materiał na jej biodrach ściągnął go wraz z jej butami.

Ragnarsson patrzył na jej nagą posturę z adoracją , aby następnie złączyć ich usta, ponownie tego dnia.

Nie potrzebując słów , obdarowywali się gorącymi pieszczotami, czując jak ich samokontrola powoli traci na znaczeniu.

Mężczyzna zjeżdżając swoimi ustami ,ustatkował się na jej piersiach , które przez ciąże były wrażliwsze i bardziej obolałe , co Ubbe szczególnie wykorzystywał, masując oraz całując ich białą skórę.

Słysząc ciche jęki z jej strony , niezauważalnie ścisną je mocniej ,by następnie w jego uszach zabrzmiało jego imię ,które ,według niego, pięknie brzmiało z jej ust.

-Ubbe- szepnęła w jego stronę- Przestań się droczyć.

W odpowiedzi usłyszała jedynie cichy śmiech wikinga , która łaskotał skórę na jej dekolcie.

Ubbe uklęknął pomiędzy jej nogami , rozszerzając je szerzej. Kobieta już po chwili mogła poczuć ciepły język partnera w dolnej partii ciała , który przyprawił ją dreszcze  i głośniejsze jęki ekstazy , która teraz całkowicie przejęły jej drobne ciało.

Po dłuższej chwili , trwającej według Freyi  całe wieki, niebieskooki odsunął się od jej kobiecości , spoglądając z dumą na swoje dzieło.

Brunetka leżała pod nim naga i bezbronna , a jej ciało drżało z podniecenia , wręcz zapraszając wikinga do siebie.

Mężczyzna ulokował się pomiędzy jej drżącymi udami , uprzednio pozbywając się zbędnego odzienia.

Gdy błękitnooka poczuła skórę Ragnarssona na swojej , z jej ust wypadł cichy jęk, a już po chwili ich ciała połączyły się w jedno powodując westchnienie rozkoszy u obojga młodych. 

~~~~

Krew , zwłoki i umorusane topory. Tylko to było widoczne ,przez mile zielonej trawy.

Niebieskie oczy z przerażeniem spoglądały na obraz przed sobą. Nogi jakby same niosły ją przed siebie , odkrywając, to coraz nowe twarze.

Tarczowniczka skrzywiła się momentalnie , widząc dawnych kompanów , będąc świadoma ,że w każdej chwili może odkryć  ciała swoich bliskich.

Nagle na , jak jej się wydawało, pustym padole rozbrzmiał donośny krzyk , a już po chwili kobieta mogła poczuć stalowe ostrze topora rozrywające jej klatkę piersiową.


Freya zamknięta ze swoimi myślami , pół dnia myślała nad sensem swojej wizji , wiedziała ,że ktoś pożegna się ze swoim życiem , jednak nie mogła wywnioskować o kogo mogło chodzić.

Była nieobecna przez większość narady , starając się ze wszystkich sił słuchać swojej matki ,ale poczucie winy nie dawało jej spokoju.

Ostatnim razem nie udało jej się uratować Sigurda , jednakże teraz nie mogła od tak odpuścić wiedząc ,że może zapobiec śmierci kogoś z jej rodziny. A dla Freyi rodzina była najważniejsza.

-Siostro?- rozbrzmiał niski męski głos -Co sądzisz?

Bruneta podniosła szybko głowę , spotykając się z skupionymi na niej oczyma.

-Ivar nigdy nie robi tego czego się spodziewasz- zaczęła niemrawo - Ale ja również nie zamierzam iść tym schematem.

-Co więc zamierzamy?-zapytała jej Lagertha.

-Przeprowadziłam rekonesans , sprawdziłam możliwości- zaczęła wymieniać - Nasze pole bitwy musi być duże z wieloma możliwościami. Las , wzgórza , pagórki i płaski grunt. Chcę wykorzystać je wszystkie- oznajmiła, twardo patrząc na zebranych.

-Będziemy mieli dodatkową przewagę wybierając pole bitwy - zauważył Björn.

-Dokładnie- potwierdziła mu młodsza siostra- Jednakże jak wspomniałam wcześniej musi posiadać wiele aspektów , które wykorzystamy. Chciałabym podzielić nas na 3 oddziały- powiedziała , pytając niemo swoją matkę o zgodę.

-Nasze pole bitwy musi być blisko lasu , tam Sami najskuteczniej sobie poradzą- zauważyła królowa.

-Za chwilę do tego dojdę- odparła spokojnie Freya-Nasz główny odział , który stanie do bitwy jako pierwszy , będzie on największy aby nie wzbudzać podejrzeń- zaczęła przesuwając pionki na planszy- Następnie dwa pomniejsze oddziały , jeden stworzony z Samich. Ci ukryją się w lesie i ostrzelają wrogów , a gdy Ivar zdecyduje się wejść głębiej będą zabezpieczeniem, kiedy będę się wycofywać w stronę , zapewnię nie chronionych statków- stwierdzała , przesuwając kolejne pionki-Oraz ostatni , który będzie czekał oraz ewentualnie osłaniał nas ze wschodu , jak i zachodu pola bitwy , gdy szeregi Ivara się przerzedzą ten sam oddział zaatakuje ich od tylnej flanki uderzając ich w nieosłoniony tył- zakończyła ustawiając ostatni z drewnianych żołnierzy.

Kobieta uniosła głowę , czekając na opinie zebranych , którzy skupieni , pod wrażeniem spoglądali na plan działania młodej wojowniczki.

-Z drugiej strony Ivar mógł to wszystko przewidzieć- zauważył Ubbe.

-A to znaczy?- zapytała go Lagertha

-Że zaatakuje Kattegat , a nas tutaj nie będzie, wtedy zdobędzie miasto bez walki.

Niebieskooka spojrzała na szatyn , po czym przeniosła wzrok na swoją matkę.

-Musimy dokonać wyboru- oznajmiła po chwili - I myślę ,że Freya ma racje- dodała po chwili.

-Tylko ona zna umysł Ivara i wie czego się spodziewać- przyznał matce blondyn.

Brunetka pokiwała niemrawo głową , aby po chwili znowu wrócić do zadręczania się swoją poranną wizją , jednak to nie nadeszło gdyż Ubbe chwycił za jej drobną dłoń , gładząc ją w uspokajającym geście.


~~~~

-Przez tą wojnę , doprawdy nie będziemy mogli się pobrać- zauważył cicho Ragnarsson , widząc księżyc w pełni.

-Nie- powiedziała cicho błękitnooka wtulając się w plecy mężczyzny- Chodź ze mną - odarła po chwili zmieniając temat.

Para podążała chwilę w ciszy , do puki nie dotarła do strumyka , położonego nie daleko od miasta. Wiking mógł dostrzec pochodnię oraz odświętnie ubraną kobietę. Spojrzał niezrozumiale na ukochaną , która uraczyła go delikatnym uśmiechem.

-Nie chcę dłużej czekać- przyznała- Nie obchodzi mnie już obecność bliskich czy wielka uczta , jedyne czego pragnę to w końcu nazwać się moim i tylko moim- dodała patrząc w jego oczy z nadzieją.

Szatyn uśmiechnął się po chwili całując jej słodkie usta.

Para kochanków została powitana prze kobietę , ustawiając się na przeciwko siebie.

Przez całą ceremonie nie spuszczali z siebie wzroku , przekazując nim każde z odczuć  ,które kłębiło się w głębi ich serc.


Jestem jej, a ona jest moja od dziś aż do końca moich dni.

Jestem jego, a on jest mój, od dziś aż do końca moich dni.


Freya nie mogła opanować łez , gdy Ubbe zbliżył się do niej całując ją po raz pierwszy jako jej mąż , przelewając tym skromnym gestem miłość jaką nią darzył .

Jedynym świadkiem był księżyc , pod którym para została scalona już do końca ich istnienia. 


~~~~

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.

Nasza bohaterka obmyśla plan działania ponieważ ich sielanka zostaje przerwana przez ciemne chmury wojny , które już niedługo pokryją czyste niebo nad Freyą, stawiając ją tym samym przed nie lada wyzwaniem.

To wszystko z mojej strony, trzymajcie się ciepło moi drodzy.

Skomentuj

lub

zagłosuj!





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro